Kulturalne narzekanie na rzeczywistość! Uwaga - zawiera offtopy!
Strona 2133 / 2892
Właśnie, jednego dnia jest 21 stopni z a drugiego już 3 i śnieg 🤦 i bądź zdrowy przy takiej pogodzie..
Oo tak, chore dzieci to jakiś koszmar jest.. moją córkę już cóż zaczęło kaszleć, ale nic po za tym. Może to też alergiczne, bo 2 lata temu z tym to mieliśmy kosmos 🤦
Dokładnie... No różne są sytuacje, rozumiem... Ja mogę pracować i nie wyobrażam sobie żebym nie pracowała, bo wtedy moja sytuacja finansowa mogłaby być niewesoła. Natomiast nie rozumiem takiego rzucania pod nogi, niby spoko zawsze mogę wyjść wcześniej z pracy, czy niby mogę pracować zdalnie, ale zawsze później są jakieś głupie docinki. I to mnie najbardziej denerwuje 😔
Pewnie też by mnie denerwowało, więc rozumiem 🙂.
No właśnie, zwłaszcza, że masz taką możliwość pracy zdalnej, więc tym bardziej nie rozumiem tych docinek.. obstawiam, że nie Ty jedna tak pracujesz, każdy ma różne sytuacje w życiu, dzieci itd ale i tak zawsze ta inna osoba musi wtrącić trzy grosze..
Tak zawsze jest w większości sytuacji 🤷 chyba tego nie unikniemy 😢.
No niestety, zamiast się wspierać to zawsze ktos coś ma negatywnego do powiedzenia...
Niestety tak bywa.. ale najlepiej to olać i się nie przejmować bo szkoda nerwów na takie sytuacje i osoby 🙂
Pewnie zostanę za to zlinczowana, bo nie mam dziecka i nie powinnam się odzywać...
Nie odbieraj tego personalnie, bo mówię tylko o swojej sytuacji.
Ale jestem w zespole ( który liczy, aż 3 osoby) z kobietą, która notorycznie bierze opiekę na dziecko, bo kaszelek, Katarek, boli brzuszek. I większość jej zadań spada na mnie... Nie wszystko da się zrobić na pracy zdalnej przynamniej u mnie w pracy. Wygląda to w skrócie tak, że ona coś zacznie, a potem ja to kończę, co nie jest takie proste, bo ja muszę tak na prawdę robić to od początku, bo potem nie wiem o co chodzi. Przez to robiłam mnóstwo nadgodzin, na szczęście płatnych, bo bardzo ciężko pracuje się za dwie osoby jednocześnie.
Kasę mamy praktycznie taką samą, w sumie to ona ma więcej, bo pracuje dłużej.... A ja wykonuje połowę jej zadań. Prosiłam już o zmianę zespołu, ale do września nie ma na to szans.
Dwa tygodnie temu nawet cofnęli mi urlop, bo ona jest na opiece, druga koleżanka za szkoleniu, a nie może nie być nikogo z zespołu.
Czasami mam wrażenie, ze jak nie mam dziecka to jestem gorzej traktowana.
Mam wrażenie, że to trochę wina pracodawców 🙄 czasem ciąża, na pewno macierzyński - tyle pracowniczki nie było, a wiadomo, że dzieci na początku dużo chorują...
Zamiast wziąć jakiegoś studenciaka na staż, to "NIE" zwalają obowiązki na innych pracowników 🥴 i się robi chora atmosfera
Jeżeli, ktoś idzie na macierzyński czy wychowawczy to przyjmowana jest osoba na zastępstwo.
Ale na notoryczne branie opieki na dziecko nie zostanie przyjęta dodatkowa osoba...
Tego studenciaka na stażu trzeba po pierwsze nauczyć. Nie zawsze jest to praca, którą można wykonywać tak o. Po drugie takiej osobie trzeba poświęcić mnóstwo czasu, a po trzecie nadzorować. Obecnie w pracy mam trzech studentów, to mądrzy, inteligentni młodzi ludzie, ale to ja pilnuje i staje na rzęsach, żeby nie było błędu. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby pracodawca miał pod telefonem kogoś, kto będzie przychodził do pracy, gdy jego pracownik mu rano zadzwoni, że bierze opiekę na dziecko.
Poza tym, Dziewczyny piszą o sytuacji dot. opieki, a nie macierzyńskiego czy wychowawczego. Wiadomo, że to są dłuższe urlopy i wtedy można te pracę inaczej zorganizować.
@gulonica Absolutnie nie odbieram tego personalnie i oczywiście rozumiem mam w zespole też taka jedna dziewczynę która pracuje u nas już 10 lat a nadal ja traktują jak taka biedna, że na wszystko się muszą dla niej zgodzić... I tak, jej non stop nie ma, przychodzi na którą chce wychodzi o której chce - a reszta zespołu musi odwalać jej robotę. I jest to bardzo nie fair bo reszta nie ma takiego ulgowego traktowania. Ja natomiast swoją pracę mogę w całości robić zdalnie, poza konsultacjami z szefem w jakichś newralgicznych sprawach i nikt nie musi robić moich rzeczy kiedy ja pracuje zdalnie bo sama to ogarnę. Także każdy kij ma dwa końce niestety... Więc tak, rozumiem Cię doskonale...
No niby tak, ale przez jakieś agencje są takie prace z "doskoku", dla takich studentów to jest często świetna opcja, chodzi mi np. jakiś Rossmann na dostawy - tam są stali pracownicy a są też tacy typowo przychodzący na dostawy, i zanim ma być dostawa to się dzwoni do nich i większość nie ma problemu z takim przychodzeniem w razie potrzeby do pracy 🤷🏻♀️.
Ba, moja mama też tak pracuje przez agencję. Dzwonią jej rano czy będzie i zazwyczaj się zgadza przyjechać 🤷🏻♀️ jest to upierdliwe, ale ma świadomość, że telefon może zadzwonić.
I z tą ciążą i macierzyńskim chodziło mi o to, że taka dochodząca osoba spokojnie mogłaby w takiej firmie przepracować 4-5 lat więc też tyle ile mniej więcej trwają studia
Z przyuczeniem mogło by być faktycznie gorzej... Ale jakby się udało znaleźć kogoś na poważnie to z tej mąki byłby chleb 🤪
Przy pracy takiego rodzaju okej. Moja rzeczywistość to praca biurowa. Nie da się powierzyć takiej pracy komuś z doskoku.
Może ja jestem naiwna, może to utopia, chociaż wierzę, że w niektórych miejscach taki model by się sprawdził 🤔 ale niestety tak jak piszesz - nie wszędzie 🥲
Tylko właściwie co taka matka z dzieckiem ma zrobić?
Dużo kobiet nie ma teraz niestety dziadków, ciotek do pomocy. Na wychowawczy nie każda sobie może pozwolić. A jak może to też słyszy, że jak to tak można 🙃 chociaż to do końca sprawy nie rozwiązuje bo dziecko dalej nie ma gdzie odporności nałapać.
Stary to zazwyczaj zwolnienia nie chce wziąć bo zarabia więcej więc jego 80% ze zwolnienia a żony robi różnicę...
Opiekunka kosztuje tyle, że idzie się za głowę złapać 🙈 a też nie jestem pewna czy każda będzie chciała zostać z chorym obcym dzieciakiem.
Najlepiej to sobie od razu zrobić kolejnego dzieciaka... Iść na zwolnienie, i tak rodzić do czasu aż ten najstarszy się zajmie tymi najmłodszymi 🙃.
I ja też byłam po tej drugiej stronie - też do mnie dzwonili czy przyjdę na zastępstwo 🤪 jak trzeba było, to trzeba było. Hajs się wtedy zgadzał 💸
Ale sama po macierzyńskim do pracy bałam się wrócić, nie chciałam być dla nikogo problemem 🥲.
U mnie w pracy nie ma szans na kogoś z doskoku... to da się w Rossmanie, czy Biedronce. To da się robić, w miejscach, gdzie nie jest konieczne szczegółowe szkolenie, na specjalnych systemach.
Ja uważam się powinno się to w jakiś sposób "ukrucic", bo to jest notorycznie nadużywane... Bo prawo pozwala, bo mi się należy, a Ty jak nie masz dzieci to zapieprzaj za dwoje, bo pracodawca nie może zwolnić, bo umowa na czas nie określony, a prawo pozwala brać opiekę nawet co 3 dni.
Piszesz, że co ma zrobić matka z dzieckiem? A dlaczego ja mam się przez czyjeś dziecko zazynać w pracy i robić za dwóch? Niestety pracuje w takim miejscu, gdzie są terminy i nie da się odłożyć na później. A nieobecności liczą się jedynie do niższej premi i niczego więcej...
Inaczej jest jak dzwonią do Ciebie i pytają czy kogoś zastąpisz, a inaczej jeżeli rozliczany jest zespół. Więc ja nie mogę powiedzieć, że nie będę wykonywała jej zadań, bo potem będę się tłumaczyć.
Ale jak to ukrócić?
Wysyłać chorego dzieciaka do przedszkola? - to sytuacja się nakręca ten zarazi tamtego i kolejna matka do pracy nie będzie mogła pójść 🤪
Zostawić samego dzieciaka w domu? - jak w Simsach przyjdzie opieka społeczna i zabierze, albo się coś stanie i matkę zamkną.
Chyba tylko oddać do domu dziecka - i złapie odporność wśród innych dzieci, i matka będzie mogła chodzić do pracy żeby mieć za co żyć 👍
Myślę, że to powinno mieć konsekwencje, ale już w miejscu pracy... Bo dla mnie taka sytuacja w jakiej ja jestem teraz jest niedorzeczna. )
Myślę, że dalsza dyskusja już nie ma sensu. Ty masz swój punkt widzenia, ja mam swój.