Lirene

Maska w płachcie Lirene, Prebiotic Ferment.

Dostałam ją od Marty @taktojamarta w urodzinowej paczuszce.

Maska jest w kruczoczarnym kolorze-coś innego niż typowo biała, lub z kolorowym nadrukiem.
Materiał jest bardzo gładki, miękki i miło się go trzyma na skórze.
Płachta jest też dobrze dopasowana.
W składzie znajdują się:
-ekstrakt z kory wierzby
- ekstrakt z miłorzębu japońskiego
-olejek z drzewa herbacianego
-kwas hialuronowy
-ekstrakt z ryżu

Maskę nałożyłam wieczorem na jakieś 25 minut. Rano buzia pomimo, że to oczyszcająca maska nie była przesuszona. Oczywiście nałożyłam też krem na twarz masce, ale czasem to nie wystarcza i rano buzia jest ściągnięta. Całkiem fajna maska, a jeśli miałabym się do czegoś przyczepić to dziwny zapach owsiano-węglowy-takie było moje pierwsze skojarzenie . Nie jest to śmierdziuch, jest znośny, ale zaskakująco dziwny i nietypowy dla maseczek. Chociaż nie kojarzę, żebym miała maskę w płachcie z Lirene, może one tak pachną, trudno powiedzieć.
W każdym razie oprócz tego, maska wypada dobrze i polecam ją

Zobacz post

Lirene - Maska do twarzy w płacie - Prebiotic Ferment
Maskę dostałam od Kochanej @taktojamarta i bardzo za nią dziękuję.
Kosmetyk zamknięty był w czarnej saszetce z zdjęciem kobiety z maseczką na twarzy.
W środku cienki, mocno nasączony esencją płat.
Esencja miała przyjemny zapach, a płat był idealnie dopasowany do anatomii twarzy.
Maskę na buzi trzymałam około 20 minut.
Przez ten czas czułam przyjemne uczucie chłodku.
Po zdjęciu nadmiar esencji zmylam letnią wodą.
Skóra wydawała się być gładka i oczyszczona.
Maska podziałała też kojąco na skórę.
Nadmiar sebum zostało zredukowane, a skóra lekko została zmatowiona, na szczęście skóra nie została wysuszona, ale delikatnie po użyciu maski nawilżyłam ją kremem.
Przyjemna, oczyszczająca maska.

Zobacz post

Oczyszczająca maska na węglowej płachcie Lirene którą dostałam od kochanej @taktojamarta❤️. Jest to maska przeciw niedoskonałościam a Ja lubię takich używać bo niespodzianki lubią mnie odwiedzać 😊. Maska wykonana jest na bardzo grubej czarnej płachcie (lubię się w tych czarnych maskach bo aż dziecko się mnie boi 😂). Zapach maseczki trochę nie w moim typie, mi śmierdziało 😛 ale nie o zapach przecież chodzi. Dobrze nasączona esencją, ładnie przylegała do twarzy choć była dosyć duża ale lepsza większa niż za mała. Nie pozostawiła uczucia lepkiej warstwy , super odświeżyła twarz dała ukojenie. Po zastosowaniu buzia ładnie oczyszczona i matowa - bardzo dobre działanie maski oczyszczającej 😊. Polecam ❤️.

Zobacz post

Paczuszka jaka już trafiła do mnie w piątek.
Jednak dopiero dziś mam możliwość jej wstawienia.
Jest to paczka od Kochanej @taktojamarta. 😍
Clouders wrzuciła w wątek na forum, że odda kilka rzeczy - wybrałam dla siebie balsam do ciała Oriflame oraz próbki różnych marek m.in: Mustela, Polemika, BeeYes, Christian Laurent, Eveline itp.
Dodatkowo dostałam maseczkę w płacie Lirene - chętnie wypróbuje!
Dziękuję Ci Kochana, że nawet nie musiałam zapłacić za wysyłkę! 😍
Czeka mnie teraz ogrom wspaniałych testów.
Balsam zapowiada się bardzo fajnie i mimo, że tych produktów mam sporo to jednak zdecydowałam się, że chce go wypróbować.
Nie żałuję! 😍 Bo pachnie obłędnie i bardzo podoba mi się jego opakowanie.
Próbkami zaopiekuje się dobrze - kilka podaruje mamie, bo są idealne dla jej grupy wiekowej, kilka też próbek miałam możliwość wypróbować i chętnie sobie o nich przypomnę, a maseczka także zostanie przeze mnie niedługo wypróbowana. 😍

Zobacz post

Druga część styczniowego denka, czyli produkty w saszetkach. Tutaj bardziej udało mi się przyzywać zalegające produkty, bo wszystkie przedstawione saszetki trafiły do mnie przed 2020 rokiem. Najbardziej polubiłam te z kwiatowej serii od Niuqi. Po ich użyciu skóra była nawilżona i wyglądała zdrowo i promiennie. Z próbek polubiłam żelową maskę do włosów z Douglasa, dzięki niej włosy były odżywione i pełne objętości, oraz próbkę perfum Nou o zapachu Rose Patchouli. Piękny zapach, zmysłowy i bardzo kobiecy. Całość denka nie wyszła źle, poznałam kilka perełek, do których bardzo chętnie bym wróciła.

Zobacz post

Maseczka do twarzy w płacie, Litene Prebiotic Ferment. Kupiłam ją już dawno, ale wciąż jest dostępna w sprzedaży (chociażby w Rossmannie, za około 15zł). Płat jest węglowy i co dla mnie ważne, nie jest zbyt duży. Wygodnie nałożyłam go sobie na twarz i poza czołem nigdzie mi nie odstawał. Trochę przeszkadzał mi zapach, nie był on zbyt intensywny ale mało przyjemny. Maska ma za zadanie oczyścić naszą twarz. Niestety, nie zrobiła ona na mnie wielkiego wrażenia. Twarz była lekko zmatowiona, ale nie przesuszona. Skóra była delikatnie napięta i gładka. Nie zauważyłam jednak diametralnej różnicy. Nie sądzę, abym kupiła ją ponownie.

Zobacz post

Maska bąblująca węglowa od Lirene- oczyszczająca. Użyłam już trzy te maseczki i jedna z nich trafiła mi się praktycznie w ogóle nie bąblująca, nie wiem, dlaczego. Ogólnie maseczka jest raczej bezzapachowa, łatwo dopasowuje się do twarzy, co jest plusem. Nawet całkiem ładnie oczyszcza twarz, nie wysusza przy tym skóry. Jedyny minus to to, że pozostawia czarny osad w porach (a ja mam mocno rozszerzone, więc jest to widoczne).

Zobacz post

Moje dzisiejsze skromne zakupy z Rossmanna. Obiecałam sobie, że dokupię tylko te rzeczy, które mam odłożone i do grudnia robię detoks, zapasów na pewno mi wystarczy. Skorzystałam z promocji 1+1 na produkty do pielęgnacji ciała Bielenda. Kupiłam masło do ciała kokosowe z serii Vegan Friendly. Miałam kiedyś jego próbkę, teraz zużywam wersję pomarańczową, i wiem że będę zadowolona. Masełko jest gęste, dobrze się wchłania, ładnie nawilża i zmiękcza skórę, a do tego ma piękny zapach. Nie mogę się doczekać, aż zacznę go używać. Kolejnym produktem jest olejek do ciała Japan Beauty, wygładzający z lotosem i olejem ryżowym. Nie będę kłamać, kupiłam go tylko ze względu na zniewalająco piękny zapach. Opakowanie jest również bardzo ładne i przyciąga wzrok. Jestem ciekawa, jak będzie się zachowywać na skórze. Ostatni produkt z Bielendy to jedna z nowości polecanych przez recenzentki w tym miesiącu. Jako pracownik mam na te produkty 50% zniżki, więc opłacało się kupić ten produkt. Miałam okazję trochę się nim pomazać, ma bardzo przyjemną, leciutką konsystencję oraz piękny, owocowy zapach. Drugim takim produktem jest maska oczyszczająca z Lirene na węglowej płachcie. Dosyć mocno mnie zaciekawiła i jestem ciekawa jak się sprawdzi. Ostatnia rzecz to matowa pomadka w płynie z kolekcji Katosu dla Wibo. Moja jest w kolorze 3 Draco, to takie piękne czerwone wino. Jak użyłam testera w pracy to trzymał mi się nienaruszony cały dzień, więc musiałam kupić pomadkę. Mam nadzieję, że ona mnie nie zawiedzie. To by było na tyle, same nowości w mojej kosmetyczce, ale wszystkie bardzo obiecujące.

Zobacz post