Motywacja
Zastanawiam się jak motywujecie się do działania. Czy pomaga Wam w tym muzyka, książki, czy też inne osoby?
Prowadzę bloga i od miesiąca nie dodałam żadnego wpisu. Jakoś nie mogę zmotywować się i usiąść do pisania. Mam mnóstwo tematów w głowie, pomysłów ale.. Jakoś z ich realizacja kiepsko.
Mam to samo. Czasami i dwa miesiące nie dodam żadnego wpisu Lepiej mi się tutaj dodaje chmurki niż na blogu, gdzie i tak nikły odzew
Ja mam tak z Instagramem. Nie mam w ogóle inspiracji do robienia zdjęć i trochę też motywacji. Często dodaję zdjęcie, a po chwili je usuwam, bo stwierdzam, że za jasne, za ciemne albo nie takie jakbym chciała... W tym roku muszę popracować nad tym, żeby nie być aż taką perfekcjonistką.
Mam to samo. Bywają dni, że od rana robię zdjęcia itp. Ale.. Coraz częściej nie chce mi się. A początek roku wcale mnie nie motywuje... Teraz też zamiast coś robić to.. Siedzę i oglądam tv.
Z blogiem to trzeba pracować długo a przede wszystkim zaglądać na inne blogi i komentować. Wtedy statystyki rosną. Mi ostatnio strasznie spadły..
Ja tak mam z życiem! Nie no, może trochę przesadzam i żartuję, ale rzeczywiście motywacji u mnie ostatnio brak. To znaczy wiem wszystko, co chciałabym zrobić, w jaki sposób. Ale jak ma przyjść do wykonania tych rzeczy, to już katastrofa. Kiedyś miałam tak, że wszystko robiłam wieczorami, teraz zauważyłam, że więcej motywacji mam rano. Nie motywują mnie gadania innych, książki też słabo... Na pewno najbardziej motywujący (dla mnie) jest detoks od social mediów, czyli oglądania innych, szczególnie Insta.
Z moją motywacją bywa różnie. Najczęściej sama staram się jakoś zmotywować do działania, zagryźć zęby i zrealizować postawione sobie cele. Chociaż są dni, kiedy mam totalnego lenia i nic mi się nie chce. W takie dni czasami odpuszczam albo szukam jakieś muzyki, która obudzi we mnie pozytywne wibracje . Pomocny bywa też fakt motywowania przez inne osoby lub realizacja razem podobnych celów. Myślę, że to jedna z najlepszych form i warto mieć w swoim otoczeniu chociaż jedną taką osobę.
Myślałam, że jestem jedyną osobą, która ostatnio ze wszystkim jest jakoś w tyle. Zaczęłam myśleć, że może to lenistwo, ale teraz widzę, że jednak coś innego jest na rzeczy. Mój mąż mi powtarza, że mam myśleć o tym co chce osiągnąć i w taki sposób się motywować. W końcu prawda.. Co z tego, że mam jakieś plany, lecz siedzeniem nic nie osiągne.
Mam męża ale i to nie pomaga. On wspiera mnie jak może, ale chyba to za mało. Co z tego, że np. Mam chęć pisać coś na bloga. Siadam, otwieram kompa i... Odechciewa mi się..
Ja tak mam czasem z moją pracą magisterską . Ale razem z przyjaciółką staramy się motywować wzajemnie, ponieważ mamy taki sam cel i piszemy pracę u jednego promotora, więc to też trochę taki czynnik motywujący jest dla nas.
ja się zastanawiam, czy po prostu nie zamknąć bloga, albo po prostu zostawić i dać sobie spokój...
Ojj ja pamiętam jak moja prace mgr pisałam. Mąż w morzu, ja sama w domu, rodzina 200km ode mnie. W dodatku było ciepło - kwiecień, maj... Ciężko było pisać ale jakoś się udało
Też miałam takie myśli kiedyś ale stwierdziłam, że dużo czasu i energii włożyłam w niego, że aż szkoda. Poza tym miałam świeżo co przedłużona domenę więc... Nie skasowałam. W grudniu zrobiłam sobie postanowienie, że od stycznia biorę się na serio za bloga ale nie wyszło mi to
Ja ze swoim blogiem już dawno poddałam się. Nie miałabym chyba czasu dodawać chmurki na DC, robić zdjęcia na Instagram i jeszcze bloga prowadzić na którym wydaje mi się, że jest najwięcej pracy. Chociaż bloga już nie prowadzę to często wchodzę na inne
Ja mam właśnie promotora, który chce, żeby sukcesywnie mu podsyłać poszczególne etapy, żeby na spokojnie wszystko zrobić, jeśli będą jakieś problemy. W sumie mi się to podoba, bo nie lubię zostawiać na ostatnią chwilę rzeczy.
A co do motywacji to sama nie wiem, co mogłoby pomóc w tej dziedzinie. Ja czasami mam też tak, że po prostu obudzę się z takim pozytywnym nastawieniem i rzeczywiście robię to, co zamierzałam. No, ale nie zawsze tak jest.
Ja mojego prowadzę od 2012 roku z przerwami. Mam w notesach zapisane pomysły itp. Na wpisy ale właśnie chęci brak. Instagram również prowadzę i od jakiegoś czasu bardziej skupiam się na nim niż na blogu.
To fajny promotor. Ja miałam młoda promotorke, która najchętniej to od razu chciałaby cała pracę a na licencjacie promotorka tydzień przed końcem oddawania prac.. Zgubiła moją pracę. Musiałam pisać od nowa..
dlatego ja z postanowień na ten rok zrezygnowałam
domeny akurat nie wykupowałam, ale też mi szkoda tego co już stworzyłam - mój w ogóle mi w tym nie pomaga, bo większość co robię (poza fotografią) uważa za bezsens, czyli pisanie bloga, makijaże i ich focenie i wrzucanie w net.... akurat pod tym względem nie mam od niego żadnego wsparcia, a jak jadę do rodziców to też zbytnio tego nie ogarniają, ale szybciej mnie wesprą w działaniach typu zgłoszenie na konkurs na królową DC. Poza moim facetem nie mam nikogo na co dzień, a u rodziców bywam raz na 2-3miesiące, czasem rzadziej. Także u mnie wszystko demotywuje i zastanawiam się czy to nie jednak jakaś depresja, bo na nic absolutnie nie mam ochoty (choć w głowie mnóstwo pomysłów). A jeszcze jak widzę u innych dziewczyn piękne zdjęcia kosmetyków i aranżacje zdjęć to aż mnie krew zalewa, że ja nie umiem nic takiego fajnego wymyślić, żeby podobało się i mi i innym.
A jeszcze po nowym roku znów mi się zaczęło spanie do 15 i niemoc we wstaniu z łóżka - mój mnie budzi a ja nic, ja próbuje jego budzić, żeby wstał i wtedy ja prędzej wstanę, ale jak nie widzę reakcji to dalej idę spać. Ja mam poustawiane z 5 budzików na rano i może 1 z nich usłyszę albo i nie. Czasami nawet na 3 telefonach ustawiam po kilka budzików i za chiny nie mogę wstać. Mnie to irytuje już i jak ostatecznie wstanę to jestem poirytowana i rozdrażniona, że nie mogłam się zwlec i często kończy się to sprzeczkami. Pracy znaleźć nie mogę, ale może gdybym ją miała byłoby łatwiej (jak muszę wstać to wtedy daje radę jakoś wstać, ale normalnie nie ma opcji). Już mi ręce opadają i nie wiem co ze sobą zrobić, żeby było lepiej.
Tak, pod tym względem przyznaję, że mam najlepszego promotora pod słońcem . Też jest młody, ale jego podejście jest świetne.
A to zgubienie pracy to w ogóle mega nieodpowiedzialne zachowanie z jej strony.
Mój pomaga mi w zdjęciach, bywa tak, że ja np. Mecze się przez godzinę aby wykonać jakieś zdjęcie a on sam oferuje pomoc, pstryk.. I od razu wychodzi fotka. Często mówi, że musimy iść na plażę na jakąś sesje czy coś. Chodząc po sklepach z dodatkami do domu sam szuka czegoś 'do zdjec' jako dodatek. Rodzice również w jakiś sposób wspieraja mnie. Będąc u nich zawsze pytają kiedy nowy post na bloga czy coś. W ogóle moja rodzina śledzi mojego bloga. Z tym narzekać nie mogę bo nikt mnie nie neguje, tylko w jakiś sposób wspiera.
I ja mam jakieś spadki energii.. Zawsze uwielbialam gotować i piec a teraz.. W sumie robie to z przymusu. Coraz częściej wydaje mi się, że to wina pogody. Raz słońce, raz śnieg albo deszcz.. Czekam na wiosnę, ciepły wiatrek i mnóstwo chęci do działania
Mnie motywują koleżanki - blogerki, instagramowiczki ;-) Serio! Pewnie dawno już rzuciłabym wszystko, gdyby nie to, że kiedy łapie mnie zwiecha to staram się z kimś porozmawiać, popisać i nawet jeśli w tym momencie nie rzucę się w wir pracy, to zazwyczaj dzień-dwa później już mam motor do działania. W tym miejscu serdeczne uściski dla @szanowna @madziek1 @RudaWi i kilku innych osób
Często też gdy piszę jakąś chmurkę to wykorzystuję zdjęcie, czy tekst na blogu, lub go modyfikuję. Wydaje mi się, że tak jest łatwiej. Jeśli chodzi o zdjęcia, to są dni kiedy idzie mi super, a są i takie kiedy szczytem kreatywności jest dodanie ozdobnego spinacza na zdjęciu I myślę, że tak po prostu to już jest ;-) Ostatnio próbowałam naśladować zdjęcia dziewczyny, której fotki podobają mi się na insta. Tym co miałam w domu układałam "takie same" aranżacje. Niektóre mi się podobały, ale podczas tego pozmieniałam po swojemu i podobało mi się bardziej ;-) Myślę, więc że można czasami inspirować się kimś, nawet popróbować naśladować (i tak mamy inne materiały, inne produkty, światło, programy do zdjęć itp), ale najważniejsze to żeby nam się podobało