11 na 17 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Preparat złuszczający działający w oparciu o proces proteolizy martwych komórek naskórka. Wyjątkowa formuła, bogata w silnie odżywcze i nawilżające oleje oraz masła, pozwala zachować 100% aktywność enzymów bromelainy i papainy. Peeling delikatnie, ale skutecznie rozpuszcza martwe, zrogowaciałe komórki, wygładza i poprawia strukturę skóry, ujednolica koloryt cery. Dzięki tylko powierzchownemu dział ...

Preparat złuszczający działający w oparciu o proces proteolizy martwych komórek naskórka. Wyjątkowa formuła, bogata w silnie odżywcze i nawilżające oleje oraz masła, pozwala zachować 100% aktywność en ...

Rozwiń opis

Produkt dodany w dniu 08.06.2018 przez Alicja98

sylveco peeling enzymatyczny

Peeling enzymatyczny marki Sylveco, który był w grudniowym Joy Boxie i na którym bardzo mi zależało. Peeling ma dość zbitą konsystencję. Ciężko go wydobyć z opakowania. Zapach jest dość intensywny, ale nie drażniący. Produkt rozprowadzamy na wilgotnej twarzy masując ją kilka minut.

Niestety u mnie ten peeling się nie sprawdził. Jest dla mnie po prostu za delikatny. Skóra mojej twarzy przyzwyczajona jest do mocnych zdzieraczy i ten niestety sobie nie poradził.

Myślę, że nada się on dla osób o normalnej cerze, bez większych problemów z cerą, suchymi skórkami itp.

Zobacz post

Sylveco Peeling do twarzy, Enzymatyczny, Papaina, Bromelaina, Olejek geraniowy, Hypoallergic

Peeling enzymatyczny do twarzy z Sylveco, czyli moje ostatnie odkrycie, nie wiem jak bez niego żyłam wcześniej. Zacznijmy od tego, że produkt znajduje się w plastikowym słoiczku, co nie do końca jest higieniczne i raczej trzeba wydobywać produkt jakąś szpatułką. Zdecydowałam się na niego, bo peelingi mechaniczne były jednak dla mojej skóry zbyt ostre i zdecydowanie teraz widzę różnicę. Jak widać na zdjęciu peeling ma postać gęstej i zbitej masy, ale na twarzy bardzo ładnie się rozprowadza i z łatwością można go rozmasować. Skóra po jego użyciu jest gładka, miękka, ładnie przyjmuje potem krem i inne produkty. Jak to peeling enzymatyczny delikatnie szczypie, ale potem to uczucie ustaje i nie podrażnia buzi. Myślę, że warto wypróbować, szczególnie jeżeli ktoś zwraca uwagę na składy produktów.

Zobacz post

-

Moje zakupy z czerwcowej edycji ekotyków w Katowicach. Peeling odżywczy to dla mnie nowość. Właściwie niemal wszystkie produkty są dla mnie nowością poza peelingiem enzymatycznym, który bardzo lubię. Jest skuteczny, ale łagodny, dzięki czemu sprawdzi się też u osób z delikatną skórą. Ma dziwny, nietypowy zapach, nie potrafię go opisać, ale jest znośny. Opakowanie w formie słoiczka bardzo mi odpowiada, bo można go zużyć do dna bez zabawy z rozcinaniem opakowania itp. Hydrolat z Kej dopiero testuję, ale mogę wam powiedzieć, że pierwsze wrażenie zrobił na mnie średnie. Trochę się zawiodłam, bo liczyłam na inensywnie pomarańczowy zapach, a zamiast tego jest taki... zdechły. Peeling do ust z Sylveco dostałam gratis.

Zobacz post

-

Naturalny peeling to twarzy od Sylveco jaki ma z wymiany kosmetycznej z koleżanką z szkolnych lat. Peeling posiada zbitą konsystencję ale już nie wielka jego ilość wystarcza do wykonania peelingu. Peeling świetnie oczyszcza skórę i pozostawia ją miękką gładką i oczyszczoną. Jego zapach jest okropny i nie zachęca do częstego jego używania, dlatego też nie polubiliśmy się.

Zobacz post

-

Jakiś czas temu kupiłam w jednej z drogerii peeling enzymatyczny Sylveco i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Po pierwszym nałożeniu byłam trochę zaniepokojona, ponieważ czułam szczypanie, ale okazało się, że to normalne w tego typu peelingach. Mimo to po kilku użyciach szczypanie zniknęło całkowicie. Peeling nie ściera martwego naskórka, tylko go rozpuszcza, co jest dla mnie plusem. Już po pierwszym użyciu widziałam różnicę; skóra twarzy była gładsza i pozbyłam niedoskonałości wokół nosa, z którymi miałam problem. Jak najbardziej go polecam!

Zobacz post

-

Bardzo wiele osób poleca kosmetyki marki Sylveco, dlatego bardzo chciałam ją przetestować. Dzięki wymianie kosmetycznej mam okazję testować naturalny peeling enzymatyczny do twarzy. Pierwsze co niestety zraziło mnie do tego produktu to zapach, jest okropny, ale to pewnie "wina" naturalnego składu, ponieważ peeling zawiera papaine, bromelaine i olejek geraniowy. Peeling zawsze kojarzył mi się w drobinkami, natomiast tutaj mamy jednolitą, gęstą, wręcz zbitą konsystencję. Pod wpływem wody i ciepła rąk można go używać. Podczas masowania na skórze delikatnie się pieni, i oczyszcza twarz. Po jego użyciu skóra nie jest ani podrażniona, ani czerwona, jest wręcz miękka i delikatna. Produkt jest zamknięty w plastikowym opakowaniu z metalową zakrętką. Pierwszy kontakt z produktem niestety słaby, jednak po użyciu uważam że jest wart przetestowania.

Zobacz post

-

Majowe Denko część 1
Żel pod prysznic Sudafrika, Isana - żel pochodzący z zeszłorocznej edycji limitowanej, teraz jest już chyba niedostępny. Cudowny zapach, połączenie pomarańczy i miodu, ale takiego naturalnego. Żel dobrze oczyszczał skórę nie wysuszając ją przy tym. Jak wiecie, żele Isany uwielbiam właśnie za zapachy i ceny.
Multiwitaminowa esencja do pielęgnacji twarzy, Bielenda - dodatkowy krok w pielęgnacji. Esencja jest łatwa w użyciu, wystarczy wylać na wacik i wklepać w skórę. Produkt delikatnie nawilża skórę, wygładza ją i odświeża. Przy regularnym stosowaniu zmniejsza przetłuszczanie się skóry.
Nawilżający żel do mycia twarzy z Morską Algą, Lirene - żel dobrze oczyszcza, radzi sobie z pozostałościami makijażu. Nie podrażnia oczu, nawet jeśli odrobina dostanie się do oczu. Ma przyjemny zapach i dobrze się pieni. Niestety po spłukaniu na skórze pozostaje uczucie ściągnięcia.
Enzymatyczny peeling do twarzy, Sylveco - peeling ma twardą konsystencje, jednak pod wpływem ciepła delikatnie się topi. Po wykonanym masażu i spłukaniu skóra jest wygładzona, ale również delikatnie nawilżona. Wiem, że niektórym przeszkadza zapach, jednak jak dla mnie jest on ok.
Olej arganowy, Etja - olejek ma wiele zastosowań. U mnie jednak najczęściej lądował on na włosach. Bardzo dobrze nawilżał i regenerował włosy, jednak wiadomo ważna jest systematyczność. Olejek również dodawałam do domowych peelingów kawowych, dzięki czemu oprócz złuszczeniu naskórka dzięki kawie, była również nawilżona.

Zobacz post
1 2