
jak odkryłyście swoje pasje ?
witajcie Clouders!
ostatnio mam straszny mętlik w głowie odnośnie swojej przyszłości.. za 3 tygodnie pisze mature miałam w planach studia , kierunek finanse i rachunkowośc jednak coraz bardziej zniechęcam się do tego , nie chce całe zycie siedziec w papierkach.. chciałabym robic coś co sprawiałoby mi radośc ostatnio myślałam aby isc do policealnej szkoły jednak nie jestem pewna co do kierunku.. nurtuje mnie krawiectwo , kosmetologia , gastronomia lub cukiernictwo jednak nie wiem czy podołam , czy wgl potrafię to robic.. uwielbiam czytac ale to raczej nie pomoże mi w niczym.. jestem zagubiona opowiedzcie wasze historie życiowe , szczególnie dziewczyny po dwudziestce

jestem w takiej samej sytuacji jak Ty ;/ zaraz matura a ja nie mam pojęcia co mam robić dalej :d

@aga2609 no własnie.. wszyscy tylko studia studia ale dla mnie to za długo ;p chciałabym znaleźc prace , nie ciagnąc pieniedzy od rodziców , wziac slub i załozyc rodzine ale nie dopiero za 5 lat po studiach tylko gdzies za 3 chociaz zeby miec pieniadze na swoje wydatki..

ja myśle ciagle też o studiach ale nie mam pojecia na co isc jaki kierunek wybrać, jak sie na nic nie zdecyduję to wybiore sie do Danii lub Belgii i tam sie dorobie bez studiow ;p ... albo tu gdzieś znajde prace co jest moim zdaniem najgorszym rozwiazaniem ehh i wez tu coś zrob ze soba

Ja poszłam na studia takie które tak jakby były kontynuacją kierunku technikum które kończyłam. Oczywiście w trakcie nauki odkryłam, że to w ogóle nie jest to co chce robić itd, ale stwierdziłam, że studia dokończę. Interesuje się makijażem i wizażem, ale swoje zainteresowanie rozwijam indywidualnie i nie sądzę aby w przyszłości miały mi zapewnić dochód czy zarobek. Bardziej ćwicze się dla samiej siebie.
Takie chwilowe zainteresowanie też nie są dobre, bo jesli teraz wydaje Ci się, że masz zajawkę na szycie to z czasem może Ci minąć i tylko będziesz się męczyła w szkole. Jeśli nie jesteś przekonana co byś chciała robić w przyszłości lub jakie są Twoje zainteresowania i pasję radzę wybrać bardziej ogólny i przyszłościowy kierunek studiów. Finanse i rachunkowośc to dobry wybór, bo nie musisz potem pracować w tym zawodzie, ale papier będziesz miała i zawsze będzie Ci łatwiej znaleźc prace po tych studiach nawet w innym zawodzie czy dziedzinie

no ja akurat zawsze wiedziałam co chcę robić - już od dziecka bawiłam się w szkołę, a że matematyka była zawsze moim ulubionym przedmiotem, łatwo mi przychodziło uczenie się jej i rozumienie i po prostu lubiłam robić zadania itp. wybór był prosty - matematyka. Dzisiaj, będąc na 2 roku studiów bardzo nie lubię materiału, który przerabiamy, ale po miesięcznej praktyce w szkole podstawowej wiem, że to jest TO i uwielbiam te dzieciaki, przerwy, lekcje itd
Życzę powodzenia i zadowolenia z wyboru

Jestem w takiej samej sytuacji, więc chętnie dowiem się czegoś więcej!
Właściwie nie jestem pewna czy chcę iść na studia... kręci mnie projektowanie ubrań a na ASP nie zamierzam się wybierać, więc również myślałam o jakimś kursie albo coś w tym stylu. Z początku również myślałam o finansach i zarządzaniu, jednak rozmawiając z ludźmi zauważyłam, że wybiera się tam co trzecia osoba (dosłownie!) bo nie wie co chce robić to zrezygnowałam

a u mnie poszło łatwo: nie nadaję się na nic, co daje pewną pracę (czyli medycyna albo prawo ), więc poszłam za głosem serca i wybrałam archeologię, czyli to, co mi się "ćmiło" od dzieciaka.
teraz żałuję - bo choć kierunek bardzo mi się podoba - to mogę go traktować wyłącznie hobbystycznie - dopiero zderzenie z rzeczywistością tak naprawdę pokazało mi, że nic mi z tego nie przyjdzie.
a że nie chcę już ciągnąć kasy od rodziców (na mieszkanie, życie w innym mieście), to zakończę studiowanie dzienne, przeniosę się na zaoczne i znajdę pracę (prawie byle jaką) - pytanie co wybrać? jak widać studiuję, a mam taki sam problem jak Ty Myślałam o turystyce międzynarodowej albo hotelarstwie.

Ja również nie wiem co chcę w życiu robić
matury nie zdałam już 3 razy, oczywiście z MATMY. Ale wciąż próbuję, chociażby dla samej siebie, bo nie planuję rzucić się w wir nauki i chodzić na studia.. chociaż z drugiej strony bym chciała, bardzo. Kierunek studiów wybrałabym albo Marketing i Organizacja Reklamy albo Sztuka. Ale na studia mogę iść nawet po 30-tce. W tej chwili nie robię nic konkretnego ze swoim życiem. Zapisałam się do szkoły policealnej Wizaż i Stylizacja, później planuję kontynuować i zrobić sobie Charakteryzatora. Mam dużo hobby, które czasem traktuję jako formę dorobku. Wykonuję makijaże, paznokcie, rzęsy, brwi, szyję na maszynie. A praca.... hmm... wyjeżdżam do Niemiec do pracy sezonowej.

Ja poszłam do ogólniaka (teraz żałuję ) i chciałam być dziennikarką, ale na żadne studia związane z tym kierunkiem się nie dostałam
Dostałam się na pracę socjalną i tam poszłam. Taki przyszłościowy kierunek, mnóstwo pracy i możliwości w różnych zawodach. Pomaga się biednym ludziom itd. Ale o ile studia były bardzo ciekawe to nie chciałam tego robić na co dzień
A tym co robię teraz (transportem) zaraził mnie mój chłopak. Wcześniej w ogóle nie brałam pod uwagę, żeby robić coś takiego. Poszłam na magisterkę z logistyki i żałuję tylko, że tak późno odkryłam to co chciałabym robić
Także wyjdzie w praniu życie i rynek pracy to zweryfikują

Ja studiuję dziennie finanse i rachunkowość. Zawsze mnie ciągnęło do tego, stąd też pomysł na technikum ekonomiczne, które skończyłam wcześniej. W przyszłości chcę być księgową
Poza tym pracuję w call center i na pracę też nie narzekam, mimo wszystko nie chciałabym tam zostać jak wiele osób po studiach.
Jak masz jakieś pytania co do kierunku studiów to chętnie pomogę

Dwa lata temu byłam dokładnie w takiej samej sytuacji jak Ty, też miałam mnóstwo wątpliwości co do kierunku studiów jaki mnie czekał i tego czy w ogóle warto studiować. Na standardowe pytanie w ostatniej klasie liceum "na jakie studia się wybierasz" odpowiadałam swoje standardowe "chyba prawo...". Choć też z drugiej strony bardziej niż studia dzienne ciągnęło mnie do usamodzielnienia się, pracy i odnalezienia prawdziwej pasji i czegoś co naprawdę będę chciała robić w życiu, a pomysł prawa był po prostu stąd, że byłam w liceum na profilu prawnym i żadnego alternatywnego kierunku studiów tak naprawdę dla mnie nie było (tylko przez jakiś czas się zastanawiałam nad sinologią, ale to był krótki zryw) - przedmioty przyrodnicze nigdy mnie szczególnie nie interesowały, z matmy byłam średnia, języki obce uwielbiałam i uwielbiam nadal, ale nie jako studia same w sobie... a po humanistycznych nie ma pracy - drogą selekcji zostało prawo, na które mogłam się dostać i do którego mnie bardzo zawsze zachęcano. Więc ostatecznie wybrałam studia i właśnie ten kierunek, jestem na nim do dziś, już na drugim roku. Decyzja okazała się dobra - co najmniej dwa przedmioty jak dotąd naprawdę mnie zafascynowały i możliwe, że postaram się związać z nimi przyszłość, a pozostałe też w większości okazały się ciekawe i przydatne. I co najważniejsze wiem, że nawet jeśli nie znajdę po tych studiach pracy, to nauczyłam się i z pewnością jeszcze nauczę wielu przydatnych rzeczy, których znajomość na pewno w przyszłości coś mi da i nauka nie pójdzie na marne, bez względu na to jak ją zweryfikuje rynek pracy.
Bez względu na to jaką Ty decyzję podejmiesz życzę Ci powodzenia i wiedz, że wątpliwości takie jak Ty ma na tym etapie większość ludzi. A jak już decyzję podejmiesz, to zawsze można ją zmienić, jeśli okaże się, że to jednak nie to
I jeszcze dodam, że mam sporo koleżanek, które na studia nie poszły i wybrały pracę. I jest jakaś taka dziwna zależność, że osoby, które studiują dziennie i stałej pracy nie mają zazdroszczą tym, którzy pracują i na odwrót. A od jednej mojej koleżanki z liceum usłyszałam ostatnio, że wręcz "wstydzi się" tego, że nie poszła jeszcze na studia, tylko pracuje. A ja tego oczywiście nie mogę zrozumieć jako studentka i osoba pracująca tylko dorywczo, bo bardzo bym się chciała z nią choć na trochę zamienić.

Ja baaardzo dawno temu zaczęłam interesować się psychologią. Ukończyłam kursy animatorskie, prowadziłam zajęcia i zawsze świetnie dogadywałam się z ludźmi. Myślę też, dość nieskromnie, że jestem dobrym słuchaczem. Planuję studiować psychologię, o ile zdam matmę Od dawien dawna marzy mi się ten kierunek. Co prawda, raczej nie w tym roku, a w kolejnym, ponieważ rozważam roczną przerwę na to, by sobie dorobić co nieco i mieć łatwiejszy start Moja pasja to także muzyka, myślę, że poszłabym gdzieś dalej w tym kierunku, jednak nie ukończyłam szkoły muzycznej i wszystko co się z tym wiązało odstawiłam na bok, teraz tylko śpiewam pod prysznicem

Ciężko cokolwiek doradzić,bo prawda jest taka ,że nigdy nie wiesz kiedy zrobisz dobrze. Ani studia ,ani studium nie gwarantują pracy. Wszystko zależy od zaradności,znajomości ,miejsca zamieszkania,zapotrzebowania na dany fach a przede wszystkim od szcześcia. Znam mało dziewczyn ,które pracuja w swych zawodach. Najczęściej kończy się tak,że kończą różne kierunki i trafiają do butików jako sprzedawczynie
Osobiście chciałam iśc na ASP do Cieszyna lub na psychologię,ale jakoś wyszło ,że nie potrafiłam podjąć decyzji ,bo mało zarabiałam a rodzicow nie było stać ,by mi zafundować studia. Trafiłam na studium... x 3. Pierwsze to była zajawka- dekorator wnętrz. Bardzo fajny kierunek- przyda mi się jedynie do projektowania przyszłego salonu
2-technik usług fryzjerskich- totalna klapa-jedyne co mi po tej szkole zostało to nożyczki. Trzeci i ostatni kierunek był wreszcie trafiony- fotografia. To robię od kilku lat. Może nie na szeroką skalę,ale wystarcza by sobie dorobić. Planuję w przyszłości postarać się o dotację i otworzyć działalność.. Dodatkowo samo przez się wyszło ,że nauczyłam się robić biżuterię z sutaszu i na tym juz zarabiam dosyć regularnie-równiez nie są to kokosy ,ale mam z czego odkładać na meble do wyżej wspomnianego salonu
Z takimi oto kwalifikacjami i szkołami pracowałam natomiast w instytucji finansowej przez 2 lata sprzedając kredyty Zupełnie zawód ten nie był związany z moim wykształceniem ,ale życie jest pełne niespodzianek
Podsumowując - jakąkolwiek decyzję podejmiecie życie i tak napisze swój scenariusz-często bardzo zaskakujący.

Też się wybieram an finanse, ale mi to odpowiada i trzymam się tej decyzji od dwóch lat

A ja od dziecka marzyłam zostać architektem - przez grę the sims .. tak tak, niby o tym czytałam, interesowałam się i nawet poszłam do technikum budowlanego - bardzo szczęśliwa pewna swojej pasji, tego co chce robić w życiu ..
Potem kursy rysunku i dostanie się na studia - marzenie spełnione..
Tylko że po 2,5 roku studiowania wreszcie dotarło do mnie a raczej ja pozwoliłam żeby do mnie dotarło że nie chce tego robić w życiu, że architektura dla mnie jest beznadziejną pracą - cały czas przy PC, rodzina cierpi co z tego że jest kasa jak dzieci widza matkę tylko w pracy, również zaczęło mi dokuczać psychicznie to zadufanie, walka i ``pewność siebie`` na studiach u przyszłych architektów - nie chciałam stać się taką osobą
I tak rzuciłam ten kierunek ..
I w tym momencie byłam w kropce, bez planów na życie, bez wsparcia rodziców ..
I w ten sposób między szukaniem zajęcia, pasji i mojego miejsca w życiu oglądałam jutuby .. makijaże, kosmetyki..
Moja kolekcja się powiększała, coś tam robiła - jeszcze wtedy z myślą że jestem już starsza to powinnam się malować ..
Tak się poukładało że aktualnie jestem na studiach Kosmetoligicznych, nie uważam że jest to super kierunek dla mnie bo sama chce iść w wizaż bardziej (a studia dla papierku dla mamy bo następnego rzucenia by nie przeżyła ) ale studia i tak mi się przydadzą a co najważniejsze to chce to robić, chce się uczyć, chce mieć dobre wyniki - wiec z tego wiem że to dobry wybór
A wizaż stał się moją pasją - od tamtego momentu gdy patrze na Twarz znajomych czy obcych ludzi wyobrażam sobie jak u niiej/niego wyglądał by taki a taki makijaż
Tak naprawdę wiek maturalny jest najgorszy bo nigdy nie wiesz czy aby na pewno chcesz robić w życiu to co aktualnie masz w głowie
Musimy coś wybrać ale potem tak jak ja miałam możemy zmieniać ..

Prawda jest taka, że niestety wiele osób będąc na studiach stwierdza, że to nie to co chcą robic. Jestesmy młodzi i trochę rzucani na głęboką wodę. Ja od wielu lat chciałam pracować z dziećmi a sumą sumarów studiuję Zarządzanie. To co robię to nie do końca spełnienie moich marzeń, choć wizja przejęcia sklepu po rodzicach nieco się z tym wiąże. Jeśli skoncze studia, najprawdopodobniej pójdę do szkoły policealnej, żeby zrobić cokolwiek pod kątem nauki dzieci...

Opowiem Ci jak to było ze mną. Swoja maturę pisałam 2 lata temu, nie przyłożyłam się kompletnie, bo rodzice powiedzieli mi, że nie stać ich na to żeby utrzymywać mnie kolejne 5 lat, dlatego musiałam zrezygnować z pójścia na studia. Zapisałam się do szkoły policealnej na kosmetykę, jednak za namową rodziny zmieniłam kierunek na rachunkowość. Żałuję tej decyzji, ale to później. Poszłam do pracy, za marne grosze i tak minął rok. Czułam się okropnie, ponieważ pracowałam po 6 dni w tygodniu, bez urlopu, dodatkowo w niedzele chodziłam do szkoły, życia swojego nie miałam, w dodatku opuszczałam również połowę zajęć, bo nie miałam możliwości brania wolnych sobót. Byłam wyczerpana, zła i czułam się okropnie bezradna, bo nie wiedziałam co zrobić ze swoim życiem żeby nabrało jakiegoś sensu. Pewnego dnia spotkałam koleżankę z rocznika, która własnie kończyła technikum (ja byłam w liceum), ona zaczęła pracę w fastfoodzie i była bardzo zadowolona, namówiła mnie do złożenia CV. Po dwóch tygodniach zostałam zaproszona na rozmowę i dostałam pracę. Tamtą rzuciłam od razu i byłam przeszczęśliwa. W końcu miałam więcej czasu dla siebie, mogłam jak człowiek chodzić do szkoły i miec czas na naukę, spotkania ze znajomymi, zakupy, cokolwiek No i wtedy zaczęłam oglądac filmiki na yt, nawet nie wiem kiedy zaczęłam tak po prostu. Weszłam w to kompletnie, zaczęłam interesowac się makijażem. Po pewnym czasie nawet założyłam własnego bloga i wtedy pojawił się pomysł aby iść w tym kierunku, ale nie realizowałam go i nie wiem czy się odważę, póki co dalej oglądam filmiki, maluję siebie, siostrę, mamę i tak się uczę. Żałuję tylko, że zmieniłam kierunek w szkole, bo rachunkowość to nie mój "konik", ale jestem na ostatnim semestrze, więc głupio rzucić. Dodatkowo zapisałam się na maturę z rozszerzonego angielskiego, bo stwierdziłam, że chcę pójść na studia na filologie angielską, szczerze watpię, że się dostanę, ale spróbuję, bo mam dośc tego jak wszyscy na mnie patrzą, że się marnuję i wgl, ale głównie chcę to zrobić dla siebie. Jeżeli jednak się nie dostanę to pójdę na kosmetykę do mojej szkoły. Z jednej strony żałuję, że nie poszłam na studia, ale z drugiej gdybym poszła wylądowałabym na ekonomii, na którą chciałam wtedy iść, a byłby to chyba mój największy błąd. Teraz mam pracę, więc moi rodzice nie mają juz w kwestii mnie nic do gadania, chociaż mieszkam z nimi, ale utrzymuję się sama. Nawet ostatnio powiedzieli mi, że jeżeli będzie potrzeba to mi pomogą, bo widzą, że mi zależy na tych

Ucięło
studiach, dlatego może lepiej poczekać ten rok i dowiedzieć się czego tak naprawdę chcesz od zycia. Ciężko będzie wrócic do nauki, po roku, ale może warto.

Ja ją rozumiem, bo też często wstyd mi się przyznać, że nie studiuję, np. przed znajomymi z klasy. Studia to teraz ma prawie każdy i ludzie bez nich są traktowani jakby byli gorsi, często się z tym spotkałam, dlatego mam takie parcie na studia, mi do szczęścia wystarczy licencjat żeby nikt mi w życiu nie powiedział, że jestem niedouczona czy coś.