Bielenda

Bielenda Happy End Skoncentrowana maska regenerująca do stóp i pięt. Jej zadaniem jest ekspresowe odżywienie i regeneracja, maska ma także chronić, nawilżać, wygładzać i zmiękczać naskórek, oraz zapobiegać pękaniu pięt.

Zacznę od tego, że jakoś się nie lubię z pielęgnacją stóp. Nigdy nie mam na to czasu i ochoty, głównie dlatego, że nie widać po tym efektów a i po tego typu kosmetykach, lub też kremach, nie mogę chodzić, bo trzeba po prostu czekać aż się wchłoną. Jednak goniona terminem ważności produktu, byłam zmuszona do jego użycia.

Maska ta ma 10 ml. Podczas jej nakładania widziałam, że kosmetyku jest bardzo dużo w saszetce, więc podzieliłam to na dwie porcje i użyłam jej dwa razy, chociaż teraz wiem, że mogłaby spokojnie wystarczyć na 3 użycia. Maska ma dosyć rzadką, mokrą konsystencję i bardzo łatwo się ją rozsmarowuje. Co do wchłaniania, to nakładając ją na noc, rano była już wchłonięta - czy też wytarta w pościel.

Jakie były stopy po jej użyciu? Miałam wrażenie delikatnego natłuszczenia skóry, ale nie było na stopach żadnej tłustej warstwy ani nic takiego. Stopy były wyraźnie zmiękczone i nawilżone. Jej działanie słabiej było widoczne na piętach, gdzie skóra zazwyczaj potrzebuje szczególnej pielęgnacji, ale na pozostałej powierzchni stopy skóra była wyczuwalnie odżywiona.

Ten produkt jest dla mnie po prostu cudeńkiem! Bardzo żałuję, że sięgnęłam po niego dopiero teraz i że dobry rok leżakował w moim kosmetycznym magazynku, bo teraz to najchętniej kupiłabym z 10 saszetek tego produktu, a z tego co zauważyłam nie jest on już dostępny w sprzedaży.
Jeśli jeszcze kiedyś wróci na sklepowe półki to z wielką chęcią sięgnę po nią ponownie, bo chyba żaden inny kosmetyk do stóp nie zrobił na mnie tak dobrego wrażenia!

Zobacz post