Oto przepiękna szminka LipSatin od marki Inglot o numerze 303.
Ta szminka dobrze się rozprowadza i długo pozostaje na ustach, a jej kolor to jest soczysta i zmysłowa czerwień.
Na zbliżające się walentynki będzie idealnym wykończeniem do makijażu.
A wy jakie kolory lubicie.
Każda kobieta kocha okazje i kocha klasyczną, soczystą czerwień na ustach ❤ Ten pakiet udało mi się znaleźć w gazecie Elle z dodatkiem. Jako gratis była pomadka LipSatin 303 😍 Na gazety z dodatkami poluję często, w innych chmurkach pokażę Wam jakie jeszcze cuda udało mi się poznać dzięki gazetom.
Pomadki Inglot LipSatin są moimi ulubionymi. Długo utrzymują się na ustach, nie przesuszają ich, nie powodują uczucia ściągnięcia ust. ❤
Inglot, Pomadka do ust, Lipsatin, nr 303.
Przepiękna, czerwona pomadka Inglot, która była dodatkiem do listopadowego magazynu Elle. Jest ona zamknięta w czarnym, eleganckim opakowaniu. Z jeden strony widnieje napis Inglot, z drugiej nazwa magazynu, czyli Elle. Pomadka ma bardzo ładny, klasyczny odcień czerwieni. Bardzo wygodnie maluję się nią usta, sunie po nich bez problemu. Nie podkreśla suchych skórek i całkiem długo się na nich utrzymuje. Po zjedzeniu obiadu dalej była na moich ustach, zjadła się tylko w niewielkim stopniu, za co duży plus. Rzadko noszę na ustach czerwień, ale ta jest na tyle ładna i klasyczna, że chyba często będzie na moich ustach. .
Chociaż mogłoby się wydawać, że czerwień na ustach odchodzi do lamusa to... no właśnie... To zawsze jest jednym z najczęściej wybieranych kolorów. Pomadki w kolorze czerwieni w różnych jej tonach posiada chyba każda z nas w swojej kosmetyczce. Ja w swojej kolekcji mam ich kilka. Ta nie dość, że jest polskiej marki Inglot, to jeszcze była dodatkiem do jednej z moich ulubionych gazet Elle. Pomadka zamknięta w solidnym klasycznym, eleganckim opakowaniu. Soczysta czerwień. Mam tylko nadzieję, że nie będzie źle wyglądać przy uśmiechaniu się. Trzeba będzie w końcu ją przetestować. Macie ? Polecacie ?
Pomadka do ust LipSatin w odcieniu 303 marki Inglot. Kupiłam ją jako dodatek do gazety ELLE i łącznie zapłaciłam 15zł, jej cena regularna to około 40zł. więc się opłacało. Posiadam kilka kosmetyków tej marki ale pomadki jeszcze nie miałam, więc postanowiłam ją przetestować.
Według producenta:
Jedwabiście gładka kremowa formuła pomadki doskonale kryje i zmiękcza delikatną skórę ust pozostawiając uczucie odżywienia i regeneracji. Bogata w emolienty oraz specjalne pigmenty zapewnia satynowe wykończenie sprawiając, że usta stają się pełniejsze, a ich kontur wyraźnie podkreślony. Kompozycja na bazie witaminy E, olejków z wiśni, arganowego, z pestek moreli oraz kokosowego wygładza, poprawia elastyczność i nawilżenie oraz stanowi ochronę przed działaniem czynników zewnętrznych.
Według mnie:
Zacznę od plusów. Pomadka bardzo ładnie pachnie, posiada klasyczne i przy tym eleganckie opakowanie. Na zatyczce widnieje z logo marki i nazwą gazety. Podoba mi się jej odcień, który po nałożeniu wydaje się być bardzo intensywną maliną, niż klasyczną czerwienią. Tyle z zalet. Kolor na żywo różni się z tym otrzymanym na ustach. Podobnie jest z wykończeniem to nie jest typowa satyna, raczej połączenie satyny z matem a szkoda. Trwałość pomadki jest bardzo słaba, szybko się zjada i dodatkowo wszystko brudzi, jest raczej sucha niż nawilżająca i ciężko się ją aplikuje (dosłownie wszystko na odwrót). Przy dobrze nawilżonych ustach jest praktycznie nie wyczuwalna, niestety przy przesuszonych można odczuć dyskomfort.
Czytałam opinie na jej temat i nie rozumiem zachwytu a zwłaszcza komentarzy odnoście trwałości (której jak dla mnie praktycznie nie posiada). Dobrze, że kupiłam ją z gazetą a nie w cenie regularnej, jak dla mnie nie jest tyle warta. Zadowolona jestem tylko z jej odcienia i ew. eleganckiego opakowania, plusem jest też, jej wegańska formuła ale to tyle.
Podobne produkty
