nieznośna teściowa
Hej przychodzę do was z tematem dotyczących rodzin naszych połówek.
otóż jestem z moim facetem 6 lat, poznaliśmy się jak mieliśmy 16 lat i od wtedy jesteśmy razem. Jesteśmy szczęsliwą parą, bardzo się kochamy, szanujemy, ale ... nie lubię jego mamy, no może lubię, ale często strasznie mnie wkurza. Jego tata to złoty człowiek. Mówił mi kilka razy, ze mój facet nie mógł lepiej trafić, ze cieszy się, ze jesteśmy razem, ogółnie wiem, ze mnie bardzo lubi. Ostatnio powiedział mi nawet przy okazji gdy składałam mu życzenia urodzinowe, że życzyłby sobie żebym z jego synem była na zawsze. Było to strasznie miłe i naprawdę go bardzo lubię, ale co innego mama mojego chłopaka. Wiem też, że mnie lubi, ale wiem, ze na pewno nie tak jak teść. Ta kobieta ma taki charakter, że myśli, że wie wszystko najlepiej, że jej wszystko wolno itp. często się wtrąca we wszystko, co chwilę kogoś obgaduje, jak ktoś coś zrobi to wielkie gadanie, a jak ona postąpi identycznie to czepianie się, ze jak ktoś może miec do niej pretensje.. no cięzki i wkurzający przypadek.. Ogólnie chodzi mi o to, ze już czasem nie wytrzymuje przez jej zachowanie i urządzam przez to kłótnie mojemu facetowi, bo trzymam w sobie całą złośc i po dłuższym czasie wyładowuje się na moim facecie. Oczywiście jemu też przeszkadza często zachownaie jego mamy, ale on już jest taki że się tym nie przejmuje i mi też to mówi, że nie mam się przejmować, bo się tego nie zmieni, ale ja tak nie potrafię. Często lecą w moją stronę jakieś głupie żarty od niej. Wiem, ze ona jest takim cżłowiekiem, ze powie coś głupiego i myśli, ze to smieszne, ale często sa to teksty które mi sprawiają przykrość, a ona tego nie widzi. Chłopak jej zwróci uwage, to powie, ze to przecież żart i za jakiś czas znowu to samo.. specificzny człowiek.. Oprócz tego często się wtrąca między mnie i chłopaka. I nie mówię tu, że o broni synusia, bo to jej synek itp, bo nie raz były sytuacje gdzie się pokłóciłam z chłopakiem, a ona mnie broniła, a jego sie czepiała, ale chce nam mówić, co mamy robić, czego nie, ciągle nam coś narzuca, czepia się albo wmawia, że my czegoś nie wiemy.. a jak nie zrobimy czegoś tak jak ona chce to od razu obgadywanie.. wkurza to strasznie.. Czy wy też tak macie? nie wiem jak się tym nie przejmować. Od jakiegoś czasu mieszkam razem z chłopakiem, a wcześniej przychodziłam codziennie do niego, gdy mieszkał jeszcze z rodzicami. Mysleliśmy, ze jak się przeprowadzimy to będziemy mieć spokój, ale nie nadal to samo, głupie żarty, pouczanie i wmawianie co mamy robić.. ehh
Ja mieszkam z teściami rok. I powiem tak, póki nie zamieszkałam z nimi byłam najlepsza, teraz jestem najgorsza. Teściowa jest okropna, osobno się jemy i gotujemy. Mam jedną kuchnię, duży dom a mieszkamy na jednym pokoju. No i na górze mamy łazienkę. Sprzątam całą górę i mimo że mieszkamy na jednym pokoju.. I Jeszcze jej mało. Według jej nie umiem sprzątać, gotować, prać. Jak jestem w kuchni co chwilę obserwuje i próbuje mnie zaczepić i pokazać że ona wie lepiej. Kilka razy jej udowodniłam że jest inaczej. Ciągle jestem obgadywana przez nią w oczach ich rodziny. Oboje w sumie jesteśmy bo jej się stawiamy. Rachunki płacimy na pół i jej mało. Od dłuższego czasu schodzę na dół tylko aby zrobić jedzenie i siedzę cały czas na górze z chłopakiem aby mieć święty spokój. Nie jest lubiana, nie ma znajomych nic kompletnie.. jak się pokłóci z teściem obrażona wielce i wyzwania do każdego no i tydzień mu obiadu nie robi... 👎👎👎👎👎👎👎👎
Ja miałam taką sytuację jak byłam z byłym.Masakra...Jego mama mnie nie lubiła,ale z wzajemnością.
Wtrącała się we wszystko.Najlepsze,że jak chciałam z byłym jechać za granicę to nigdy nie pojechałam jak ona załatwiała.Tłumaczyła się tym,że nie wiedział czy będę chciała,chociaż dobrze wiedziała,że chce jechać.I pewnym sensie mój związek się przez to rozpadł,ale w sumie dobrze,bo teraz mam super faceta.Na Twoim miejscu pogadałabym z chłopakiem na ten temat.
masakra... straszni są tacy ludzie. Najgorsze jest to, że nawet jak sie chce mieć to wszystko gdzieś, to nie da rady, bo taki człowiek się odwalić nie chce i ciągle szuka pretekstu byle tylko się czegoś doczepić
pisałam o tym, że moj chłopak zwraca jej uwagę, może przeoczyłaś. Moj facet nie raz jej zwraca uwage, ze sie zachowuje nie tak albo, że nie powinna się wtrącać, bo coś nie ejst jej sprawą lub w sytuacjach gdzie do mnie leciały głupie teksty to nie raz jej mówił coś jak go nawet nie prosiłam, tylko widział jak jego mam w stosunku do mnie sie zachowuje, więc z chlopakiem zawsze rozmawiamy, ale skoro rozmowy z jego matką nie dają nic, to on właśnie mi mowi żebym nie zwracała uwgai, ale ja tak nie potrafię widzę, że niestety strasnzie wpłynęła u ciebie matka chłopaka na zwiazek, mam nadzieje, ze u mnie tak nie bedzie
Moim zdaniem tutaj nic za bardzo nie zdziałasz. Tacy ludzie się nie zmieniają, bo twierdzą, ze są nieomylni. Najważniejsze, że Twój chłopak trzyma Twoją stronę i zwraca matce uwagę. Wątpię jednak, żeby cokolwiek do niej docierało i miało wpływ na jej zachowanie.Chyba najlepszym sposobem jest ignorowanie i złapanie do tego wszystkiego dystansu, bo po co się denerwować, skoro i tak to nic nie zmieni. Może sama zalapie, że jej żarty nie są śmieszne i powinna czasem trzymać język za zębami. Nie wiem, jak mogę inaczej pomóc, bo zarowno moi rodzice, jak i rodzice narzeczonego nie wtrącają się w nasze życie. Postawiłabym przede wszystkim na dystans i po prostu olewanie śmieszno-żenujących żartów oraz innych tekstów, choć na początku to może być trudne.
ja teściów nie mam, jestem z moim ponad 4 lata, a mojego faceta mamę widziałam z dwa razy przed jej śmiercią, ojciec jego to nawet sam nie wie gdzie jest - wychował się w domu dziecka, ale w drugą stronę - mój facet z moimi rodzicami się niezbyt lubią po pewnej sytuacji, ale nie będę przytaczać, ciągle drą koty i przeważnie sama jeżdżę do swoich rodziców, a jak jesteśmy to mój odpala lapka, albo razem coś oglądamy i stara się nie słuchać moich rodziców, co prawda ogarnęli się i już tak nie psioczą na niego i nie pytają co chwila kiedy ślub i dzieci choć się zdarza. Powiem Ci, że moja mam jest podobna do Twojej teściowej, ciągłe gadki o kimś, jakieś dogryzki choć przy moim się hamuje, bo wie że mojemu potrafi odwalić, wsiądzie w samochód i pojedzie do domu co już raz się zdarzyło, więc stara się być spokojna ze względu na mnie by mi przykrości nie zrobić (choć cały czas psychicznie jeździła po mnie, więc nie wiem co tak naprawdę ma na celu). Czasami się cieszę, że nas dzieli 130km, a czasami trochę mi tęskno, ale wiem jedno, musisz to olać bo inaczej nic nie zrobisz. Chyba że poważna rozmowa, że niektóre teksty Cię ranią. Choć mój raz jak stanął w mojej obronie co do wykorzystywania (nie seksualnego, żeby nie było) przez moją matkę mnie i znęcania psychicznego to była akcja w dodatku w moje urodziny, ona wymyśliła, że ją uderzył mimo iż siedziałam naprzeciw choć zapłakana także raczej ostrożnie i nie w zasięgu rąk taka rozmowa. Co prawda siniaka niby mama jakiegoś niewielkiego miała, ale każdy kto tam był widział, że nic jej nie zrobił - choć niestety mój kolega tak się popisał, że z racji tego iż lubił moich rodziców postanowił "zeznawać" na mamy korzyść i po długim czasie przyznał się, że nie widział by mój jej coś zrobił.
Także przeprowadź ostrożnie rozmowę, albo z teściem porozmawiaj by jej delikatnie zwrócił uwagę, a jak nie pomoże to nie wiem
Moje teściowa to także bardzo specyficzny człowiek. Mieszkamy w osobnych domach, ale na jednym podwórku. U nas w domu nie ma kuchni- siłą rzeczy muszę chodzić z synem codziennie do domu teściów. Nawet gdybyśmy mieli kuchnię i tak bym musiała ja czy szwagierka (mieszka z nami) gotować dla całej rodziny. Bo teściowie robią na 3 etaty. Wpierdziela się we wszystko, krzyknę na syna bo dokucza- już na mnie patrzy złowrogo. Jej zdaniem jest za cienko ubrany: 'Iguś nie zimno ci?'. Kiedy jestem ja, ona i szwagierka w domu i JA zapytam czy w czymś jej pomóc, odpowiada 'nie nie'. A jak Anka zaraz przybędzie to już jest 'no no, pomóż mi w tym i w tym..' po prostu jakby mnie nie było. Wiem, że mnie obgadują jak tylko wyjdę za próg. Przez ostatnie tygodnie tylko odpowiada mi na dzień dobry. I nie odzywa się nic poza tym. Zastrzeliłabym. Ale póki co jeszcze nic się do niej w tym temacie nie odzywam, choć cierpliwości brak..
Moim zdaniem sentencja "zło dobrem zwyciężaj" się w takich sytuacjach doskonale sprawdza. Ktoś jest dla Ciebie niemiły i nie zamierza nic w tym aspekcie zmienić? Ty się nie poddawaj i bądź miła. Ja wiem, że nie zawsze jest to łatwe, bo złość i emocje biorą czasem nad nami górę. Jeśli jednak Twoja teściowa zobaczy, że jesteś dla niej miła, starasz jej się w różnych sytuacjach pomagać, to samo Twoje zachowanie ją zawstydzi i da jej do myślenia Sama często tak postępuję w stosunku do osób, które próbują sprawić mi przykrość i naprawdę to działa
Jeżeli zwracanie jej uwagi nie przynosi żadnych skutków to po prostu to olej. Myślę, że to najlepsze rozwiązanie, bo po co masz się przez nią denerwować? Wiem, że to trudne, ale bez sensu jest przejmowanie się nią. Ja też mam problem ze swoją teściową. Lubię ją, ale jest bardzo nachalna i tak jak u CIebie- mówi nam co mamy robić. Owszem, rady są przydatne ale według mnie od kogoś kto ma ułożone życie. Najgorsze były jej wizyty, bo wtedy wytykała wszystko palcami i mówiła jak i co powinno być wszystko zrobione, a najbardziej lubiła zwracać mi uwagę przy reszcie swojej rodziny. Dla mnie najlepszym rozwiązaniem było odsunięcie się od niej, bo dla mnie stała się toksycznym człowiekiem przez którego miałam ciągle negatywne myśli i po prostu było mi przykro. Na dodatek jakiś czas temu mój chłopak również postawił się swojej mamie i teraz rozmawiają średnio co 3 tygodnie bo jej codzienne wydzwanianie zaczęło go denerwować i tak na prawdę nie mieli o czym rozmawiać. Może to zabrzmi dziwnie, ale cieszę się, że w końcu dostrzegł to, że jego mama jest zbyt nachalna i "wszechwiedząca". Być może jej zachowanie spowodowane jest szczerą chęcią doradzenia nam jak nasze życie ma się potoczyć(tu mam na myśli, że nie chce żebyśmy skończyli jak ona- ani męża, ani domu, mieszka w wynajmowanym pokoju), ale te jej rady są dla nas po prostu nielogiczne. Najśmieszniejszym jej pomysłem była wspólna spłata JEJ kredytu na mieszkanie, który zaciągnęła w wieku 60 lat na 21 lat. I to jej kolejny pomysł, w którym jestem ja, mój chłopak i ona. Dla mnnie, w naszym życiu nie ma miejsca dla niej. Ona schodzi na dalszy plan tak jak moi rodzice czy dziadkowie. Wielokrotnie próbowała zajść nas od tej emocjonalnej strony i namówić nas na tę "inwestycję", ale udało mi się otworzyć oczy mojemu chłopakowi bo przez jakiś czas chciał zacząć spłacać z nią ten kredyt. Ja rozumiem pomoc mamie np. w częściowej opłacie rachunków, czy kupnie jedzenia, ale nie płacenie 1500zł miesięcznie przez kilkanaście lat. Na dodatek jakby to wyglądało, że pomagamy jego mamie, a mojej rodzinie już nie? Zamiast spłacać jej kredyt zaproponowaliśmy żeby z nami zamieszkała, ale ona woli od nas pieniądze żeby pochwalić się przed koleżankami, że w końcu coś ma. Kiedy postawiliśmy sprawę jasno to się obraziła i niestety gadania wśród jej rodziny było... a zaczęło się od atakowania mojego chłopaka przez jego siostry cioteczne na facebooku. Bo "jak to, siedzicie za granicą i nie chcecie pieniędzy wysyłać". Po szczerej i długiej rozmowie z chłopakiem doszliśmy do wniosku, że lepiej zachować większy dystans do jego rodziny i po prostu odzywać się do jego mamy raz na jakiś czas. Porozmawiajcie z nią jeszcze raz, a jak to nie poskutkuje to zlej to i zaciśnij zęby. Dla takiego człowieka nie przetłumaczysz.