Przetestuj zestaw do makijażu i demakijażu od

Cudownie pachnące masełko do demakijażu od FaceBoom. Jeśli lubicie zapach gumy balonowej, to jest to produkt dla Was. Ostatnio testuję dużo takich masełek, głównie dzięki temu portalowi, za co jestem ogromnie wdzięczna, bo te masełka to moi nowi ulubieńcy. 😍 Jeśli chodzi o to masełko, to fajnie się rozprowadza i radzi sobie z moimi kosmetykami. Mam kilka wodoodpornych, mocniejszych kolorowej, do których potrzebuje więcej czasu, ale właśnie jak zostawiam masełko na trochę dłuższy czas, to przy późniejszym masowaniu daje radę że wszystkim. Zapach umila korzystanie. Jest całkiem intensywny, więc boję się że do codziennego użytku może w końcu przytłaczać, ale póki co nie mam tego problemu, zobaczymy. Póki co jestem bardzo zadowolona. 💕

FACEBOOM CIEŃ W SZTYFCIE, 03 SPARKLY BROWN. Jest to kolejny cień, który znalazł się w paczce w testowaniu od marki Faceboom. Po nazwie oraz kolorze, który zobaczyłam w opakowaniu myślałam, że kolor będzie brązowy, ale nic bardziej mylnego- dla mnie jest to typowo złoty kolor. Nie traktuję to jako minus bo kocham złote cienie, nie mniej jednak mogłaby to być niezła zmyłka dla osoby kupującej ten cień online. Ze względu na kolor nie nakładam go tylko na powieki, ale również delikatnie wklepuję w kości policzkowe jako rozświetlacz. Błysk jaki daje jest nieziemski więc trzeba uważać z ilością. Podobnie jak w przypadku różowego koloru nakładam go na bazę pod cienie i nie mam żadnych zastrzeżeń co do trwałości. Zazwyczaj wklepuję go palcem nakładając jak najbardziej możliwe cienkie warstwy. Wolę stopniowo budować intensywność niż od razu nałożyć grubą warstwę, aby cień się nie zważył bo jednak jest to bardziej kremowa formuła. Ze względu na małe i poręczne opakowanie sprawdza się świetnie na każde wyjazdy bo nie zajmuje dużo miejsca w kosmetyczce.

FACEBOOM, CIEŃ W SZTYFIE, 01 THINK PINK. Używałam już wiele rodzajów cieni, ale z takim w sztyfcie mam do czynienia pierwszy raz. Muszę przyznać, że forma aplikacji jest bardzo szybka i przyjemna, w dodatku opakowanie jest małe więc można go dorzucić nawet do najmniejszej torebki. Odcień "Think Pink" to prawdziwa brokatowa, różowa perełka. W zależności od kąta padania światła mieni się dodatkowo na niebiesko-fioletowo-srebrne odcienie. Efekt można stopniować poprzez dokładanie kolejnych warstw więc to od nas samych zależy poziom intensywności koloru i błysku. Ja nakładam go standardowo na bazę pod cienie i trzyma się na miejscu przez cały dzień. Czasem traktuję go jako topper i nakładam delikatną warstwę na wcześniej nałożony już cień. Sprawdza mi się naprawdę świetnie i bardzo się cieszę, że mogłam go przetestować.

FACEBOOM, BALANSUJĄCE MASEŁKO DO DEMAKIJAŻU TWARZY. Masełko ma stałą konsystencję, po wyjęciu produktu trzeba delikatnie ogrzać go w dłoniach, wtedy zamienia się w olejek. Zapach masełka jest prze boski, bardzo przypomina mi gumę balonową. Naprawdę pięknie pachnie więc dodatkowo umila mi użytkowanie. Świetnie radzi sobie z domywaniem makijażu i żaden tusz którego używam nie jest mu straszny do rozpuszczenia. Co dla mnie najważniejsze- nie podrażnia oczu, a mam je bardzo wrażliwe. Bez problemu resztki masełka domywają się żelem. Jest również bardzo wydajny bo wystarczy niewielka ilość aby zmyć makijaż.

Face Boom, Balansujące masełko do demakijażu. Ten kosmetyk mam z akcji testowej tu na Dresscloud i jestem bardzo zadowolona. 💕 Masełko jest zamknięte w plastikowym, odkręcanym pojemniczku o pojemności 40 ml. Kosmetyk pięknie pachnie gumą balonową. 🍬🍬 Konsystencja jest gęsta,zbita i taka wazelinowata,ale wystarczy dobrze zmoczyć dłonie oraz twarz i bardzo łatwo się rozprowadza. Masełko bardzo dobrze rozpuszcza filtry UV oraz makijaż. Stosowałam na lekkim makijażu i na mocniejszym i w obu przypadkach radzi sobie świetnie. Kosmetyk nie wysusza skóry oraz jej nie podrażnia. Nie powoduję też żadnego wysypu krostek. 🤗

Faceboom, Cienie w sztyfcie nr.03 Sparkly Brown oraz 01.Think Pink. Te cienie dostałam do testowania w ramach akcji tekstowej tu na Dresscloud wraz z masełkiem do demakijażu. Muszę przyznać, że jestem z nich bardzo zadowolona. Cienie są zamknięte w plastikowym, solidnym,różowym opakowaniu. Pierwszy cień jest w odcieniu intensywnego różu,a drugi to brąz wpadający w złoto i to ten drugi kolor mi się spodobał najbardziej,ale ja właśnie uwielbiam brązy różnego rodzaju. Cienie są kremowe, bardzo łatwo się rozprowadzają, mają świetny pigment i cudowną trwałość. Długo utrzymują się na powiece,a z bazą jeszcze dłużej. Cienie nie podrażniły okolic oczu. 🤗

Faceboom, Cienie w sztyfcie nr.03 Sparkly Brown oraz 01.Think Pink. Te cienie dostałam do testowania w ramach akcji tekstowej tu na Dresscloud wraz z masełkiem do demakijażu. Muszę przyznać, że jestem z nich bardzo zadowolona. Cienie są zamknięte w plastikowym, solidnym,różowym opakowaniu. Pierwszy cień jest w odcieniu intensywnego różu,a drugi to brąz wpadający w złoto i to ten drugi kolor mi się spodobał najbardziej,ale ja właśnie uwielbiam brązy różnego rodzaju. Cienie są kremowe, bardzo łatwo się rozprowadzają, mają świetny pigment i cudowną trwałość. Długo utrzymują się na powiece,a z bazą jeszcze dłużej. Cienie nie podrażniły okolic oczu. 🤗

FaceBoom, Go with the flow, balansujące masełko do demakijażu skóry twarzy z zawartością kwasu hialuronowego i witaminy E. Masełko ma mocny, piękny zapach, jest trochę słodki, bardzo mi się spodobał. W opakowaniu ma formę stałą, natomiast w kontakcie z ciepłą skórą zaczyna się topić i robi się z niego taki olejek. Nie potrzeba go dużo aby zmyć nim makijaż. Nie maluję się często, także na trochę mi wystarczy, ale przy codziennym stosowaniu byłoby chyba średnio wydajne. Masełko jest delikatne dla skóry, równocześnie bardzo dobrze zmywa co tam mam zmalowane na twarzy. 😀 Wystarczy delikatnie masować masełkiem skórę, a szybko schodzi nawet mocny makijaż przyczepiony do twarzy. Dla przykładu brokatowe cienie z FaceBoom, jak ten brokat przyczepi się do powieki to się nie ruszy, a masełko bez problemu go usuwa. Zmywam je ciepłą wodą, ale one się jakby do końca nie domywa i twarz jest wg mnie trochę tłusta, więc jeszcze myje twarz odrobiną żelu. Podsumowując masełko ma świetny zapach, jest delikatne dla skóry i świetnie zmywa wszelki makijaż. Jak najbardziej polecam. 👍

Cień do powiek w sztyfcie zapewniający długotrwały efekt w wariancie "03 sparkly brown", od FaceBoom. 💃 Zamknięty jest w minimalistycznym różowym opakowaniu, ma 3,2g. Nazwa cienia wskazuje, że będzie to błyszczący brąz, no i niby tak jest. Dla mnie jest to brokatowy złoty brąz, a pod światło widać jeszcze pojedyńcze różowe drobinki. Całość jest bardzo zbita i daje piękny błyszczący efekt, taką taflę. Bardzo mi się to podoba.💣 Cień bardzo łatwo aplikuje się na powieki, ponieważ ma bardzo przyjemną, kremową konsystencję. Na plus zaliczam również to, że można stopniować jego krycie. Nie używam bazy pod cienie, ale ten od FaceBoom chyba tego nie potrzebuje. Nałożony na skórę świetnie trzyma się na miejscu przez wiele godzin. Nie zauważyłam aby brokat się osypywał.👍😀 Ogólnie cień jest warty uwagi ze względu na łatwość aplikacji i piękny błysk na powiekach. Wygląda to bardzo bogato. 👑 Dodatkowo cień w ogóle nie podrażnia moich wrażliwych oczu! Jest lekki i nie czuć, że ma się na powiekach ten brokat. Polecam. ❤️

Cień do powiek w sztyfcie zapewniający długotrwały efekt w wariancie "01 think pink", od FaceBoom. Zamknięty jest w ładnym różowym opakowaniu, ma 3,2g. Cień dotarł do mnie z trochę rozklekotany w środku, ale mechanizm działa. 👍 Nazwa "think pink" w tym cieniu jest bardzo trafna. Jest to cień brokatowy, niby jasno różowy, ale w świetle mieni się na niebiesko. Kolor jest bardzo cukierkowy, przywodzi na myśl Barbie. Cień jest bardzo dobrze napigmentowany i piękne się błyszczy. Tworzy trochę taką tafle. 💣 Ma bardzo lekką kremową konsystencję i łatwo aplikuje się go na powieki. Tego brokatu w ogóle nie czuć, bardzo mi to odpowiada. Można stopniować jego krycie.Przy jednej warstwie powieki są delikatnie muśnięte brokatowymi drobinkami, a tego różu tak nie widać. Świetne trzyma się na powiekach przez wiele godzin i nie zauważyłam aby brokat przenosił się w inne miejsca. 💃 Tak jak poprzedni cień, który testowałam, jest na pewno godny uwagi. Daje powiekom przepiękny błysk i długo się utrzymuje. 💎 Nie podarażnia, ale jego brokat ciężej domyć ze skóry niż z brązowej wersji.

FaceBoom, Go with the flow, balansujące masełko do demakijażu skóry twarzy z zawartością kwasu hialuronowego i witaminy E. Masełko zamknięte jest w różowym, zakręcanym słoiczku. Produkt przy pierwszym kontakcie wydaje się być bardzo twardy jednak przy kontakcie ze skórą zmienia konsystencję na oleistą. Masełko bardzo dobrze usuwa makijaż, pozostawiając skórę nawilżoną i super zaopiekowaną. Jak dla mnie dodatkowym atutem tego produktu jest również bardzo przyjemny zapach, który towarzyszy w aplikacji kosmetyku.

FACEBOOM, CIEŃ W SZTYFIE, 01 THINK PINK. Cień zamknięty jest w pięknym różowym opakowaniu z którego wykręcamy produkt. Ma on bardzo przyjemna konsystencję do nakładania i dość dobrze utrzymuje się na powiece. Mimo tego że w opakowaniu ma on odcień bardzo intensywnego różu po nałożeniu jest on bardzo subtelny i ślicznie się mieni. Dodatkowym atutem jest również to, że produkt jest w kompatkowym opakowaniu dzięki czemu łatwo zabrać go ze sobą.

Think Pink 01 „Szalona Iskierka” – cień, który totalnie mnie zaskoczył! Szczerze? Myślałam, że to nie będzie mój kolor… a tu proszę – okazał się strzałem w dziesiątkę! Ten cień w sztyfcie ma piękne, lekko holograficzne wykończenie, jest mega mięciutki i rozprowadza się dosłownie jak masełko. Trzyma się świetnie cały dzień, nie roluje się i daje efekt, który wygląda świeżo, dziewczęco i bardzo letnio. Idealny zarówno na co dzień, jak i do błyskotliwych, wieczornych stylizacji.

Face Boom – Make Up - Cień do powiek w sztyfcie - Sparkly brown Miałam już styczność z „kolorówką” marki FaceBoom, palety cieni, które testowałam – zachwyciły mnie pigmentacją oraz trwałością. Z kredkami, a dokładnie cieniami do powiek w kredce jest tak, ze albo się je kocha, albo nienawidzi – do testów podeszłam sceptycznie nastawiona. Nie liczyłam na rewelację jeśli chodzi o cień w sztyfcie od FaceBoom -byłam produktu po prostu ciekawa, aczkolwiek moja ciekawość przerodziła się w szok – w pozytywnym znaczeniu. Zacznijmy jednak od opakowania – różowe, z białą grafika i kaligrafią – charakterystyczne dla marki FaceBoom. Cień wysuwa się z opakowania niczym szminkę, super, że poza zatyczką – znajduje się też w środku „kapturek”, który zabezpiecza cień przed uszkodzeniem. Kolor produktu to brąz, który jednak wypada bardziej złoto. Ma w sobie sporo iskrzących drobinek, które rozświetlają oko, ale nie wygląda na powiece tandetnie. Cudowne jest to, że łatwo się rozprowadza, a to dzięki kremowej konsystencji. Jeśli użyjemy bazy pod spód i lekko „przypudrujemy” cień – nie ma mowy o zbieraniu się go w załamaniu powieki. Cudownie wygląda solo, ale także w połączeniu z innymi produktami na powiece. Ja przyznam się, że chętnie używam go solo – na co dzień, by oko rozświetlić. Ogólnie jestem z kosmetyku zadowolona i cieszę się, że trafił do mojej makijażowej kosmetyczki.

Face Boom - Make Up - Cień do powiek w sztyfcie - Think Pink Marka FaceBoom - jeśli chodzi o kolorówkę – pozytywnie mnie zaskakuje - palety cieni, które testowałam, pozytywnie mnie zaskoczyły pigmentacją i trwałością. Do cieni w sztyfcie nadal podchodzę z lekką rezerwą - nie zawsze się z nimi lubię, ale ciekawość wygrała i postanowiłam sprawdzić kolejny odcień z tej serii. Think Pink to kolor, który od razu rzuca się w oczy, jest to intensywny róż z holograficznym połyskiem i naprawdę sporą ilością drobinek. Na dłoni wygląda bajecznie, ale na oku - dla mnie solo - trochę za bardzo błyszczy. Dlatego zdecydowanie wolę łączyć go z innymi cieniami - świetnie komponuje się z matami, szczególnie w neutralnych tonacjach, ale także w tych różowych, czy fioletowych. Opakowanie jak zawsze w stylu FaceBoom – różowe, z białą grafiką. Cień wysuwany jak szminka, a wewnątrz dodatkowy „kapturek”, który zabezpiecza produkt - bardzo praktyczne rozwiązanie. Konsystencja produktu jest kremowa, przyjemna w aplikacji - łatwo sunie po powiece, nie robi plam. Na bazie trzyma się naprawdę dobrze - jeśli lekko przypudrujemy, nie zbiera się w załamaniu powieki i wygląda świeżo przez cały dzień. Cień ten w duecie z innymi cieniami daje piękny efekt rozświetlenia, najlepiej dla mnie wygląda w wewnętrznym kąciku oka. Kosmetyk jest fajny, efektowny i dodaje super glow do makijażu, dla mnie bardziej od święta na powiekę niż na co dzień.

FaceBoom - Balansujące masełko do demakijażu - Go With The Flow Masełko do demakijażu – które jest naprawdę genialne! Produkt marki FaceBoom, który już po pierwszym użyciem- stał się moim ulubieńcem jeśli chodzi o masełka do demakijażu. Różowy – plastikowy słoik skrywa w sobie bardzo gęsty produkt, dość twardy, ale pod siłą nacisku- zaczyna przypominać masło. Podczas rozprowadzania / masażu twarzy zaczyna zmieniać się w olejek, który skutecznie radzi sobie z demakijażem twarzy. Skutecznie usuwa nawet ten wodoodporny makijaż, ale także mocny. Cudownie, że nie trzeba pocierać długo i mocno, aby poradził sobie z usuwaniem np. tuszu do rzęs. Kosmetyk poza tym, ze skutecznie zmywa makijaż i oczyszcza skórę, to także odpowiednio ją pielęgnuje, a to dzięki m.in. kwasowi hialuronowemu i witaminie E. Skóra poza tym, ze oczyszczona – jest nawilżona i odpowiednio wygładzona i miękka. Produkt pomimo swej konsystencji – jest lekki, nie obciąża, nie zapycha, nie podrażnia skóry twarzy. Oczywiście – po oczyszczeniu twarzy kosmetykiem – używam kolejnych produktów do mycia, ale idealnie przygotowuje skórę podczas demakijażu – do dalszych kroków w pielęgnacji. Wspomnę jeszcze o bardzo przyjemnym, słodkim zapachu kosmetyku, który bardzo mi się spodobał, a przy okazji umila rytuał wieczornego demakijażu i oczyszczania twarzy.

FACEBOOM CIEŃ W SZTYFCIE, 03 SPARKLY BROWN. Jest to trzeci i ostatni produkt, który znalazł się w paczuszce do testowania. Jest on zamknięty w bardzo kompaktowym opakowaniu, w kolorze różowym. Dzięki temu możemy łatwo zabrać cień do kosmetyczki, gdyż naprawdę zajmuje bardzo mało miejsca. Muszę przyznać, że po tym jak otworzyłam produkt bardzo zaskoczyła mnie jego intensywność brązu, jednak po nałożeniu jest on bardzo delikatny wpadający w złote kolory. Bardzo dużym plusem według mnie jest trwałość cienia, ponieważ przez cały dzień noszenia nic się z nim nie dzieje. Jestem z niego bardzo zadowolona.

Cień do powiek w sztyfcie FaceBoom make-up - 03 Sparkly Brown. Jego kremowa, masełkowata formuła sprawia, że aplikacja jest niesamowicie prosta – wystarczy jedno pociągnięcie, by uzyskać piękny błysk. Cień dobrze się rozprowadza, a chwilę po nałożeniu zastyga, tworząc dość odporną na ścieranie warstwę, która nie wchodzi w załamania powieki. Odcień Sparkly Brown to ciepły, szlachetny brąz ze złotą, brokatową poświatą. Błysk w nim jest naprawdę wyrazisty – to nie subtelne satynowe wykończenie, tylko konkretny, brokatowy efekt, który pięknie odbija światło i dodaje spojrzeniu głębi. Świetny na co dzień, ale jeszcze lepszy na wieczorne wyjście, kiedy chcesz uzyskać efekt wow bez długiego blendowania. Dodatkowy plus za kompaktowy format – w kosmetyczce bardzo mało miejsca.

Cień do powiek w sztyfcie, FaceBoom Make-Up, 01 Think Pink (Szalona Iskierka). Ten cień to prawdziwa zabawa światłem i kolorem! Już przy pierwszym pociągnięciu widać, że nie jest to zwykły róż – efekt duochromu robi tutaj ogromne wrażenie. W zależności od kąta padania światła, można dostrzec zarówno różowe, jak i niebiesko-srebrne refleksy, co sprawia, że makijaż wygląda świeżo, nietuzinkowo i lekko kosmicznie. Formuła jest przyjemnie kremowa – nie za miękka, nie za twarda, dzięki czemu łatwo się aplikuje bez potrzeby użycia pędzla. Po chwili cień zastyga, tworząc warstwę odporną na rolowanie. Jest to idealny produkt dla tych, którzy lubią szybkie i efektowne rozwiązania. Ten odcień cudownie rozświetla spojrzenie – świetnie wygląda w kącikach oka, ale też jako pojedynczy cień na całą powiekę. Ma w sobie coś dziewczęcego, ale zarazem odważnego.

Genialny cień do powiek w sztyfcie, który mam dzięki testowaniu na DressCloud. Jest to brązowo-złoty odcień o nazwie "Sparkly brown" i jest to numer 3 w kolekcji od Face Boom. Cień ten mega pozytywnie mnie zaskoczył, świetnie urozmaica makijaż, można go stosować bardzo kreatywnie na różne partie twarzy. Trzyma się bardzo dobrze, błysk jest fenomenalny. Ja osobiście jestem zakochana w tych sztyftach i myślę, że będą u mnie królować głównie w lato. Świetnie komponują się z eyelinerem, tak naprawdę nic więcej już nie trzeba dodawać na oko z takim duetem.

Kolejny cień w sztyfcie od Face Boom, który testuję w ramach akcji na DressCloud. Ten kolor po prostu tak skradł mi serce, że ostatnio cały czas po niego sięgam. Mieni się jak syrenkowe kosmetyki. Pod światło z różu wydobywa się fiolet i niebieski -cudeńko! Ja uwielbiam takie błyskotki, więc dla mnie jest fenomenalny, zwłaszcza, że brokat naprawdę robi robotę i świetnie prezentuje się na skórze. Najbardziej lubię dodawać go na środku górnej powieki i na wewnętrznej część dolnej powieki, bardzo oryginalnie to wygląda. Póki co mój ulubieniec, ale mam jeszcze numer 2 do przetestowania. Ten mieniący się róż to numerek 1 - "Think Pink". Baaardzo polecam.