Opis produktu
Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(
Druga tura promocji w Rossmannie właśnie się rozpoczęła, więc oczywiście musiałam od razu skorzystać. W większości są to produkty dla mnie nowe, które mi się podobały od dłuższego czasu lub które z czystej, zawodowej ciekawości chciałam przetestować. Oczywiście nie byłoby promocyjnych zakupów bez żółtego tuszu z Lovely, ale to małe cudo zna chyba większość z Was. Daje na rzęsach cudowny efekt, są wydłużone i podkręcone, delikatnie pogrubione. Klientki rzadko kiedy mogą uwierzyć, że to tusz za 10zł, a jednak. Drugim tuszem jest nowość od Miss Sporty, Studio Lash Designer. Ma za zadanie pogrubić, podkręcić i rozdzielić rzęsy, zobaczymy jak będzie się sprawdzała w codziennym użytku, bo szczoteczkę ma całkiem przyjemną. Następnie dwa eyelinery z Lovely - szary i brązowy, o matowym wykończeniu. Po pierwszych próbach widzę, że są ciemniejsze niż opakowania, ale faktycznie efekt jest matowy. Na ręce nie utrzymały się długo, ale na oczach to zupełnie inna bajka. Mam kilka eyelinerów tej firmy i nie narzekam, mam nadzieję że tak będzie i tym razem. Kolory mają uniwersalne i myślę, że będę z nich często korzystać, bo dla mnie to fajna opcja zamienna dla czerni, za którą u siebie nie przepadam. Bazę pod cienie z Wibo wzięłam na próbę - jestem osobą, która woli sama wszystko przetestować, żeby potem mieć najlepszą i najprawdziwszą opinię na temat danego produktu. Osobiście uwielbiam bazę Hean i produkowaną przez tę samą firmę bazę z Kobo, więc Wibo ma na wstępie poważną konkurencję. A że na moich oczach nic bez bazy się nie utrzyma, jestem w tym temacie bardzo krytyczna. Na sam koniec moje nowe cudeńko - paletka Wibo Neutral Eyeshadow Palette. Zachwalana na YT podbiła moje małe serce, krzycząc "WYBIERZ MNIE". Uległam jej pięknym kolorom, 8 matowym i 7 błyszczącym odcieniom. Idealnie sprawdzi się na wyjście i na co dzień. Można je dowolnie łączyć i za każdym razem powstanie coś ciekawego. Jak dla mnie każdy cień jest trafiony w 10, ale to sprawdzę jeszcze dokładnie w użytku. Opakowanie jest proste i estetyczne, obawiam się jednak że może nie być trwałe. Ale na plus jest na pewno lusterko (świetna opcja w podróży) i nazwy cieni (strasznie mi się podoba taka dbałość o szczegóły). Od jutra pierwsze testy, mam nadzieję że wszystko się sprawdzi.
Zobacz post
Eyeliner z Lovely, kolor brązowy mat.
Eyeliner kupiłam już jakiś czas temu, ale używam go dość rzadko, bo moja niewprawna ręka komplikuje sprawę. Pędzelek jest całkiem dobry. Jest precyzyjny. Z aplikacją mam problem, ale wynika to z braku moich umiejętności. Myślę, że jak się podszkolę to będzie lepiej. Wybrałam kolor brązowy, taki najbardziej mi się podoba. Jest to dość ciemny brąz, matowy. Bardzo ładnie wygląda na oku. Trwałość też jest niczego sobie, trzyma się na powiece bardzo dobrze.
Pierwsze denko z 2018 roku. Niewielkie, ale zawsze to coś. Zwłaszcza, że zastępstwo dla tych kosmetyków kupowałam w miarę na bieżąco, a nie wyciągałam z zakurzonych zapasów.
Jako pierwsza odżywka Garnier Ultra Doux z olejkiem z awokado i masłem karite. Zupełnie się nie sprawdziła, mimo że kiedyś bardzo ją lubiłam. Spływała z włosów i nie robiła z nimi praktycznie nic, ani nie nawilżała, ani nie odżywiała. Trochę pomagała rozczesać włosy, ale to tyle. Nic ciekawego.
Suchy szampon Batiste o zapachu Nice. Słodkie, różowe opakowanie, słodki zapach. Faktycznie pomaga odświeżyć włosy, unosi je u nasady. Jednak od bardzo częstego używania może nam się przesuszyć skóra głowy, więc warto uważać.
Kremowy żel do mycia twarzy BeBeauty. Łagodny, dobrze oczyszczał skórę, nawilżał. Miał przyjemny kremowy zapach i był bardzo wydajny. Polubiłam go i możliwe, że kiedyś ponownie po niego sięgnę.
Chusteczki nawilżane Bambino. Delikatne, dobrze nawilżone, nie podrażniają skóry. Mają taki średnio przyjemny zapach, ale raczej nic złego nie mam im do zarzucenia.
Maseczki Eveline i AA, obie były fajne, dobrze nawilżyły i odżywiły twarz. Nie wiem, czy wróciłabym do nich ponownie, ale dały radę i sprawdziły się na mojej cerze. Tak samo jak próbka Oillium med+.
Czarna maseczka Pilaten to bubel, zupełnie nic nie zrobiła, jakbym przykleiła zwykły plaster. Do wyrzucenia.
Brązowy eyeliner Lovely, miał gęstą konsystencję, ciężko się nim malowało, był nietrwały i miał nieciekawy kolor. Na pewno do niego nie wrócę, bo nie zrobił na mnie wrażenia.
Podobne produkty