Jayjun

Płatki pod oczy Jayjun Green Tea Eye Patch. Na te płatki pamiętam, że skusiłam się z polecenia chmurki @madziek1, po za tym miałam też maseczkę w płacie od @icecold i ta grafika jak dla mnie to coś pięknego! Zieleń, kwiaty, ptaki - totalnie kupuje mnie ta etykieta. 💚 Płatki są z ekstraktem zielonej herbaty, mają zielonkawy kolor oraz czarny dodatek, chyba tej zielonej herbaty i wygląda to bardzo ładnie. Pachną dość delikatnie herbatą. W opakowaniu jest 60szt i "pływają" one w obfitej ilości esencji. Początkowo, gdy nakładałam pierwsze płatki (pewnie ostatnie też takie będą) były ultra mocno nasączone i spływały mi spod oka, ale kolejne już były nasączone optymalnie dlatego nie musiałam już przy ich aplikacji leżeć plackiem. Oczywiście trzymam je cały czas w lodówce, a przynajmniej staram się i dlatego działają jeszcze lepiej! Ochładzają skórę, a po ich ściągnięciu jest ona nawilżona, ukojona i gładka, a wszelkie zmęczenie znika.
Jestem z nich bardzo zadowolona i na pewno w przyszłości skuszę się także na wersję różową, bo od dłuższego czasu nie wyobrażam sobie nie mieć takiego dużego opakowania płatków w lodówce i korzystać z nich na co dzień. U mnie to niemal zawsze jest na wieczór tak co 2-3dni w zależności jak mi się przypomni. Dla mnie ekstra!

Zobacz post

Płatki w wersji Green Tea, jak nie trudno się domyślić powiązane są po prostu z popularną ze swych właściwości zdrowotnych zieloną herbatą. I podobnie jak we wcześniejszym przypadku również nie stanowi ona głównego składnika, a ulokowana jest gdzieś po środku, jednak nadal nie zmienia to faktu że przed nią znajduje się masa innych, interesujących ekstraktów.

Płatki te są w nasyconym, zielonym kolorze o nieco zgaszonej barwie, natomiast susz roślinny to tym razem rozdrobnione liście zielonej herbaty, co zapewne nie jest zbyt wielkim zaskoczeniem biorąc pod uwagę nazwę produktu. Są one widocznie większe, a także jest ich znacznie więcej niż w wersji z różaną, hibiskusową herbatą i szczerze nie mam pojęcia z czego to wynika. Esencja w której są zanurzone ma kolor zbliżony do naparu z zielonej herbaty czyli lekko brązowawy - jest ciemniejszy niż w przypadku różowych płatków, ale nie pozostawia żadnych widocznych śladów na skórze. Przechodząc do zapachu to rzeczywiście można wyczuć zieloną herbatę, a konkretnie matche ale charakterystyczna gorycz przełamana jest słodkimi kwiatowymi nutami, przez co owo połączenie wypada naprawdę bardzo pomyślnie i nie ma w sobie ani odrobiny gorzkości.

Pełną recenzję znajdziesz na blogu:
https://sakurakotoo.blogspot.com/2019/06/jayjun-roselle-and-green-tea-eye-gel.html

Zobacz post

JAYJUN Green Tea Eye Patch, Kojące płatki pod oczy z zieloną herbatą.
______________________________________
Bardzo lubię tego rodzaju płatki pod oczy i mam już ich dość sporą kolekcję. Te widoczne na zdjęciu kupiłam w drogerii internetowej za 66 zł. W opakowaniu znajduje się 60 płatków, czyli na 30 aplikacji. Płatki są żelowe, dobrze nasączone, aż czasem za mocno i przez chwilę potrafią się zsuwać z miejsca. Początkowo nakładałam je cienkim końcem od strony nosa, ale często mi przeszkadzał koniuszek i musiałam go lekko odskubać. Potem zaczęłam nakładać je szerszą stroną i tym sposobem większa część pod oczami jest pokryta. Płatki mają taki oliwkowy kolor i widać w nich kawałki jakby listków zielonej herbaty. Trzymam je pod oczami zazwyczaj dłużej niż 20 minut i nigdy mnie nie podrażniły. Po ich zdjęciu skóra jest ukojona, gładka, opuchlizna zredukowana, czuć nawilżenie. Pachną delikatnie zieloną herbatą. W składzie jest właśnie ekstrakt z zielonej herbaty, niacynamid, adenozyna i kwas hialuronowy i mnóstwo innych ekstraktów. Jestem z nich bardzo zadowolona.

Zobacz post