8 na 8 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 17.04.2021 przez aneta6bk

LaQ Mus do mycia twarzy, Odprężający

✨LaQ Pralinka- mus do mycia twarzy✨

Pojemność opakowania to 100 ml. Mus zamknięty jest okrągłym plastikowym opakowaniu.
Konsystencja jest bardzo piankowa, dobrze nakłada się ją na twarz.
Zapach jest dość specyficzny- takie niby ciasteczko, ale nie do końca.
Produkt nakłada się łatwo, następnie kolistymi ruchami masować. Na końcu wystarczy zmyć to wodą.
Skóra po tym jest oczyszczona i nawilżona.

Zobacz post

LaQ Mus do mycia twarzy, Odprężający

Laq naturalny mus do mycia twarzy, odprężający.
Ten cudowny kosmetyk otrzymałam od Kochanej Oktawii @mysweet w paczuszce świątecznej. ♥️
Opakowanie plastikowe, odkręcane, zabezpieczone dodatkowym plastikiem. Dzięki takiemu opakowaniu mam pewność, że wykorzystam kosmetyk do ostatniej kropelki.
Nadruk na nakrętce przyciąga do niego uwagę.
W opakowaniu znajduje się zbity kosmetyk w konsystencji chmurki. Nakładany na twarz jest mega delikatny, a w kontakcie z wodą tworzy mus. Świetnie dopieszcza twarz podczas wieczornego rytułału. Jest delikatny, ale świetnie domywa wszelkie zanieczyszczenia. Nie podrażnia, a nawet bym powiedziała, że regeneruje twarz. A przy tym wszystkim jego zapach, pachnie jak słodkie pralinki! Cudeńko! 😍

Zobacz post

LaQ Mus do mycia twarzy, Odprężający

Odprężający mud do mycia twarzy marki LaQ o zapachu Pralinki, który jakiś czas temu kupiłam na Krem de la krem. To nie jest mój pierwszy mus do mycia tej marki, bo wcześniej miałam wersję rewitalizującą o zapachu kiwi i winogron i sprawdził się u mnie genialnie. Jeśli macie ochotę to przeczytacie o nim w tej chmurce: https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/zele-pianki-olejki-do-oczyszczania-twarzy/998978-laq-mus-do-mycia-twarzy-rewitalizujacy/ . Ten mus wybrałam oczywiście ze względu na świąteczną otoczkę, cudowne opakowanie i obietnicę ślicznego zapachu. Po za tym cenowo wypadają naprawdę nieźle, bo za mus zapłaciłam 19,90 zł, a jego pojemność to 100 ml. Jego głównym zadaniem jest delikatnie oczyszczać skórę bez zaburzania jej naturalnego pH. Oprócz tego zawiera w swoim składzie między innymi glicerynę i masło shea odpowiedzialne za pozostawienie skóry gładkiej i nawilżonej. Przeznaczony jest do codziennego stosowania i dedykowany jest zwłaszcza do skóry normalnej czyli takiej jak moja. Ma się sprawdzić też w przypadku skóry wrażliwej i suchej. Jego użycie jest naprawdę proste, bo wykonujemy nim masaż na zwilżonej skórze i spłukujemy, kiedy pojawi się piana. Ja delikatnie pienię go w dłoniach i w ten sposób myję buzię, bo tak jest mi po prostu wygodniej i również działa. Zacznę od tego, że opakowanie jest prześliczne, a ten uroczy jelonek na wieczku niesamowicie przyciąga wzrok. Jest wygodnie zakręcane i plastikowe, a otwór jest duży, dzięki czemu naprawdę łatwo nabrać produkt i zużyć go do samego końca. Ta forma jest idealna do zabrania w podróż, bo nie ma obaw tak jak w przypadku na przykład żelu do oczyszczania, że coś nam się wyleje, a w dodatku pianka jest naprawdę lekka. Mus ma beżowy kolor i w zasadzie wygląda jak pyszna śmietanka, a w konsystencji jest puszysty jak ptasie mleczko. Jeśli chodzi o zapach, to poprzednia wersja, którą miałam pachniała bardzo naturalnie i przyjemnie. W przypadku tej pralinki, niestety zapach to nie jest mocna strona tego produktu. Dla mnie pachnie czekoladowo, ale niestety dość sztucznie zresztą jak żel i mus do golenia z tej serii i zapachem jestem bardzo zawiedziona. Może nie jest on bardzo zły, jednak w moim odczuciu gdzie ja jestem dość wrażliwa na zapachy, musiało trochę minąć nim się przyzwyczaiłam, chociaż podczas używania ten zapach jest mniej intensywny i tak bardzo nie razi. Na szczęście działanie musu już jest o wiele lepsze! Przede wszystkim powstała pianka jest bardzo delikatna dla skóry o cudownie ją myję. Ja czuję po niej delikatnie oczyszczoną skórę bez podrażnień. Używam jej zazwyczaj albo kiedy w ciągu dnia nie nosiłam makijażu, albo po nocy kiedy moja buzia potrzebuje odświeżenia, bo jednak po zmyciu makijażu potrzebuję czegoś mocniejszego. To naprawdę fajny i delikatny produkt, który u mnie nie wywołał żadnych podrażnień czy efektów niepożądanych. Buzia dodatkowo faktycznie jest przyjemna w dotyku i nawilżona, a efekt widać od razu. Ja po masażu tą pianką i umyciu nią skóry czuję zawsze przyjemne odprężenie. Nie jest przy tym tłusta, nie ma nieprzyjemnego filmu, więc zyskujemy oczyszczoną i nawilżoną skórę, dokładnie tak jak obiecuje producent. Mimo zapachu, który mi nie do końca odpowiada sam produkt mogę jak najbardziej polecić. Konsystencja jest świetna, dobrze oczyszcza, nawilża, zapewnia przyjemne użytkowanie, idealny do zabrania w podróż, no i jest w dobrej cenie, a przy tym pięknie wygląda. Polecam!

Zobacz post

Zakupy świąteczne w Krem de la krem

Jeszcze przed świętami złożyłam zamówienie w Krem de la krem. Uwielbiam robić w nim zakupy i zazwyczaj jeśli coś mi się kończy to najpierw zaglądam do Madzi. Tym razem potrzebowałam czegoś do oczyszczania buzi i toniku, ale oczywiście skusiłam się też na inne rzeczy, a przy okazji dostałam próbeczki.
Kiedy zobaczyłam na instagramie serię Pralinka od Laq to wiedziałam, że muszę coś kupić i skusiłam się aż na trzy rzeczy. Pierwsza z nich to mus do oczyszczania twarzy w uroczym opakowaniu o właściwościach odprężających. Nie jest to ich pierwszy mus, który goszczę u siebie, bo wcześniej miałam wersję rewitalizującą i była genialna. Spodziewałam się, że i tutaj będzie zachwyt, a że cena nie była wysoka bo tylko 19,90 zł to wrzuciłam go do koszyka. Musu użyłam już kilka razy i jeśli chodzi o oczyszczanie to spisuje się świetnie. Jest delikatny jak chmurka i dokładnie myje skórę bez podrażnień, a dodatkowy po umyciu jest miękka i miła w dotyku. Co do zapachu to zarówno tutaj jak i w pozostałych 2 kosmetykach z tej serii, które zamówiłam mam mieszane uczucia. Z jednej strony faktycznie jest on czekoladowy, a z drugiej niestety w moim odczuciu jest dość mocno sztuczny i aż przy dłuższym wąchaniu mało przyjemny. Podczas szybkiego mycia nie odczuwam tego negatywnie, ale mam dość wrażliwy nos i pod względem zapachowym czuję zawód. Zamówiłam też totalną nowość dla mnie, a mianowicie Mus do Mycia i Depilacji Ciała Pralinka w opakowaniu aż 250 ml za 25 zł. Mus jest zamknięty w wygodnym opakowaniu i może służyć zarówno do depilacji jak pianka, do mycia ciała klasycznie, ale też co kompletnie mnie zaskoczyło do mycia włosów. Póki co użyłam go raz i niestety nie jestem do końca zadowolona, ale jeszcze muszę go trochę potestować nim wydam ostateczną opinię. Ostatni z tej serii dorzuciłam żel pod prysznic 300 ml za 16,90 zł i tutaj zapachowo tak jak i w poprzednich kosmetykach. Żel jest gęsty, ale niestety w dłoniach słabo się pieni. Na myjce faktycznie wytwarza pianę, ale trzeba go dać więcej i mocno spienić. Niemniej jednak nie wysusza skóry i nie podrażnia, a wręcz ją otula. Jako tonik wybrałam sobie esencję Hagi z cytryną, na którą czaiłam się już ostatnio, ale nie była dostępna. Opakowanie 100 ml kosztował 39,90 zł i jestem go bardzo ciekawa, bo ma tonizować skórę, ale również ją rozświetlać. Ostatni kosmetyk to Bydgoska Wytwórnia Mydła i sól do kąpieli Hot Wine za 29 zł. Kosmetyk na bazie soli kłodawskiej z olejkiem migdałowym i różową glinką ma właściwości relaksujące i idealnie nadaje się do zmęczonych stóp i ciała. Zapach grzanego wina tutaj to jakaś petarda! Sól już przetestowałam i w kąpieli sprawdziła się świetnie! Oprócz tego, że się zrelaksowałam to dodatkowo moja skóra była cudownie zmiękczona i natłuszczona. Z chęcią przetestuję inne kosmetyki tej marki, bo ta sól zdecydowanie mocno mnie zachęciła! W paczuszce znalazłam też próbki, a wśród nich aż dwie próbki kremów pod oczy marki Eeny Meeny i Slaap, które kiedyś miałam i chętnie użyję ponownie, bo akurat szukam dobrego kremu pod oczy i rozważam, któryś z nich. Dostałam też próbkę szamponu do włosów marki Anwen, a także dwie zupełne nowości dla mnie, czyli Paw Paw Makeup marki Soppo, czyli rozświetlająco-nawilżający olejek do demakijażu, który już zużyłam i polecam, a także oczyszczająca emulsja do twarzy Simply More, którą chciałam poznać. Całość była przepięknie zapakowana jak prezent, a w środku znalazłam uroczą, zimową karteczkę i krówkę w pierniczki. Jestem bardzo zadowolona i już nie mogę doczekać się kolejnego zamówienia.

Zobacz post


Denko kwiecień i maj 2022

Denko 4/2022 i 5/2022

Czy jestem dość mocno spóźniona z denkiem? A jakże. Zatem moje zużycie kwietnia i maja przed Wami.

Barwa naturalna, Odżywka jajeczna do włosów. Lubię te pdorukty i to już moje kolejne zużycie.

NaturalMe, olej awokado. Używałam go i do włosów i jako olej do demakijażu. Sprawdził się okej, nie mam żadnych uwag.

/ Olivia Plum, tonik, Dash. Mam mieszane uczucia. Z jednej strony to nie był zły produkt, ale z drugiej - no bez szału. Nie zauważyłam, żeby zrobił cokolwiek. Zużyłam go po prostu, żeby zużyć, bo szkoda mi było wylać.

/ Ajeden, hydrolat z kakaowca. Chyba nie rozumiem za bardzo hydrolatów, stąd moja średnia opinia. Plus za zapach. To nie jest kosmetyk, bez którego nie umiałabym żyć.

Barwa naturalna, Szampon jajeczny. Ten szampon bardzo lubię, często po niego sięgam.

Garnier, odżywka do wlósów, Papaja. Sięgnęłam po nią, bo nie umiałam znaleźć nic lepszego, ale muszę przyznać, że byłam zadowolona. Całkiem wydajna, nie zrobiła mi na włosach siana.

/ Eveline, olejek do demakijażu. Sama nie wiem, nie był najtańszy, a nie zrobił na mnie wrażenia. Nie domywał u mnie tuszu do rzęs. No taki średniak.

EO Laboratorie, żel do mycia twarzy. Miałam kiedyś piankę i byłam zadowolona, więc kupiłam żel. Żel również sprawdził się bardzo dobrze. Dobrze domywał, nie piekł w oczy. To jednak produkt rosyjski, więc jak na razie nie siegnę po niego ponownie.

La-Le, krem do twarzy peptydy. Udaje mi się całkiem dobrze zużywać kosmetyki z bożonarodzeniowego kalendarza, więc jestem z siebie dumna. Ten krem sprawdził się całkiem dobrze, był wydajny. Twarz była nawilżona.

/ La-Le, Krem do twarzy, różany rozświetlający. Nie przepadam za zapachem róży, więc to na minus. Sam krem bez szału. Rozświetlenia nie zauważyłam.

LaQ, mus do mycia twarzy. Trochę niewygodna forma, jeżeli chodzi o kąpiel pod prysznicem, natomiast sam produkt sprawdził się u mnie bardzo dobrze.

HiSkin, odzywka z CBD. Kupiona na szybko na wyjazd, ale sprawdziła się dobrze. Miała gęstą konsystencję, więc była w miarę wydajna. Włosy po niej wyglądały bardzo dobrze.

/ Fitokosmetik, kem do twarzy, Aqua. Na początku byłam z niego całkiem zadowolona, ale im dalej w las, tym w sumie bez szału. Nie zrobił mi krzywdy, ale też nie zauważyłam jakiegoś specjalnego nawilżenia.

Naturologia, szampon w kostce, Oczyszczający skrzyp. Bardzo fajny i wydajny szampon w kostce. Nie pieni się jakoś specjalnie mocno, ale daje radę. Na plus.

Kanu, szampon w kostce, mango. Mango nie wyczułam, ale sam szampon bardzo fajny. Wydajny, dobrze się pienił.

/ Loreal, BB C'est magic. Krem BB dopasowujący się do koloru twarzy. Krem był biały. Dla mnie był odrobinę za pomarańczowy, ale pomimo początkowej niechęci, sprawdził się całkiem nieźle. Używałam go na co dzień. Trzeba było uważać przy linii włosów, żeby nie zrobić sobie pomarańczowego kuku, ale oprócz tego był całkiem ok.

Bourjois, Healthy Mix. To mój ulubieniec, jeżeli chodzi o podkłady, choć w ostatnim czasie właściwie ich nie używam. Nie roluje się, dobrze wygląda na skórze.

Orphica, Tusz do rzęs, UP. Uwielbiam ten tusz, serio. Same zobaczcie, co robi z rzęsami - https://dresscloud.pl/cloud/kosmetyki/tusze-do-rzes/881765-tusz-do-rzes-orphica/?img=1474699.

Alterra, olejek do demakijażu. Kosztował ok. 10 zł, więc naprawdę tanio. Był super! Dpomywał makijaż tak jak chciałam, nie zostawiał tłustej, niemiłej warstwy. Był całkiem wydajny.

Alterra, mydła - granatowe i pomarańczowe. Nadal to moi ulubieńcy.

NatureOn, pasta do zębów, kokosowa. Niezmiennie używam jej od dłuższego czasu. Na plus.

Slaap, krem do twarzy, Morning Bloom. Bardzo fajny krem - lekki, przyjemnie pachnie, nawilża skórę.

/ Wibo, korektor pod oczy. Jest super, ale jest tak niewydajny, że głowa mała. Ledwie wystarcza mi na miesiąc, a serio nie używam go jakoś bardzo dużo...

/Lbad: Nam, korektor. Również bardzo niewydajny, ale sam produkt jest ok.

Yope, mydło w płynie. Mydła Yope bardzo lubię i to również mnie nie rozczarowało.

Zobacz post

LaQ Mus do mycia twarzy, Odprężający

LaQ
Mus do mycia twarzy, Odprężający

Taka forma średnio mi odpowiada, bo trzeba wkładać do opakowania palce albo używać szpatułki. Aleee... sam mus jest naprawdę super! Zapach jest trochę świąteczny - jakbym czuła wanilię? Mus jest aksamitny, mocno zbity, ale jednocześnie lekki. Twarz po aplikacji jest oczyszczona. Skóra jest miękka i przyjemna w dotyku.

Zobacz post

LaQ Mus do mycia twarzy, Odprężający

LaQ - Odprężający mus do mycia twarzy Pralinka

Konsystencja produktu to z wyglądu lekki jak chmurka mus, ale pod palacami jest już bardziej "zbity" (choć wciąż puszysty i mięciutki). Podczas użycia zmienia się on w aksamitną piankę☁️ Szalenie przypadła mi do gustu ta konsystencja - mycie nim twarzy jest naprawdę baaaardzo przyjemne i nieporównywalne z innymi kosmetykami przez tę właśnie formułę😍
Zapach musu przypomina mi trochę kruche maślane ciasteczka, a trochę cukier wanilinowy🍪 Nie jest on jednak za słodki, lecz bardzo przyjemny dla nosa i jak dla mnie idealny na obecną porę roku. Gdyby ktoś podsunął mi to opakowanie bez etykiety to przysięgam, że sięgnęłabym po łyżeczkę i chciałabym go zjeść😁

Zadaniem produktu jest delikatne (bez zaburzania naturalnego pH skóry) oczyszczenie twarzy. Cóż mogę powiedzieć - robi to bez zarzutu👌🏻 Domywa resztki makijażu, oleje, bardzo dobrze radzi sobie też z kremami z filtrem. Skóra po jego zastosowaniu jest dobrze oczyszczona i przyjemnie miękka🥰 Nie przesusza i nie powoduje ściągnięcia, co bardzo sobie cenię. Zostawia skórę ukojoną i idealnie czystą, a co ciekawe (i nie zawsze tak oczywiste jeśli chodzi o kosmetyki do mycia twarzy) również ją nawilża.

Szalenie polubiłam się z tym musem i z pewnością sięgnę po inne wersje, bo jest ich kilka. Moim zdaniem jest to naprawdę godny uwagi kosmetyk❤️

Zobacz post

Świąteczny box

ŚWIĄTECZNY BOX KREM DE LA KREM - ZAWARTOŚĆ

__________________________________________________________


Przyszedł do mnie świąteczny box z krem de la krem! Cena w tym roku to 129 zł i była stosunkowo niska, co dość mocno mnie zdziwiło. Rok temu box kosztował ok. 270 zł.

Oczywiście był cudownie zapakowany, jak to kremowe paczki. W paczce była też kremowa, świąteczna karteczka oraz krówka. A przechodząc do meritum, to w środku znalazłam:

LaQ, odprężający mus do twarzy. Pachnie super, wygląda trochę jak beza. Miałam już z tej marki mus do twarzy i byłam z niego zadowolona.

SLAAP, morning bloom, krem do twarzy. To prawdziwa perełka. Ze Slaap miałam serum na noc do twarzy i było cudowne, bardzo go polubiłam. Myślę, że ten krem też się u mnie sprawdzi.

O! figa. Śliwkolada, masełko do ust. Coś idealnego na zimę, gdy nasze usta przeżywają katusze. Fajnie się mieni w opakowaniu. Ma dość zbitą konsystencję, zobaczymy, jak z działaniem.

Sisi & Me, świeca sojowa, merry cranberry. Pachnie cudownie! Naprawdę świąteczny zapach. Niedługo ją odpalę.

Yogi Tea, Christmas Tea. Widziałam te herbaty w krem de la krem, ale nigdy nie kupiłam. Zastanawiałam sie nad kalendarzem z nimi, więc fajnie, że najpierw mogę poznać markę. Patrząc na opis, powinna mi posmakować.

Konjac, mini gąbka do twarzy, piernik. Wygląda uroczo, przyznajcie.

Zobacz post


LaQ Mus do mycia twarzy, Odprężający

O panie, jaki to jest hicior! Po otwarciu opakowania byłam w szoku jak puszysta jest konsystencja tego produktu. Zaś w dotyku jest już dość zbita i wystarczy dosłownie odrobina na pokrycie całej twarzy. Kolejnym atutem po konsystencji jest zapach, który mi osobiście przypomina kinder bueno, ale słyszałam też porównanie do ptysiów i innych słodyczy. Aż by się chciało go zjeść . Kosmetyk w połączeniu z wodą zmienia się w emulsję, która łatwo rozprowadza się po buzi. Mus ten oczyszcza skórę z resztek makijażu, jest delikatny dla skóry, nawilża i łagodzi. Z tego co czytałam to wersja limitowana, bo była wypuszczona pod koniec 2020 roku, więc spieszcie się póki jeszcze można ją dostać!

Zobacz post
1