
Wasza najgorsza praca
W tym wątku możemy dzielić się naszymi najgorszymi doświadczeniami, stanowiskami oraz miejscami w jakich przyszło nam pracować. Tak więc, jaka była Wasza najgorsza praca stała, sezonowa, praktyka, staż itd?

Wykładanie towaru w leclerku, ludzie traktowani jak śmiecie, wielki magazyn, burdel, nie mogłam nigdy znaleźć swoich produktów, chamska ochrona i wrzeszcząca kierowniczka. . Wytrzymałam miesiąc i zarobiłam 50 zł. Nigdy więcej.

U mnie najgorsze były praktyki w hotelu na recepcji. Wytrzymałam tydzień i poprosiłam o przeniesienie na inne stanowisko. Atmosfera beznadziejna. Między sobą to wszyscy super śmiechy, rozmowy, a w stosunku do mnie to z łaską udzielona jakakolwiek odpowiedź. Nie mówiąc już o tym, że pracownicy traktowali siebie ponad wszystkich innych pracowników hotelu. Kierowniczka niby milutka i fajniutka, ale rozstawiała mną na wszystkie strony.

Praca w call center. Straszna. Z jednej strony wrzeszczy baba w słuchawce, a z drugiej słyszałam tylko "ile sprzedałaś? ile sprzedałaś?" Ciągła presja, wyniszczenie psychiczne, pseudo system motywacyjny. Nie polecam nikomu.

praca w kebabach , już nigdy nie ich nie zjem i oczywiście po dwóch dniach zapieprzania mi nie zapłacono bo DNI PRÓBNE!

w sh. atmosfera okropna, byłam traktowana jak intruz, nikt się do mnie nie odzywał, jak o coś pytałam to najpierw cisza, za chwilkę któraś coś odpowiadała... na sortowni pełno kurzu, na dzień trzeba przebrać 3x 130-140 kg, na jeden dzień mnie dały na sklep (zbierać ciuchy z podłogi, sprzątać, no robić wszystko żeby był porządek)- masakra, nikt mi nic nie mówił jak to zrobić żeby szybko szło, ciągle kierowniczka "masz syf na sklepie", no i muszę dodać, że byłam sama, samiuteńka na cały sklep. Na szczęście zwolniła nas po 6 dniach, bo podobno "za wolno pracujemy" (przyszłam w ten sam dzień co znajoma ze szkoły, pot się z nas lał strumieniami ale i tak za wolno...) i najlepsze jest to, że miałam 5 zł za godzine oczywiście bez umowy ani nic

moja najgorsza praca to praca w przedszkolu w którym dyrektorka traktowała pracowników jak szmaty, którymi można pomiatać. Zero szacunku. Do tego osoby z którymi pracowałam- zero odpowiedzialności za dzieci, czas spędzony w pracy poświęcały na pogaduszki, rozmowy przez telefon i picie kawy(nauczycielki). Do tego gdy się coś stało dziecku lub zepsuło to każda umywała ręce w wyniku czego wszystkie dostawałyśmy ochrzan. Dyrka nas potrafiła od idiotek wyzywac:/

Pilnowanie dzieci w czasie rozwożenia ich na kolonię. Moja rola polegała wyłącznie na przypilnowaniu ich w autobusie, dowiezieniu do właściwego miejsca, nocleg, następnego dnia załadowanie kolejnej "porcji" dzieciaczków do autobusu i powrót. Czyli dwa dni pracy. Wszystko super, gdyby nie fakt, że towarzyszył mi kolega, który chodził ze mną do klasy. Na miejscu, gdzie mieliśmy nocleg, okazało się, że śpimy w jednym pokoju... No i jak nie trudno się domyślić, kolega próbował swoich sił dobierając się do mnie. Na szczęście zareagował na mój sprzeciw i dał mi spokój, ale nie zważał na to, że mam chłopaka... Całą drogę powrotną nie odzywaliśmy się do siebie, a jechaliśmy 12 godzin. Także nie było za ciekawie.

Zgadzam sie z call center chociaz niektóre rozmowy przez telefon milo wspominam bo nie jeden raz sie usmialam i wychodzilam z bolącym od tego brzuchem. Jednak atmosfera i podejscie przełożonych do pracowników jest tragiczne nie raz nawet wyzywali.

moją najgorszą pracą było Sprzątanie Toalet
a więc od początku
było to 2 lata temu,
z koleżanką chciałyśmy zarobić parę groszy ogłosiłyśmy się na ogłoszeniach o pracę
następnego dnia zadzwonił do nas pan który powiedział żę szuka 2 kelnerek przy weselach i różnych uroczystościach
ok ucieszyłyśmy się nadeszła sobota a my miałyśmy kelnerować na weselu
przychodzimy a on nam gada że mamy sprzątać kible myć je i że ma być błysk i ma pachnieć
ok jedną sobotę przetrwaliśmy ale jak zobaczyłyśmy co było w tych toaletach to od razu zrezygnowałyśmy

Moja najgorzej opłacana sezonowa praca - dwa miesiące tachania towaru, skrzynek z piwem, zgrzewek wody, kasa, dostawy, sprzątanie, ogólnie jak na dziewczynę zapier*** i to ciężki - 2500 zł za cały okres pracy, huhu! Wynegocjowałam dodatkowe 200 zł z bólem, bo 100 zł kosztował mnie powrót pociągiem stamtąd do domu. Nigdy więcej

Moją najgorszą pracą (jakoś na 3 roku studiów) było dzwonienie do klientów Beverly Hills Video z pytaniami o poziom obsługi w wypożyczalniach. Była to trzystronnicowa ankieta, na szczęście ludzie w miarę chętnie odpowiadali, bo mieli za to film do wypożyczenia gratis. Każda rozmowa była nagrywana, był mega burdel w bazie danych, dzwoniłam siedząc w piwnicy, z typem który non stop jarał szlugi nie wychodząc z pokoju, do tego był to zjebany, smutny metal, brzydki jak noc, miał kompleksy i ciągle starał mi się udowodnić, że jestem głupia. Zarabiałam jakieś totalne grosze. Wyniki ankiet miały wpływ na premie pracowników, a było to naprawdę dużo kasy, vo czasem nawet połowa ich całej pensji, więc starałam się, żeby mieli jak najlepsze wyniki... nie muszę mówić, że ktoś przy okazji jakiejś kontroli to odkrył i poszłam na dywanik do dyrektora. Nie wytrzymałam i wygarnęłam mu wszystko, że traktują ludzi jak niewolników, trenują jak zwierzęta itd, strasznie mu nawrzucałam, oczywiście mnie wywalił temu gościowi z którym pracowałam też na odchodne powiedziałam co o nim myślę i radośnie wybiegłam z piwnicy

@kittiekatz wiesz w zasadzie było, kamień z serca mi spadł no ale jak tam pracowałam to faktycznie słabo, wracałam śmierdząca fajkami i wkurwiona

Ja mam pecha...Na początku wakacji poszłam do swojej pierwszej pracy jako pomoc kelnerska, a moim gł. zadaniem było nakładanie lodów na rynku (ruch masakryczny) + pomagać gł. kelnerce. Szefowa mówiła, że dniówka (ja to rozumiałam jako 8h dziennie) to 60zł, to się zgodziłam, zawsze parę groszy. Ostatecznie moja wypłata przeliczała się 1h = 2.80zł. Codziennie po 10-12h w robocie (oczywiście bez umowy). Wypłacanie? Sranie po 100zł co tydzień, że nawet nie wiedziałam, ile zarobiłam i na ile mogę liczyć. Głupia byłam, że od razu o wszystko nie wypytałam, podziękowałam po pierwszej wypłacie od razu.
Teraz mam pracę w CCC, zarobki są no okej, jak na pracę sezonową, wypłacalni są, ale mam głupie dziewczyny. Strasznie się z nimi nie dogaduję, nie potrafię załapać wspólnych tematów, czuję się NOWA, czyli jak intruz i cieszę się, że 23 kończy mi się tam umowa.