To Moje kosmetyczne ciasteczko! Wet n wild- E337 SILENT TREATMENT
Z marką wet n wild spotkałam się pod koniec ubiegłego roku, gdy dostałam zestaw tejże marki na Gwiazdkę. Zamknięty był w różowej małej kosmetyczce. W jego skład wchodziła między innymi ta paletka cieni. Faktycznie jest jak ciasteczko, bo jej kolorki kojarzą mi się od razu z tą uciechą dla duszy. 🙊 No, może odbiega najciemniejszy od nich, no ale... zawsze znajdzie się ta czarna owca. Ale... Jest to bardzo, bardzo ciemny brąz podchodzący lekko w czerń, jest z drobinkami, które pięknie się błyszczą. Jego nazwa to: Eyelid.
Najjaśniejszy to: Browbone- ładnie rozświetla skórę pod brwiami, czasem używam go do zaakcentowania wewnętrznego kącika oka.
Mieniące drobiny ma też odcień na samej górze: Transition.
Odcień: Eyelid jest zdecydowanie moim ulubionym w całej palecie. I całe szczęście, że objętościowo jest go tu najwięcej! Nadaje powiece tonę blasku i ładny kolor, który dobrze się spisuje nie tylko przy wieczornych, ale i dziennych makijażach.
Z wszystkimi cieniami dobrze mi się pracuje. A co do najciemniejszego to ten nieco się osypuje. Cienie dobrze się blendują. Ładnie wyglądają na powiece.
A opakowanie paletki jest plastikowe, nie ma problemu z niekontrolowanym otwarciem np podczas przechowywania. Szkoda tylko, że nie ma takiej samej ilości cieni. Z tyłu mamy nazwy cieni oraz rysunek makijażu oka, dla wielu może być super dodatkiem.
Podobne produkty
