Dushka, Kula do kąpieli, Golden Miracle.
Przyznacie, że ta kula wygląda ekskluzywnie? Od razu przyciągnęła mój wzrok. Po wyjęciu z opakowania myślałam, że będzie petarda! A co się okazało?
Kula była z wierzchu pokryta brokatem. Błyskotki zostały na dłoniach. Myślałam sobie, ale cudo. Kula była dość spora i ciężka. Po wrzuceniu do wody musowała. Trudno mi zidentyfikować zapach. Trochę jak eleganckie perfumy. Jednak po rozpuszczeniu zapach nie był w ogóle wyczuwalny, więc wrażenia zapachowe niestety na minus.
Według producenta zawiera oliwę z oliwek i witaminę E.
Żadnego brokatu w wannie nie było widać. Nie wyczułam też żadnych olejków czy innych ulepszaczy. Skóra nie była nawilżona ani bardziej miękka niz zawsze.
Szczerze mówiąc, to kula nie zrobiła nic, wyłącznie zabarwiła lekko na żółto wodę. Trochę szkoda. Mialam nadzieję, że będzie super. Mam jeszcze jedną kulę z Dushki. Może będzie lepsza?
Za kulę zapłaciłam około 50 hrywien, tj. około 8 zł.
O kosmetykach Dushka pierwszy raz usłyszałam właśnie na DC. Na pewien czas o nich zapomniałam, aż do wakacji w Odesie. Podczas spaceru natknęłam się na firmowy sklep Dushki. Nie mogłam nic nie kupić. Bylam jednak ograniczona, bo miałam tylko bagaż podręczny, więc kosmetyki przywiezie mi kolega samochodem w grudniu.
Kupiłam peeling-suflet o zapachu gumy balonowej. Pachnie obłędnie i wygląda fantastycznie!
Do tego kupiłam także kule do kąpieli. Zakupy skromne, ale chcę na razie przetestować te produkty.
Podobne produkty
