maktao
To moje pierwsze spotkanie z marką Nudmuses i od razu miałam okazję przetestować ich serum nawilżające Hydrating Ritual Moisture Boosting Serum., które ma wartość ponad 100 zł. Marian, tu jest jakby luksusowo!
Ja natomiast ze zmęczenia miałam problem z nauką nazwy marki: numduses, nusdumes, poważnie...
Produkt już na pierwszy rzut oka produkt robi wrażenie – szklane opakowanie z długą pipetą jest nie tylko estetyczne, ale też bardzo funkcjonalne. Pojemność 50 ml pozytywnie zaskakuje, zwłaszcza że większość serum, które stosowałam wcześniej, miała mniejsze opakowania, nawet 15 ml.
Mam cerę mieszaną i często borykam się z przesuszonymi partiami oraz tłustą strefą T, dlatego byłam ciekawa, jak ten produkt się sprawdzi. Serum ma lekką, żelową konsystencję, która wchłania się błyskawicznie, nie pozostawiając tłustego filmu, nic się tez nie lepi. Skóra po użyciu jest natychmiast ukojona i intensywnie nawilżona, co szczególnie doceniam po porannym myciu twarzy, gdy moja cera często bywa ściągnięta po użyciu różnych żeli myjących.
Jeśli chodzi o zapach, jest on dość intensywny, co początkowo mnie zaniepokoiło, ponieważ jestem wrażliwa na aromaty w kosmetykach. Wręcz mnie to odrzucało i na forum żartowałam, że śmierdzi jak skarpety "Starego", co oczywiście jest żartem, bo po 1) one nie śmierdzą, po 2 ) serum jak się okazało kilka dni później, także nie za bardzo.
Na szczęście po kilku dniach stosowania przyzwyczaiłam się do niego, a nawet zaczęłam go odbierać jako przyjemny, kojarzący się z ukojeniem.
Po tych dwóch tygodniach zauważyłam znaczną poprawę cery – skóra stała się gładsza i bardziej promienna. Serum świetnie współpracuje z kremami, które stosuję na co dzień, co czyni je wszechstronnym elementem pielęgnacji. Makijaż tez jakby lepiej się utrzymywał.
Mimo mojej początkowej rezerwy względem zapachu, Hydrating Ritual Moisture Boosting Serum od Nudmuses przekonało mnie skutecznością. Mogę polecić!
Czytaj dalej