ale to pewnie by trwało znając tutejsze realia, ale zobaczymy, jak uda się przełożyć na inną datę i nie przepadnie skierowanie to spróbuję może i tak jeśli z ubezpieczeniem pod rodzica nie wypali, bo choćby się paliło, czy waliło to w 1 dzień tego raczej nie załatwię
no i żeby dostać zaświadczenie od lekarza to też bym musiała mieć ubezpieczenie zapewne, więc jestem uziemiona - ale zobaczymy jak wyjdzie
Pracuję w Szpitalu, może wydam sie teraz chamska, nieuprzejma - ale to nie ma na celu, a właśnie to byś się otrząsła i zaczęła myśleć trzeźwo.
Po pierwsze za każdym razem wałkujesz podobny temat, doradziłyśmy Ci zarejestrowanie w Urzędzie Pracy - problemem dla Ciebie jest dojazd - ok... - odrzuciłaś nasze propozycje.
Druga opcja - ubezpieczenie u rodziców - także są problemy.
Kolejna opcja - ubezpiecz się sama - brak kasy itp - ok.
Gmina - za mało czasu - jeśli by Ci zależało tak bardzo - latałabyś i szukałabyś opcji... - serio -jak się chce to się coś z tym zrobi.
Teraz przepraszam, ze to ujmę "pali Ci się pupa" i szukasz czegoś na cito - bądźmy dorośli.
Jednak co chciałam napisać, nie rozumiem jak dorosłe osoby mogą żyć bez ubezpieczenia.
Nie daj Boże stanie się wypadek - jakikolwiek i trafi któreś z Was do szpitala.
Wiecie ile jest cyrku z osobą nieubezpieczoną? Wiecie ile płaci się za dobę szpitalną?
Po pierwsze Pracownik Socjalny itp - potem wywiady, nie wywiady... Kupe cyrku z dokumentacją - wiem, znam, często się tym zajmuję - niestety.
To nie tak, że straszę, ale wydaje mi się, ze jesteś osobą, która nie wiem z własnego lenistwa nie chce jechać gdzieś by się ubezpieczyć, albo jesteś nieporadna... Nie wiem- nie mi oceniać i tez nie mam na celu obrażania Twojej osoby (broń Boże).
Po prostu widzę, czytam, obserwuję... Dziewczyny Ci radzą, pokazują gdzie szukać, a Ty nadal nic z tym nie zrobiłaś - wiem, ze zakładałaś już podobny wątek.
Urząd Pracy nie jest tylko po to, aby dawał pracę, ale też dla ubezpieczenia - robi to za darmo i to jest najlepsza opcja.
Nikt z nas nie zrobi tego za Ciebie, nikt także za to nie zapłaci, nikt Cię nie zawiezie z nas i tez nie weźmie Cię za rękę i nie poprowadzi.
Lepiej wyłożyć raz na bilety (pożyczka u rodziców - cokolwiek) niż płacić później ceny z kosmosu (drożej niż za kilkugwiazdkowy hotel) - za dobę szpitalną.
Przemyśl to! Tym bardziej, ze czasu masz mało.
PS. Czekam na falę hejtów - ale chciałam być szczera - bez obrażania itp.
Ja się zgadzam z Justyną Nie tak dawno ten temat był walkowany, dziewczyny Ci radziły, ja osobiście też, niestety miałaś zawsze jakieś "ale", a nagle jesteś w trudnej sytuacji. Teraz to wizyta u lekarza, ale równie dobrze to mógłby być wypadek, nagły atak choroby, o której nawet nie wiesz i wizyta w szpitalu. W tym momencie kombinujesz jak to załatwić, gdybyś trafiła nagle do szpitala to już byś nic nie mogła zrobić, tylko płacić wysokie rachunki za ten pobyt.
Też już się wypowiadałam w poprzednich wątkach czy rozmowach o tym ubezpieczeniu i czytałam zawsze to samo. Także @dastiina myślę, że napisałaś to co my wszystkie myślimy.
Kiedy tylko skończyłam studia od razu poleciałam do PUP żeby się zarejestrować i ubezpieczyć (na czas studiów miałam ubezpieczenie z uczelni), nie wyobrażałam sobie jak mogłabym żyć bez ubezpieczenia. A też miałam trochę latania, bo zmieniałam nazwisko, więc musiałam donieść akt ślubu, później nowy dowód, jeszcze złożyć oświadczenia dodatkowe, że mój mąż nie ma użytków rolnych itp. Ale siedziałam w domu, jak Ty teraz, więc MIAŁAM na to czas i to było dla mnie naturalne. A kasa np. Na bilet do innego miasta? Nie kupiłabym kilku kosmetyków, ominęłabym jakąś promocję, czy pożyczyłabym od rodziców. Bez przesady - jesteśmy dorosłe i takie rzeczy się zdarzają.
Zgadzam się z @dastiina i na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że trafiłam na SOR bez ubezpieczenia. Pozamykalam sprawy związane z powrotem do kraju z zagranicy, po przyjeździe zwlekalam z zapisaniem się do urzędu, bo planowałam za miesiąc otworzyć firmę. Ubezpieczenie Niemieckie mi się skończyło... poza tym już tam nie mieszkalam. Za nocke na SORZE zapłaciłam 300zl i nie chce myśleć co by było gdybym musiała zostać w szpitalu...
no właśnie pieniądze - ponoć szczęścia nie dają
niestety mam problemy jakie mam i nie chodzi o to że nie mam czasu, raczej energii życiowej, a jak w razie coś się stanie to po prostu nie będę chciała by mnie przyjęto do szpitala czy wzywano pogotowie - szczerze to jakoś bardzo nie zależy mi na życiu i tyle. nie ma z resztą sensu o tym pisać, bo i tak nikt nie zrozumie - nigdy nikt nawet nie próbował więc nie wiem czego ja w ogóle szukam