2 na 2 Użytkowniczek poleca ten produkt


Opis produktu

Jeszcze nie ma opisu tego produktu :(

Produkt dodany w dniu 10.10.2019 przez hangled

kosmetyki blyszczyki szminki pomadki bourjois

Mój zestaw pomadek w płynie. Są tutaj zarówno te o wykończeniu matowym, jak i bardziej połyskujące. Brakuje tutaj jednej pomadki z Wibo, ale i tak miałam ją wyrzucić, więc nie przejmuję się jej zaginięciem. Po zdjęciu do denka trafiły kolejne dwie pomadki, zostało ich niewiele a są już dosyć stare, nie ma sensu udawać że dalej dobrze służą.
- Pomadki Lovely Extra Lasting. Posiadam trzy początkowe kolory i wszystkie trzy uwielbiam. Są dobrze napigmentowane, mają uniwersalne odcienie, utrzymują się naprawdę długo i nie wysuszają ust. Efekt jest bardzo matowy, usta wyglądają pięknie cały dzień. Do tego kosztują tylko dyszkę, idealny produkt.
- Dwie pomadki I Makeup melted Chocolate. Długo zastygają i szybko się ścierają, ale kolory mają ładne i głębokie. Aplikacja jest trochę problematyczna, rzadko po nie sięgam.
- Produkt z Too Faced to mój jedyny produkt z wyższej półki, a do tego nietrafiony. Kolor jest cukierkowy, ale na ustach i przy mojej skórze wygląda tragicznie. Do tego jakością nie powala, szybko się ściera. Trzymam ją, bo ładnie wygląda w słoiczku.
- Fioletowy cudak od Makeup Revolution użyłam chyba tylko raz, ale nie mam zarzutów co do jego jakości. Kolor jest niespotykany, fajny na wyjątkowe okazje.
- Duo z Max Factora to stara wersja Lipfinity, ale powiem szczerze, że to jedna z najbardziej trwałych pomadek, z jakimi miałam do czynienia. Nic nie jest w stanie zedrzeć jej z ust, a do tego ma piękny odcień brudnego różu.
- Pomadka K*lips w odcieniu Milky Brown. O wiele bardziej podobają mi się pomadki Extra Lasting, lepiej się trzymają. Do tego cena jest trochę przesadzona, lepiej dobrać osobno pomadkę i konturówkę. Jednak jest wyjątkowym odcieniem w mojej kolekcji i często po nią sięgam.
- Pomadka Bourjois Rouge Edition Velvet. Dużo słyszałam o tych pomadkach, ale mnie nie zachwyciła. Oczywiście, trwałość, pigmentacja, wszystko w porządku, ale po co przepłacać, skoro są lepsze produkty tańszych marek.
- Manhattan, Soft Mat w ciepłym karmelowym odcieniu. Była bardzo delikatna, miała neutralny kolor, na ustach dawała efekt satynowy. Uwielbiałam ją i zużyłam do dna. Żałuję, że jest już niedostępna.
- Na sam koniec pomadki Golden Rose, już chyba produkty kultowe. Niespotykane kolory, dobra trwałość, nie wysuszają ust. A do tego apetycznie pachną! Mam ochotę na więcej.

Zobacz post

Molten Chocolate Founde

Jeżeli chodzi o kolorówkę, to niestety jestem typowym zbieraczem i mimo, że nie używam pewnych kosmetyków (albo robię to bardzo rzadko), to czasami przetrzymuję ją bardzo długo. Ta pomadka też trafiła do mnie dosyć dawno, i mimo że miałam ją na ustach dosłownie kilka razy, wciąż ją mam. To produkt marki I Makeup, seria Molten Chocolate, pomadka w płynie w odcieniu Founde. Nie zastyga ona do matu, na ustach daje wykończenie satynowe, przez co wygląda bardzo delikatnie. Noszenie jej jest przyjemne, nie wysusza ust i nie mamy wrażenia, że tworzy się na nich skorupka. Kolor jest bardzo intensywny, to mocna, czekoladowa czerń. Jej pigmentacja jest w porządku, chociaż ja uważam, żeby nałożyć pomadkę równomiernie, inaczej mogą powstać prześwity. Opakowanie jest w formie wygodnej tubki.Ma też delikatny, czekoladowy zapach. Niestety, jej trwałość jest raczej słaba - tak w porywach do 3 godzin, bez jedzenia i picia, potem się nieestetycznie zjada. Na szczęście spokojnie możemy ją dokładać, nie tworzą się warstwy. Ogólnie mi się podoba i uważam, że to fajny kolor na jesień, ale sama nie wiem czy ją zatrzymać. Chyba nie sięgam po nią aż tak często, by było to warte.

Zobacz post
1