Ziaja

Sezon letni rozkręca się na całego, a co za tym idzie, coraz częściej siedzimy na świeżym powietrzu. A to ktoś zorganizuje grilla, a to pójdziemy na jakiś spacer po polach albo posiedzieć nad wodą. W takich sytuacjach zaczynają dawać się nam we znaki wszelkie insekty. Zarówno denerwujące komary jak i niebezpieczne kleszcze. Wtedy na ratunek przychodzą nam wszystkie możliwe preparaty, które mają za zadanie jest odstraszać.

Swego czasu używałam tylko preparatów opartych o naturalne olejki, które, owszem działały, ale czasem już nie dawały rady, gdy komary były szczególnie wygłodniałe. Dlatego w tym roku zdecydowałam się postawić na substancję chemiczną, która nazywa się IR3535, inaczej ethyl butylacetylaminopropionate albo, coś dla jeszcze bardziej szalonych N-acetylo-N-butylo-beta-alaninian etylu . Dla mnie wystarczy IR3535 . W tym preparacie jest ono w stężeniu 10%. Środek ten charakteryzuję się wysokim stopniem bezpieczeństwa, przez co stosowany na skórę nie powoduje podrażnień i alergii, a do tego jest nietoksyczny. Ma mniejszą skuteczność działania niż ikarydyna i deet. I w sumie ostatnio się o tym przekonałam. Mimo obfitego spryskania się, komary krążyły wokół nas, a także na nas siadały... tak, że póki co nie mogę powiedzieć, że jestem zadowolona. Już pamiętam, że te naturalne, na bazie olejków lepiej dawały radę.

Zobacz post

Mimo, że lato dobiegło końca, a słonecznych dni mamy coraz mniej przedstawiam płyn bez którego nie wyobrażam sobie letnich wieczorów. Kupiony za ok. 10zl. Producent twierdzi, że preparat zapewnia ochronę przed ukonszeniami owadów i co mogę potwierdzić, bo rzeczywiście latających "bydlaków" było wokół mnie zdecydowanie mniej i żaden nie miał ochoty mnie ugryźć. Płyn działa na komary, meszki oraz kleszcze. Można stosować na ubrania a na odsłonięte części skóry z odległości 20cm.

Zobacz post