Ehh no i żadnych zmian.. Listy to do nie pomagają, pomysłów i planów mnóstwo ale co z tego.. Skoro nie mam ochoty aby wziąć się za realizację tych zadań.
Od jakoś czasu staram się nieco zmienić swoje podejście do życia i przestać tyle marudzić dlatego zaczęłam, od jakiegoś czasu, coraz bardziej starać się szukać pozytywów. Zaczęłam od naprawdę małych zmian, które niby nie są odmieniające moją rzeczywistość, ale robię to regularnie. Innymi słowy - zamieniam niezbyt chlubne nawyki na te nieco lepsze. ostatnio wróciłam do czytania bloga http://diana-sport.pl/, gdzie szukam inspiracji, pomysłów i powoli i nieśmiało myślę o swojej przyszłości. Staram się wypijać trzy szklanki wody dziennie, co kiedyś było dla mnie nie do pomyślenia zamieniłam jasne pieczywo na pełnoziarniste bułki i odkładam telefon pół godziny przed położeniem się spać, a staram się czytać książkę. Powoli, powoli ale motywuje się sama do małych, ale radosnych zmian!
Sama mam z tym problem. Niestety nie ma jednego sposobu na motywację. Trzeba samemu poszukać i nieźle się zmuszać do tego. Ja osobiście motywuje się oglądając i patrząc na blogi aktywniejszym ode mnie osób. Staram się by komputer był daleko, artykuły piszę w zeszycie/kalendarzu. Włączam uspokajającą muzykę, siedzę przy otwartym oknie.
Najlepszą motywacją jest przestać jej szukać, tylko siąść na d... i to zrobić! To wymaga dyscypliny, ale innego sposobu nie znam.
Mocne, ale w sumie prawdziwe Ja mam tak samo, nie motywuję się niczym szczególnym. Po prostu siadam, robię i gotowe. A zadania do zrobienia wypisuje na kartce, żeby o niczym nie zapomnieć.