myślę, że to raczej sprawa indywidualna, sama osobiście uważam, że moje imię jest nudne, w klasie miałam 5 osób z tym samym imieniem i zawsze czułam się przez to taka pospolita... Jestem tego typu osobą, że nikt nawet do mnie nie mówi po imieniu - czasami jak mnie ktoś zawoła to dopiero po jakimś czasie do mnie dociera, że to do mnie. Przez co chcę powiedzieć, że każdy jest inaczej odbierany i czasami imię nawet nie ma znaczenia. Jedni stwierdzą, że jest piękne i niespotykane, a inni powiedzą jakiś niemiły żart na ten temat. Zależy też jakim jest się człowiekiem i jak jest się odbieranym. Ja uważam, że skrzywdziłabym dziecko jakby było 4 Anką z rzędu w klasie, Zosią, Marysią itd. Może i nie nazwałabym dziecka Gwendolyn - po prostu piszę, że mi osobiście się podoba, ale Nadia, Amelia czy nawet Wanilia to nie są jakieś tam straszne imiona i myślę, że moje dziecko nie miałoby mi za złe tego, że ma po prostu ładne imię, nieco rzadsze niż wszyscy
A co w tym dziwnego? Jest nawet w kalendarzu, także nie wydaje mi się, żeby to było jakieś mega wymyślne imię
Też tak samo sobie pomyślałam. Takie imiona są normalne za granicą, my w Polsce mamy tyle swoich pięknych imion. I wątpię żeby rodowity Amerykanin nazwał swoje dziecko Stanisław zamiast Stanley czy jak to tam się tłumaczy.
Może jestem staroświecka albo wolę zostać przy polskich albo polsko brzmiących imionach. Nie wiem czy Milena albo moję imie - Paulina jest polskie czy nie, ale normalnie brzmi po polsku i normalnie się je wymawia i pisze. I jak teraz patrzę na te imiona to się zastanawiam jak się wymawia poprawnie to "CHLOE" czy "GWENDOLYN"
ja z moim mężczyzną uważamy, że Wanilia to piękne imię co do reszty imion (jak i również tych) usprawiedliwię się tym, ze jesteśmy takie dwie artystyczne, marzycielskie dusze i oczekujemy czegoś więcej od wszystkiego, nawet od imienia. Poza tym mimo młodego wieku przeżyliśmy już trochę na tym świecie, bo żyliśmy nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach i imię tak na prawdę nie ma większego znaczenia, może tutaj to jest dla ludzi jakiś problem, ale na świecie jest bardzo duża tolerancja i uważam, że żadne imię nadane z miłością - nie jest złe.
Mała syrenka to fikcyjna postać z amerykańskiej bajki. W sumie to nigdy bym nie chciała nazwać córki czy syna tak samo jak marka proszku do prania i się jeszcze głowić nad tym czy to imię męskie czy żeńskie.
Nie gniewaj się ale wg mnie strasznie wydziwiasz z tymi imionami i mam wrażenie że na siłę chcesz być ''do przodu''. Taka moja subiektywna ocena, bez urazy
Ja też znam jedną i jest niesamowicie chamska i wredna.
I wstyd się przyznać ale mi się to imię strasznie spodobało przez film "Galerianki".