Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 2867 / 2891
Z pewnością jest coś nie tak. Musiały zmutować. Skąd wnioski ? Chociaż stąd, że pracuje w sklepie ogrodniczym . Ludzie kupują chemię nie tylko do roślin masowo. Końcowo robale również się uodparniają.
Też może w jakiejś części klimat za to odpowiadać... Też jakieś robale które do nas nie docierały bo było za zimno powoli rozszerzają swoje granice... 🥲
Klimat również. Jednak nie ma co się dziwić. Zim nie ma, przymrozków nie ma . To tak samo jak choroby czy wirusy i to się uodparnia.
Co do ugryzień. Bez sprayu nie wychodzę z domu ( przeciw komarom i kleszczom ) nie wiem co mnie ostatnio uzarlo u mamy na kawie ( mieszka pod samym lasem) ale mam aż krwiaka. Dobrze, że przestało swędzieć. Po tygodniu zaczęło się goić. Najlepsze jest to, że przed samym wyjściem na taras jeszcze się psikalam.
Mnie ze trzy tygodnie temu ugryzła nad rzeką tzw końska mucha. Dopiero teraz (około 3 tygodni!) moja noga wygląda normalnie. Przez ten czas miałam duży zaczerwieniony guz w tym miejscu.
Moja skleroza znów mną zawładnęła 😅
Zgubiłam gdzieś mleczko z ostatniego testowania i nie mam jak dodać chmurki. Kiedyś na prawdę głowę zgubie 🤦🏼♀️
Ledwo wstałam. Coś źle spałam... Jeszcze 6 godzin w pracy i mogę odpocząć przez chwilę
Nikt nie będzie się tak nie cieszył z twojego szczęścia jak rodzina 🙈 nie wiem czy tylko w naszej rodzinie tak ciężko cieszyć się czyimś szczęściem czy to ogólny problem, udało nam się wczoraj odebrać samochodowe marzenie mojego męża i oprócz moich rodziców wszyscy powiedzieli coś niemiłego albo wyśmiali 🥲. Ja nigdy nie mówię nic nie miłego, jak ktoś się cieszy to cieszę się razem z nim ale w druga stronę to nie działa. Nie taki dom, nie taki samochód, jak możemy latać na wakacje w święta, dziecko złe ubieramy itd a to wszytko mówią osoby które od życia niczego nie oczekują i mówią że trawa wszędzie taka sama 🤷🏻♀️
Dlatego ja nie mam ze swoją rodziną, prócz mamy i chrzestnej kontaktu.
U nas z krzywą miną gratulują, a za 5 mini tak D*pe obrabiają, że to głowa mała. Tak jak piszesz wszystko nie tak. Szkoda słów. Nie przejmuj się i dobrze radzę - odetnij się od tak toksycznych ludzi.
Już się odcięliśmy od tych najbardziej toksycznych, pozostali ogólnie są Ok ale jak tylko nam coś wyjdzie to brak entuzjazmu, o ilu rzeczach nawet nie mówimy żeby nie było gadania. A już o swoich planach w ogóle nie gadamy bo jak mówiliśmy to zawsze nie wychodziło 🤦♀️.
Nie przejmuj się. Zobacz jak nudne i bezwartościowe życie prowadzą takie osoby skoro skupiają się na wszystkich tylko nie na sobie. Zamiast wziąć się w garść, to siedzą na czterech literach j zazdroszczą. Zakazać rękawy, wziąć się do roboty, a nie zazdrościć i jeszcze zabierać komuś radość.
Tak jest zawszę, więc ja robię swoję i się nie przejmuje.Też mam na oku samochód konkretniej marki,to słyszałam, że po co mi taki, że to i że tamto.No,ale i tak postawie na swoim,bo nikt za mnie nie przeżyje życia.Tak samo jak mówię o swoich planach ( mam na oku dom) to cały czas słyszę, że po co mi to przecież mam gdzie mieszkać 😃 A i remont drogi.
Ech smuteczek... Coś bym chciała ale sama nie wiem co 🙃
Może bym się czegoś nowego nauczyła, poszła na jakiś kurs, zmieniła pracę tylko sama nie wiem czy to sens... Czy znów nie wydam kasy na materiały, naukę a nie okaże się to stratą czasu i pieniędzy... A z drugiej strony tak nic nie robić i tylko myśleć i marzyć, że może było by lepiej... 🥲 A może jak to kolega powiedział mi kiedyś, że za dużo chce...
Co byście mi doradziły?
Według mnie każda nowa umiejętność to coś na plus 💪 Nieważne, czy przyda się za miesiąc czy za kilka lat, zawsze zostaje z nami. A skoro czujesz, że potrzebujesz zmiany, to może to po prostu kwestia monotonii. Czasem wszystko niby jest okej, ale człowiek czuje, że coś by chciał inaczej 🤷♀️😊 Słowa kolegi, że „za dużo chcesz” to dla mnie przesada. Chcieć czegoś więcej dla siebie to nie jest za dużo, tylko zdrowe podejście kogoś, kto ma ambicje i chce się rozwijać. Trzymam kciuki, żebyś znalazła coś, co da Ci trochę świeżości i radości.
Uważam, że ma sens.Wystarczy pomyśleć co byś chciała robić,albo co lubisz robić.Może się okaże, że Cię to wciągnie.Ja np.wciągnęłam się w robienie rolek i chciałbym nauczyć się robić naprawdę świetne, profesjonalne rolki tak dla samej siebie.Dla mnie to rozrywka i odskocznia od codzienności.Myślę też o jakimś kursie makijażu.Może nie będę się tym profesjonalnie zajmować,ale mam ochotę czegoś nowego się nauczyć.
Ten moment kiedy ktoś obrabia ci tyłek,a później zaprasza na drinka.🤡 Nie dziękuję.
Tylko właśnie męczy mnie to robienie czegoś tylko dla samej siebie... 🥲
Chciałabym żeby z tej nauki i pasji coś wynikło, najlepiej zmiana pracy 😅.
Najbardziej się boje, że zacznę chodzić na kursy, opanuję jakąś umiejętność i po raz kolejny nic z tego nie wyniknie, więc będę właściwie w tym samym punkcie co jestem dziś tylko z kolejną pozycją którą mogę sobie co najwyżej wpisać w CV, ale z którą nie będzie się wiązać większa kasa, jakieś poczucie spełnienia itp. ☹️ Pochwalę się znajomym w pracy - usłyszę, że się tu w pracy marnuję, powinnam coś z tym robić, tylko robię a to efektów nie przynosi...
Ostatecznie mi się to znudzi bo stwierdzę, że ile można trzymać to w szafie albo dodawać na Instagram i Facebook żeby dodawać bo odzew prawie żaden...
Myślałam o pieczeniu tortów. Kurs by mi na pewno sprawił przyjemność, lubię piec i jeść ciasta. No i upiekę może z sześć tortów w ciągu roku na nasze urodziny a skończy się, że w pozostały czas te przybory będą mi leżeć... Może ktoś by się odezwał, że chciałby zamówić ale to znów musiałabym mieć kuchnię domową... Miejsce na drugi zlew, lodówkę itp. A też czy tych zamówień było by tyle, że by się opłacało?
Miałam już taką sytuację z makijażem, że chciałam do tego wrócić, znajomy fotograf zaczął mnie polecać - zainwestowałam w kosmetyki, poszliśmy "aż"na dwie sesję zdjęciowe, zrobiłam aż "trzy" makijaże i temat się urwał, kosmetyki zostały 🥸, częściowo dałam radę zużyć je na siebie, ale większość ostatecznie była do wyrzucenia ☹️.
Znajome mnie namawiały, żebym zrobiła kurs stylizacji paznokci... Bo w końcu lubię jakieś manualne zajęcia, pewnie opanowanie zdobień itp. nie sprawiło problemu. One niby teraz mają jakąś "Teresę" co im robi te paznokcie... Ale wszyscy do tej "Teresy" ciągną, ona czasami nie ma czasu, wyjeżdża na urlop... A się okaże, że zainwestuje w sprzęt, przyjadą może raz, stwierdzą, że "Teresa" lepsza... A ja zostanę ze sprzętem i stwierdzę, że kurczę, mogłam sobie za to samochód, mieszkanie kupić 😅 chociaż potem dla dzieci by zostało...
A równocześnie coraz gorzej trafiam w pracy... I już nie wiem czy ja znajdę coś dla siebie, żeby godziny były normalne, szef nie był pijawką a kasa w miarę dobra... 😭 No a do emerytury daleko...
Zawszę możesz dać ogłoszenie, że poszukujesz modelek na makijaż,albo na paznokcie i zrobić stronę na Fb.Moja koleżanka tak zaczynała,a teraz pracuję normalnie w salonie i ma masę klientek.Druga tak zaczęła makijaże robić i też teraz ma własny salon.Nie trzeba od razu myśleć o porażce.Może warto też dać ogłoszenie i coś w międzyczasie próbować?
Albo ja tak niefortunnie trafiam albo wcale polskie marki z bluzkami z bawełny, które są w wyższej cenie wcale nie są takie świetne. Mam bluzkę z elevenstory, którą mam ze swopa. Byłam w niej może max trzy razy i tyle samo razy ją prałam, a ten nadruk jest taki spłowiały już. A bawełna zrobiła się zmechacona od leżenia... Niby bardzo wysokiej jakości włoska bawełna.