Obecna sytuacja na świcie a publikowane treści w Social Media
Hello
Kochane przychodzę do Was z zapytaniem
Jak w temacie jak podchodzicie do publikowanych przez Was oraz przez obserwowane przez Was konta w Social Media? Nie prowadzę firmowego konta na Instagramie czy FB, ale chciałabym na swoim prywatnym koncie pokazywać swoje prace (malowane kurtki) i nie wiem czy to dobry pomysł biorąc pod uwagę obecną sytuację u Naszych sąsiadów . Od czasu wybuchu wojny nie publikuję na żadnych z kont żadnych treści. Ani o Ukrainie (nie czuję się odpowiednią osobą by przekazywać jakiekolwiek informację) czy też moich prywatnych treści.
Jak Wy sobie z tym radzicie? Publikujecie, czy jednak zawiesiłyście "działalność" w social media?
Nie widzę nic złego w tym, że dodasz zdjęcia czy swoje prace - bo dodawanie takich treści nie wyklucza pomagania czy przejmowania się obecną sytuacją. To co się obecnie dzieje jest nie tylko przykre, ale i tragiczne. Mimo to każdy z nas ma swoje życie, a nie dodawanie postów na social media nic nie zmieni. Mało tego, mam wśród bliskich znajomych osoby z Ukrainy (i to takie, których rodziny wciąż przebywają na Ukrainie) i nawet te osoby dodają różne zdjęcia, posty itp. (nie dotyczące wojny) - bo żyć też trzeba.
Nie publikuje nic o Ukrainie, publikuje dalej to co publikowałam przed wojną... Zawiesiłam insta może na 3-4 dni bo ,,wypadało''. Ale szczerzę jestem wdzięczna ludziom co publikują normalnie bo można przez chwilę myśleć o czymś innym.
Ja nie publikuję nic o Ukrainie. Prowadzę kosmetycznego instagrama i normalnie tam publikuję, nie można cały czas myśleć o wojnie czy sytuacji na świecie, przecież można by zwariować. Zdaję sobie sprawę że w tym czasie na Ukrainie dzieją się w tym czasie tragedię, ale nie jestem w stanie inaczej pomóc niż zebraniem darów czy wpłaceniem na zbiórkę. No a to, że nie wstawię zdjecia nie pomoże.
Moim zdaniem nie ma w tym nic niewłaściwego, a wręcz przeciwnie. Dobrze jest choć na chwilę oderwać się od tego wszystkiego i oczyścić myśli, choćby przeglądając posty na IG, które nie dotyczą wojny. A ludzi nigdy nie zadowolisz w 100% - jedni nie będą widzieli w tym nic złego, a inni pewnie będą to krytykować. Rób swoje i się nie przejmuj.
Jestem tego zdania, że u nich się źle dzieje, ale nasze życie też leci dalej. Nie możemy się zatrzymać bo u nich jest źle. Tak samo jakbyśmy mieli teraz nie jeść bo dzieci w Afryce nie mają. Albo nie myć się, bo w krajach trzeciego świata nie mają bieżącej wody. Musimy iść naprzód, aby nie zostać w tyle. Pomagamy, ale żyjemy również dla siebie.
Ja publikuje treści w social mediach, najpierw odnosiłam sie do sytuacji a teraz tworze swoj content jak zawsze. To, ze nie będziesz publikować nie zakończy wojny ani nie odda życia ofiarom. To jest ok, ze normalnie żyjemy i powinnismy to robić dla swojego zdrowia psychicznego.
Moim zdaniem to tylko i wyłącznie od Ciebie zależy czy chcesz publikować treści czy nie. Ty masz się z tym dobrze czuć a nie ktoś. A jeśli czujesz, że nie wypada to też jest okej. Np youtuberzy, którzy prowadzą content rozrywkowy, dalej wstawiają filmiki, mimo, iż też mieli mieszane uczucia co do tego. Dużo z nich robiło początkowe wstawki w których tłumaczyli, że nie chcą żeby to było źle odebrane przez widzów, ale z drugiej strony to też ich praca. Tak samo jakby barman w klubie przestał pracować, albo obsługa w parku rozrywki. Nie samą wojną człowiek żyje i też chce się czasem oderwać od tragicznych wiadomości. Ja osobiście przez pierwsze 3 dni od czasu wybuchu wojny wpadałam w panikę (cierpię na nagłe ataki paniki), byłam smutna i przygnębiona, rozkojarzona. Ale jakkolwiek by to nie zabrzmiało, staram się ,,przyzwyczajać" do tej sytuacji, żeby nie zwariować od natłoku informacji. A co do twoich prac, jeśli mogę, to polecę Ci grupę na fb ,,kultura w kwarantannie". Wielu artystów czy to zawodowych, czy amatorzy, wstawiają swoje dzieła - począwszy od rysunków, obrazów, fotografii po hafty, ubrania, figurki z drewna
Oczywiście, ze to dobry pomysł. Jak wojna będzie trwać 4 lata to dalej nikt nie będzie publikował nic więcej oprócz Ukrainy? Nie sądzę. Żyjmy... ta wojna mimo wszystko nie jest u nas.