Co do Vinted mi wycofali negatywny komentarz od jednej laski
Napisała z prośbą o wymianę. Rzecz zarezerwowałam, wszystko ustalone, dałam jej dane po czym twierdzi, że jednak ma już tą rzecz I oczywiście wymiany nie będzie. Napisałam grzecznie, że tak się nie robi. Równie dobrze kto inny mógłby ją chcieć a tej pannie się chyba nudziło. Zaczęła na mnie najeżdżać, że jestem niemiła, że może zmienić sobie od tak zdanie ogólnie dziecinada. Naprawdę zachowanie masakryczne bo po prostu jej napisałam grzecznie i spokojnie, że jeśli proponuje komuś wymianę to należy to przemyśleć a nie rezygnować. Patrzę na dzwoneczek "panna oburzona wystawiła Ci komentarz". 95 pozytywnych komentarzy i 1 negatywny tej gówniary. Najechała ostro na mnie, że jestem niemiła, wulgarna, opryskliwa itd. Napisałam do Vinted, że nie czuję się winna a taki 1 komentarz od niezdecydowanej dziewczyny popsuje mi ocenę. Usunęli i podziękowali za wyjaśnienie.
Może Tobie też pomogą, chociaż takie sprawy załatwiaj od razu Nie ma się czego bać
No następnym razem będę od razu działać.
Teraz zostaje czekać na odpowiedź,bo po tych komentarzach nawet nikt nie pyta o nic, no poza prośbą o zdjęcia w zbyt małym, prześwitującym biustonoszu...
Też miałam sytuacje, że w ostatniej chwili ktoś się wycofywał. Częściej bywa to jednak na olx -podaje dane do przelewu i cisza. Raz do jednego Pana napisałam co jest grane, bo minęły 2 tyg chyba i nic się nie odezwał, to jeszcze mnie ochrzanił, że on jest na jakimś wyjeździe czy coś - przecież można napisać że przelew zrobi się później czy coś a nie ja czekam jak głupia. Zdenerwowałam się i zablokowałam gościa.
Ale na vinted kobitka też mi zapewniała że jest zdecydowana, ale pieniążki przeleje później, a po pytaniu czy jej zarezerwować te rzeczy to przestała pisać.
Inna podobnie jak u Ciebie, była zdecydowana, już ugadałyśmy wysyłkę i w ogóle (nie pamiętam, ale chyba nie zdążyłam jej podać danych) - akurat byłam u rodziców i mój miał poszukać tej rzeczy i nie mógł oczywiście znaleźć. Nie pamiętam już czy znalazł przed czy po, ale miałyśmy sfinalizować transakcję a ta nagle pisze że już nie chce . Nosz kur... Mi to ręce opadają na takie osoby.
Marnują nie tylko czas sprzedawcy ale i swój... Ja przeważnie dodatkowo upewniam się w cenach wysyłek, by była najtańsza i ostatecznie zostaje wystawiona do wiatru. Ludzie mają z czegoś takiego frajdę? Albo co im daje nr konta? Chyba nigdy nie pojmę tego świata...
Na vinted wystawiłam już dawno, dawno temu spodnie jeszcze z metką. Ale, że nie trafiłam z rozmiarem a już nie chciałam ich nawet odsyłać, to wystawiłam za 20 zł. Nie było chętnych, one zalegały w szafie- zmieniłam cenę na 15 zł plus wysyłka. W ogłoszeniu było to podkreślone. A tu nagle dwie Kobietki do mnie wiadomości dla, że kupią: jedna za 10 zł z wysyłką już, a druga za 15. ja wiem, że są osoby które by chciały wszystko za darmo. No ale bez przesady.
Wystawiałam ciuchy na jednej z grup na FB, kilkanaście sztuk za koszt wysyłki. Bo były już na mnie za małe, a zbędnie leżały. Odezwała się jakaś dziewczyna i gdy napisałam, że niech mi przeleje 20 zł na konto bo paczka jest bardzo ciężka, a w razie co jej zwrócę nadwyżkę, to mnie opierdzieliła... że jak ona może mi ufać, że jestem niepoważna, że taka paczka to 10 zł nie więcej i że tyle może mi wysłać.
A w końcu innej wysłałam i paczka kosztowała 21 zł. no i jakoś bez problemu zapłaciła i nie sapała się do mnie o nic.
Są ludzie i ludziska.
Ja miałam jeszcze lepsza akcję na grupie na fb, sprzedawałam sukienkę, nowa z metką, był podany rozmiar z metki ale też dokładne wymiary sukienki. Kupiła dziewczyna, dogadałyśmy się co do ceny, chciała żeby wysłać za pobraniem. Wiec umówiliśmy się na kwotę 140 zł, i ja wysyłam na swój koszt, a więc kwota pobrania 140 zł. Za wysyłkę zapłaciłam 22,80 zł, bo wysłałam priorytetem, żeby szybciej dostała. Sukienka doszła na drugi dzień, bo dostałam powiadomienie. Nie kontaktowała się ze mną, nic nie pisała więc uznałam że wszystko ok. Za kilka dni widziałam że sukienka wystawiona przez nią, oczywiście cena zawyżona, nie jakoś mocno no ale trochę była. Po kilku dniach dostaje wiadomość że została przeze mnie oszukana, bo listonoszowi musiała zapłacić 160 zł, a ja miałam wysłać na swój koszt. Oczywiście miałam potwierdzenie wysyłki, z zaznaczonymi wszystkimi okienkami jak należy i potwierdzeniem że opłaciłam wysyłkę. Ale dziewczyna szła w zaparte, okej pomyślałam może Pani w okienku w systemie źle przez przypadek zaznaczyła, poszlam więc na pocztę z moją karteczką i poprosiłam o sprawdzenie, wytłumaczyłam że osoba która odebrała paczkę twierdzi że musiała zapłacić 160 zł. No i Pani posprawdzała, w systemie było okej. Napisałam to tej dziewczynie a ona powiedziała że ma na paczce zaznaczone, że to ona musi uiścić opłatę za wysyłkę. Poprosiłam ją żeby mi wysłała zdjęcie tego potwierdzenia, bo jeśli tak to musimy złożyć reklamację na poczcie. Powiedziała że wyślę, ale nie wysłała. Po kilku dniach znowu napisała, tym razem ze była u siebie na poczcie i że Pani powiedziała że ja ją oszukałam bo w systemie jest że kwota pobrania powinna wynieść 120 zł. A ona zapłaciła 160 zł. No po prostu ręce mi opadły. Powiedzialam jej żeby wysłała mi potwierdzenie swoich słów, bo ja jej wysłałam a ona mi nie i jeśli chce wyjaśnić sprawę to musi mieć dowody. Ona do mnie, zebym jej oddała te 20 zł, bo ją oszukałam. Wkurzyłam się i jej powiedziałam że albo wysyła potwierdzenie i będziemy sprawę wyjaśniać na poczcie albo zgłaszam sprawę na policję jako próba oszustwa i wyłudzenia pieniędzy. Minęło już 3 tygodnie i nie dostałam żadnej wiadomości. Także poskutkowało
A jeszcze najpierw zanim kupiła to pytała o rozmiar w biuście gdzie były podane wymiary w cm, napisałam jej jaki rozmiar noszę i że na mnie jest za mała, ona napisała że ma taki sam ale myśli że będzie dobra no okej, wystarczy inna figura i.mogla być dobra, no ale nie była widocznie.
Zależy na kogo z administracji trafisz Myślę, że jak dobrze opiszesz sytuację, to może się udać!
Powinna przyjąć zwrot, ale ma obowiązku zwracać pieniędzy za wysyłkę zwrotną, nawet sklepy nie mają takiego obowiązku! Także trafiłaś na niezłą baburę, która chciała sobie po prostu na tobie zarobić i jak widać, niestety się jej udało.
Pracowałam swego czasu w sprzedaży, ale do dziś zadziwia mnie jakimi krętaczami są ludzie. Brawo dziewczyno, super ją załatwiłaś.
to ładnie chciała Cię załatwić. Często wystarczy wspomnieć o policji i sytuacja się nagle wyjaśnia.
Choć mnie kupujący też straszył policją i jakoś ja się nie wystraszyłam, bo ja wysłałam przedmiot zgodny z opisem, a skoro on coś popsuł to czemu ja mam być stratna. Ja też bym mogła pozwać tego człowieka, bo mnie można powiedzieć obraził jako kobietę i zastraszał negatywem, policją i złą opinią na forach i ogólnie w internecie. Dodatkowo podkreślał, że iż ma pieniądze i stać go żeby wystawić nawet przedmiot za połowę ceny, ale uniósł się honorem i nie odpuści, bo mu się nie podobało jak mu odpisuje (odebrałam to jakby liczył na to iż przyznam mu rację, że ja jestem oszustem i będę go błagać o wybaczenie). Najlepsze iż spór jest nierozwiązany, a jego ostatnie pytanie do Allegro (w sporze) zostało bez odpowiedzi - gość prosił Allegro nawet o pomoc, ale od listopada chyba nic mu nie odpowiadają nawet teraz po nowym roku też poprosił o pomoc Allegro, ale zlewają na niego i przyznam, że trochę śmiać mi się chce po tym wszystkim. Stresu najadłam się za wszystkie czasy, ale ludzie myślą że jak mają kasę to mogą wszystko.
Jeżeli chodzi o grupy facebookowe to niestety nic nie udało mi się sprzedać. A może polecacie jakieś grupy ogólnokrajowe na których jakoś idzie sprzedaż, albo powiecie co robić żeby ta sprzedaż lepiej szła?
Najlepiej sprzedawać na grupach tematycznych (np. owa sukienka była sprzedana na grupie ubrań plus size) lub ze swojej okolicy, tak mi zawsze najlepiej się sprzedawało
@nazwa001 na grupach z okolic nikt nawet nie pyta, a jak np. o samochód to pytają czy aktualne, a później zero kontaktu.
teraz mi się przypomniała sytuacja z olx - kobitka pytała o ciuch z pół roku temu czy aktualne i milczała, teraz przed świętami się odezwała i dopiero po tym pół roku kupiła. Ludzie niektórzy mnie bawią. Albo inna chciała kupić co innego i zapłaciła zwykłym przelewem (a właściwie na poczcie chyba płaciła) za... samą wysyłkę. Na pierwszą wpłatę czekałam ze 2 tygodnie i dopłacić stwierdziła, że wpłaci za tydzień, który minął i dalej nic to ją w końcu pytam czy mam czekać i czekałam jeszcze tydzień w końcu stwierdziła, żebym sobie zatrzymała pieniądze za wysyłkę a z transakcji rezygnuje. Chciałam jej oddać te pieniądze, ale przestała mi odpisywać.