Myślę, że Twój chłopak jeszcze nie dorósł do samodzielności. Macie dopiero po 20 lat i z tego co zrozumiałam to nie mieliście jeszcze okazji mieszkać poza domem i liczyć dni do wypłaty, z czasem się do tego przyzwyczaja ale początki łatwe nie są Ale sam fakt tego, że stawia Ci takie ultimatum ( "albo mieszkamy z moimi rodzicami albo koniec związku"), mimo że wie że nie czujesz się najlepiej w jego rodzinnym domu i nie dogadujesz się z jego mamą, nie wróży dobrze na przyszłość... związek to kompromisy i dbanie o to aby każdy był zadowolony a nie stawianie na swoim.
Ja na Twoim miejscu po prostu zajęłabym się sobą i czekała na rozwój wypadków.
dziekuje Ci bardzo. Wiesz że mój też na początku tak mówił że to ze mną spędza się czas najlepiej, też wolał wypić piwko ze mną. Tak mówił......ale jak widać zatęsknił za melanżami z kumplami....po jakimś czasie pewnie znów mu się znudzi i zapragnie życia takiego jak ze mną dotychczas ( ale do niego już nie wróci po takim czasie, chyba że z inną) .. błędne koło .. byłam jego pierwszą dziewczyną i po tym jak mnie spotkał powiedział że zawsze marzył aby mieć tą drugą połówkę przy sobie, widocznie po roku mu się odwidziało. Dziwny człowiek..nie wiem co mam myśleć.. dziękuje za wsparcie
a ja myślę, że powinnaś spadać od tego faceta jak najszybciej. Jeżeli już przy pierwszych problemach wrócił do mamusi to co będzie potem? za każdym razem jak się pokłócicie będzie się pakował? To trochę na pograniczu żenady i absurdu...
Powodzenia!
moim zdaniem to jeszcze za wcześnie.... na ogół faceci dojrzewają później niż kobiety ja bym na niego nie naciskała...z wynajmowanego mieszkania się wyprowadziła i wróciła do siebie, pod żadnym pozorem nie do "jego mamusi" ;P bo się wykończysz psychicznie ;P ...jak mu na serio na Tobie zależy to wszystko się ułoży, tylko NIE NACISKAJ I NIE PROŚ SIĘ ;P
powodzenia
Dziękuje, właśnie prawie każda z Was radzi mi to samo. Zrobię tak jak mówicie Zobaczymy jak dalej się to potoczy ..
Moim zdaniem obydwoje jesteście trochę winni. Ty za bardzo na niego naciskasz, oczekujesz że sam się wszystkiego domyśli. To jest facet, im trzeba mówić wszystko prosto z mostu, tłumaczyć "jak krowie na rowie". Poza tym chyba za szybko chciałaś wszystkiego. Ja jestem rok młodsza, już prawie rok jestem z moim i nie wyobrażam sobie żebyśmy mieli razem za mieszkać, jednak to poważna decyzja i ja osobiście nie jestem gotowa żeby ją podjąć, więc nie dziwię się Twojemu chłopakowi. Trochę przykre, że nie potrafi się postawić w Twojej sytuacji i zrozumieć, że nie czujesz się komfortowo w jego rodzinnym domu, skoro jego rodzice Cię nie akceptują. Według mnie powinien z nimi porozmawiać, poprosić żeby schowali uprzedzenia i zaczęli Cię traktować normalnie. Na Twoim miejscu wróciłabym do domu rodzinnego i poczekała na rozwój wydarzeń. Życzę powodzenia i trzymam kciuki
Mieszkanie z sobą po roku to bardzo szybka decyzja
z jednej strony mu się nie dziwie bo zarabianie na mieszkanie i życie od 1 do 1 to nic fajnego , moim zdaniem jak chce się zamieszkać na swoim to obie strony muszą zarabiać wtedy stać Cie na więcej na jego miejscu tez bym się dusiła .
Faceci to skomplikowane maszyny dla nich nie jest tak prosto jak dla nas spakować się i wyprowadzić z ,miłości ,,
Moim zdaniem jeśli facet mówi ci albo idziesz ze mną albo z nami koniec to nad czym się zastanawiasz ??
Ja bym takiego kopała w dupę i wyjechała nie ma sensu taki związek skoro on sie świetnie bawi bez Ciebie pamiętaj że wszystko w naszym życiu ma jakiś cel
hm szczerze to jeśli miałabym być z kimś takim + mieć taką powiedzmy teściową to wolałabym nie mieć tak na prawdę nikogo, oparcie masz w nim choćby wcale i widać, że za bardzo się nie przejmuje. Jeśli jest ślepo zapatrzony i woli mieszkać u rodziców, a do tego stawiać warunek, że albo u nich albo koniec z wami to może to ciężkie, ale wybrałabym to drugie.
Moim zdaniem przesadzasz. Jesteście bardzo młodzi i macie bardzo krotki staż, nie ma co liczyć, ze po takim czasie zamieszkacie razem i stworzycie idealny dom. Mówisz, ze było ok, dopóki nie zaczęło mu brakować na melanże, no właśnie.... Może tylko dla Ciebie było okej, pomysł o nim - nagle przeprowadził się z domu, nie ma znajomych, musi diametralnie zmienić swoje życie... Moim zdaniem 20 lat to zbyt młody wiek na takie decyzje. Sama nie jestem dużo starsza i mieszkam ze swoim facetem ale z nim mam już staż prawie 5 letni... Moim zdaniem powinnaś przede wszystkim się uspokoić, postawić się na jego miejscu, pogodzić i dać sobie narazie na wstrzymanie z tym zakładaniem własnego ogniska domowego, bo to trochę za wcześnie ( i już nie chodzi o wiek a bardziej o staż w związku).
@rena442 Moim zdaniem jesteś trochę niesprawiedliwa dla tego biednego chłopaka. Podstawcie się na jego miejscu, nagle po jakiejś niepotrzebnej kłótni jego pijanej dziewczyny, musi rzucać całe swoje życie i wyprowadzać się z nią, z miejsca gdzie spędził całe swoje życie, musi zacząć utrzymywać się zupełnie sam i mieszkać z dala od znajomych i rodziny. Takich decyzji nie podejmuje się ze względu na impuls, to trzeba przemyśleć... Miłość, miłością ale nie samym związkiem człowiek żyje. Tym bardziej, że miłości są i ich nie ma a rodzina, przyjaciele zostają. No i tak w ogóle... To przecież dzieciak! Nie oszukujmy się ale faceci dorastają później a ja chociaż jestem kobietą nie wyobrażam sobie, żeby bawić się w dom w wieku 20 lat, po rocznym związku. Nigdy w życiu.
Ta awantura po pijanemu to też jakaś krzywa akcja... Żeby zrobić teściowej w jej domu, po pijanemu (?!) jakąś karczemną awanturę... Jaka by nie była a ja w tym temacie mam spore doświadczenie.. Mojej teściowej szczerze to hm... nie lubię i czasem irytuje mnie niesamowicie ale przebywając w jej domu nie wyobrażam sobie, żeby robić jej awantury... Trzeba jakoś koegzystować a nie zachowywać się jak w jakimś przybytku, mój facet jest moją wygraną na loterii, jest najcudowniejszym facetem na świecie i nie wyobrażam sobie, że miałabym z niego zrezygnować, tylko dlatego, że nie lubię jego matki. (bo któraś tu tak stwierdziła...) Bezsens, wszystko się da w życiu pogodzić a nikt nie ma niestety życia idealnego.
Zachowujesz się trochę jak bluszcz. Nie uważacie, że każdy powinien mieć jakieś swoje życie oprócz związku? To dziwne, że zatęskni za kumplami? Ty za swoimi przyjaciółmi nie tęsknisz, leżąc w samotności na łóżku w jakimś obcym mieście? Postaw się na jego miejscu, chociaż przez chwilę i myślę, że to rozwiąże wasze problemy.
Z opisu wynika, że to jeszcze nie facet a jeszcze dzieciak I moim zdaniem nie powinna mieć mu tego za złe, bo to nie najlepszy czas i nie ma się co dziwić.. Po prostu musi dać mu czas, żeby mógł dojrzeć i do sytuacji się przystosować a jeśli nie to rzeczywiście, musi szukać sobie kogoś kto ma już ochotę w tym wieku bawić się w dom
No powiedzmy sobie szczerze że rzadko który facet tak naprawdę dorasta. Ja mam 19, miałam chłopaka 10 lat starszego i to wciąż było dziecko, jak się okazało na koniec związku.
A MOIM ZDANIEM to jest problem zarówno z Tobą, jak i z nim. macie konflikt interesów, czegoś innego oczekujecie, a poza tym 1 rok to nie jest długo.. zdecydowanie za wcześnie, zwłaszcza jeśli macie tylko 20 lat.. - moi rodzice tyle mieli, bo wpadli
Wcale nie jest łatwo żyć tylko z drugą osobą, bez znajomych, bez bliskich. Przeprowadziłam się do innego kraju, zostawiłam prace, rodzinę i przyjaciół. Myślałam, że poradzę sobie i "będę twarda", ale początki naprawdę są bardzo trudne. Chłopak jest młodszy ode mnie i tylko on zarabia, ale nigdy się nie poddał. A gdy okazało się, że pracodawca przelał wypłate na inne konto a nie było kasy zapłacić mieszania, nawet mi o tym nie powiedział tylko dzwonił do swojej mamy a ja dowiedziałam się o tym od niej, może @Marudziara pamięta tą sytuację bo prosiłam tu o radę. Jego mama przedstawiła mi to wszystko inaczej (uważaj na teściową, ale ją szanuj!), ale to nie jest ważne. Ważne jest to, żeby ta druga osoba nas wspierała, a nie uciekała. Powinnaś z nim poważnie porozmawiać. Wydaje mi się, że on myślał troszkę inaczej. Przeprowadził się tylko ze względu na ciebie, a później, gdy okazało się, że nie będzie łatwo -uciekł. Wróć do domu rodzinnego i przemyśl wszystko, a gdy przyjdzie czas porozmawiaj z Nim. Chyba, że uciekł z innego powodu, czasem uczucia przemijają, gdy zaczyna się normalnie żyć.