pojechałabym kiedyś , szkoda że mieszkam w takim miejscu gdzie nic w pobliżu fajnego się nie dzieje I trochę żałuje , że nie próbowałam się załapać na Kielce , bo niedawno coś tam było
Mój facet ma bzika na punkcie aut. Czasami wściekam się na niego, ale w końcu to jego pasja i praca. Ma on swój warsztat samochodowy, ale także pracuje zagranicą. Nie lubię gdy wyjeżdża z Polski przez pracę, ponieważ martwię się zwłaszcza, że tyle dzieje się teraz na świecie, ale jakoś trzeba z tym pogodzić się. Czasami mam niesamowicie dosyć jego pasji, ale nie robię afery z tego powodu. Nasze pasje mogą w pewny sposób połączyć się, ponieważ ja kocham podróże, a on auta. Dość często w nagrodę za to, że tak pracuje i tyle siedzi na warsztacie zabiera mnie gdzieś.
Moje pasje raczej nie koligują z związkiem.
Uwielbiam grac na gitarze jak byłam w zespole mojego szwagra to z moim chłopakiem przychodziłam na próby może raz byłam sama ale jemu to nie przeszkadzało, bo spędzał czas ze mną i z nimi na raz a są przyjaciółmi.
Moją pasją jest również harcerstwo mój chłopak nie narzeka wiec chyba nie ma nic przeciwko biwakom, obozom i zbiórką bez niego, jego harcerstwo nie ciekawi i nie chciał by być harcerzem, ale rozumie mnie ze mnie to interesuje.
Ostatnio pojawiła się u mnie nowa pasja czyli tatuaże ćwiczę rysowanie jeśli chodzi o kontakt w tym momencie z moim chłopakiem to jedynie w jego obecności ćwiczyłam jak spał przed nocką.
Te trzy pasje są dla mnie bardzo ważne i nie zależne od związku i możliwe że są ważniejsze od związku bo nie zrezygnowałabym z nich dla ukochanego robiłabym wszystko żeby móc ciągnąć dalej te zainteresowania oraz związek.
Ale ma też pasję których nie było by bez tego związku jest to motoryzacja oraz postapo. Oraz mamy wspólnie zainteresowania np. fantasy i koncerty.
cóż u mnie nie było tak kolorowo ;p starałam się być wyrozumiała, ale "przegrałam" z grami i sportem, bo dosłownie wszystko nie wypalało, albo przez pasje - brak czasu, albo siły na wyjazdy, czy robieniem coś poza domem, potrafił przyjść do mnie i usnąć po 2h, rano o 7-8 wstawać nawet w weekend i od nowa, albo przez prace, która była rozwalona na cały dzień. Związane z pracą ciągłe wyjazdy, albo na weekendy całe, albo nawet i dłużej po całej Polsce. No coż.. Do tego ciągłe wytłumaczenie, że przecież na wszystko mamy czas.. Niestety moje nerwy były na takie coś za słabe :p
A u mnie jest nieco inaczej. To ja mam pasje, ja mam niewiele czasu wolnego. Od 6 lat gram w orkiestrze, od 10 śpiewam, wszystkie piątki, prawie wszystkie soboty do 16 mam zajęte. Mieszkaliśmy 50 km od siebie, on w tygodniu pracował wiec kolorowo nie było, bo zostawaly tylko weekendy z których tez nie bylo wiele czasu. Dodatkowo moje dwie szkoły to juz calkiem. Ale znaleźliśmy rozwiązanie i od października mieszkamy razem, dzieki czemu mamy dla siebie każdy wieczór chłopak nigdy nie narzekam ale wiem ze bylo mu ciężko, a reakcja na to jak zaproponowałam wspólne mieszkanie tylko mnie w tym utwierdzila ;p
Myślę, że możecie się zarazić swoimi pasjami. Ty jego on Twoją. W moim przypadku tak było
No cóż, moja siostra gra na instrumencie, obraca się w środowiskach rockowo-metalowych, nie ma szans, by miała chłopaka innego, niż rockman/metal/punk.
@Lacrimosa bo to tak jest, tak samo w muzyku, akademiach muzycznych czy filharmoniach, ile mam koleżanek i kolegów to każde mąż/żona/narzeczona/narzeczony muzyk, tylko u mnie taki klops i zostały mi koty, ale mamy cechę wspólną - jedzenie
@elieau Haha, mi też tylko koty, bo jestem aspołecznym nołlajfem, ale jakbym miała męża szukać, to pierwsze pytałabym o preferowane gatunki muzyki. Niby drobnostka, ale jakoś nie wyobrażam sobie bycia z kimś, kto słucha np. disco polo.
@Lacrimosa ja się nie zgodzę zawsze można polubić inny klimat muzyki. Ja przez długi czas byłam punkiem z małymi odchyłami na rock i rap emocjonalny a teraz słucham muzyki klubowej ( oczywiście innych gatunków też ) ale głównie hands up , hardstyle i house. Obracam się w środowisku DJskim i dopóki nie pokaże starych zdjęć nikt mi nie wierzy , ze wcześniej miałam taki styl
@ksanaru Poczekam i zobaczę Mimo wszystko disco polo to dla mnie coś niewyobrażalnego. A elektronicznym brzmieniem nie pogardzę, ostatnio maniakalnie słucham Vive la Fete.
@Lacrimosa disco tylko dla beki lub do tańca jestem w stanie znieść, ale wszystko zalezy głównie od nastroju, zazwyczaj jak słyszę disco to czuje się jakby ktoś użył wobec mnie paralizatora
No i w sumie też tak myślę, iż nie mogłabym być z kimś o lekceważącym stosunku do studiów. Bo ja sama studiuję bezsensowny kierunek i marzę o studiowaniu jeszcze jednego bezsensownego kierunku, a potem może i trzeciego. Bo w ogóle jestem zdania, iż wbrew popularnemu porzekadłu, to podobieństwa się przyciągają. Różnice może też, ale na krótką metę.
Dp to nawet dla beki czy do tańca nie jestem w stanie znieść. I dochodzi do tego kwestia, iż wierzę, że określone gatunki muzyki przyciągają (choć nie zawsze!), osoby o określonych cechach zbieżnych lub rozbieżnych z moimi.
@Lacrimosamożemy sobie przybić piątkę ja tak samo. @ksanaru dużo zależy od człowieka, u mnie związek z gościem co tylko jakiś rap słuchał to nie wyszło, bo nie umiał uszanować tego co ja słucham, a ja ciągle wyzywałam, że mnie wyzywa, że klnę jak szewc, a sam prostackich bluzgów słucha. A o disco polo nie wspominajmy Każdy z nas dla jaj czasem zapuści Zenka Martyniuka czy Weekend.
Byłam kiedyś z facetem, który pasjonował się fotografią... Ale nie zwykłymi fotkami kwiatków czy widoczków, tylko fotografował nagie kobiety. Frustrowało mnie to strasznie. Z czasem jednak się przyzwyczaiłam.
Mój aktualnym mężczyzna interesuje się historią, polityką i wszystkim, co z tym związane. Nie stawia jednak swoich zainteresować ponad wszystko. No i oboje próbujemy godzić nasze pasje. Ja z nim jeżdżę na defilady, a on ze mną do Warszawy na Meet Beauty II .
Ja sobie nie wyobrażam żeby związek ograniczał realizowanie swoich planów, czy rozwijanie pasji. Mój aktualny chłopak interesuje się sportem, informatyką. Kiedyś grał w piłkę nożną w klubie, odszedł ze względu na atmosferę, jeszcze za nim się poznaliśmy, ale od kiedy zobaczyłam ile sport dla niego znaczy zaczęłam go namawiać żeby wrócił, bo widzę tą pasję w jego oczach, niestety to koliduje z jego studiami, więc nie naciskam, pozostało jedynie granie z chłopakami co jakiś czas. Wiem, że gdyby wrócił do drużyny miałby dla mnie trochę mniej czasu, ale jestem to w stanie zaakceptować, byle tylko był szczęśliwy i robił to co kocha. Ja na początku znajomości uczciwie powiedziałam co jest dla mnie ważne i z czego nie zamierzam rezygnować. Wiadomo, kochamy się, chcemy spędzić ze sobą życie, ale nigdy nie wiadomo co los przyniesie i ja nie zamierzam rezygnować z siebie i nie chcę żeby robił to mój ukochany. Akceptujemy swoje pasję i staramy się je ustalać tak żeby mieć dla siebie czas, ale jeśli czasem to koliduje ze spotkaniem jesteśmy to w stanie zaakceptować, bo doskonale wiemy, że jesteśmy dla siebie najważniejsi i jeśli dziś nam coś wypadło, to zobaczymy się jutro