Jestem szczęśliwa bo..
Strona 1473 / 1651
Poleciałam do Rossmanna udali mi się kupić staje dla koni dla młodej za całe 9 zł i laleczkę za 5 zł tak że się jaramm ! Uwielbiam promki 😅
Bo zostały wysłane paczki z akcji testowej 😊. Byłam na zakupach i kupiłam sporo produktów do owsianki żeby nie było nudno 😄
Mam produktywny dzień byłam na uczelni, umówiłam się do dentysty, udało się umówić na praktyki i zaraz jadę na trening
Udało mi się wczoraj upolować na lokalnej grupie bujaczek dla bratanka za czekoladę. Dzisiaj udało mi się z Młodym rozebrać choinkę i schować świąteczne ozdoby 🤭
Udało mi się załatwić nawet szybko i sprawnie pewną rzecz, o którą martwiłam się będąc jeszcze w szpitalu.
Wczoraj była projektantka do łazienki i byliśmy w spółdzielni napisać podanie i wyburzenie ściany między kuchnią a salonem 😎 mam nadzieję, że pozwolą
Odzyskałam przyjaciółkę ❤️ Najlepszą, jeszcze z dzieciństwa. Nasze drogi rozeszły się kilka lat temu ale teraz kiedy poznałam powód i długo rozmawiałyśmy to płakałyśmy razem. Brakowało mi jej, przyzwyczaiłam się że znowu mam ją obok ale niestety wczoraj się pożegnałyśmy bo wyjeżdża. Jednak obiecałyśmy sobie że zostajemy w kontakcie i postaramy się odwiedzać jak najczęściej się da.
No i już praktycznie spakowana siedzę i czekam aż mąż skończy pracę i jedziemy do Wrocka, a jutro o 7 rano lecimy na tydzień do Rzymu ❤️
Wracam właśnie od lekarza, odraczamy decyzję o operacji do konsultacji z gastrologiem i następnej wizyty i chirurga za 3 miesiące bo stan jelit się nie pogarsza. Oczywiście dalej zostaje na dużych dawkach leków które JESZCZE działają. (Btw są braki na hurtowniach i dał mi receptę na 4 miesiące jakbym gdzieś jednak znalazła w okolicy szpitala a nie okolicy domu ale wydanie 8 stów na raz na jeden lek 🙄😳).
Niestety musiał mnie uprzedzić że w każdej chwili może się pogorszyć i może się skończyć pilną operacją która skończy się stomią w najbliższym szpitalu.. ale.. ale wolę żyć nadzieją że będzie dobrze i do kwietnia zdążę się oswoić z myślą o tej operacji i sama podejmę decyzję że ją chce bo dziś jak zapytał czy dalej jestem na nie to powiedziałam że nadal się boję ale oswajam się z myślą że będzie potrzebna, bo na ostatniej wizycie trzy albo cztery całe chusteczki były mokre bo tak płakałam, a raczej wyłam i nie dało się ze mną nawet rozmawiać. Trochę się obawiam że to moje podjęcie decyzji będzie wyglądało tak że ból mnie przymusi… nie wiem.. boję się, ale w razie co mam dzwonić i przyspieszymy wizytę.
Ogólnie to ulżyło mi, ale nadal się bardzo boję tego co będzie… nie sądziłam że w wieku 25 lat będę się bała żyć..