Eveline

Zabieg kawowy dla stóp

Mimo, że kawy nie piję to uwielbiam jej zapach, dlatego też od czasu do czasu sięgam po kawowe kosmetyki.
Kawowy peeling stosowałam pierwszy raz, miał obłedny zapach. Myślałam, że będzie mocniejszy ze względu na to, że jest przystosowany do pielęgnacji stóp.
Kosmetyk dobrze się rozprowadzał i mocno natłuszczał skórę.
Mam wrażenie, że jest bardziej odżywczy niż złuszczający.

Późniejszym etapem jest nałożenie maski. Maska dobrze się wchłania i jest mega przyjemna.
Kosmetyk jest wydajny więc po nałożeniu została mi jeszcze jedna porcja na następny raz.

Całość dała świetną i kompleksową pielęgnację

Zobacz post

Intesywnie zmiękczający zabieg kawowy. Który składa się z dwóch części pierwszy to kawowy peeling redukujacy zrogowacenia który stowrzony jest na ziarnach kawy który usuwa marty i twardy naskórek oraz wygładza stopy. Druga część to multiodżywcza maska do stóp ma za zadanie zmiękczać, regenerować, oraz likwidować szorstkość skóry. Skóra po nim stała się delikatna, miła w dotyku nie jest szorstka. Pachnie kawą ale jakaś mi w tym przypadku to nie przeszkadza a za kawą niezbyt przepadam. Kupiłam ją w biedronce za 2 złote i jestem jak najbardziej na tak co do niej jak tylko gdzieś spotkam to z pewnością kupię.

Zobacz post

Dwuetapowy zabieg do stóp Eveline znalazłam w aż dwóch tegorocznych paczuszkach urodzinowych. Jaśniejszego znaku otrzymać nie mogłam, czas zabrać się za pielęgnację stóp Jeśli chodzi o te części mojego ciała i ich pielęgnację, jestem okropna. Zawsze zapominam o peelingu, nawet po kąpieli nigdy nie smaruję ich żadnym balsamem czy kremem (choć tych mam kilka). Zawsze obiecuję sobie, że posmaruję je przed snem, co zrobię oczywiście raz od święta. Tym razem jednak się zawzięłam i użyłam tego zabiegu jeszcze w tym samym miesiącu, w którym go dostałam Jestem z siebie bardzo dumna!
Peeling miał delikatny zapach i niezbyt dużą ilość drobinek peelingującyh. Były one dość delikatne, lub moja skóra jest już w takim stanie, że niewiele czuje (co jest jak najbardziej możliwe). Wytrwale masowałam obie stopy przez kilka minut, choć znudziło mi się to po pół minuty. Nie mogłam nawet włączyć sobie nic na YouTube, bo oczywiście ubabrałam obie ręce, a nie chciało mi się specjalnie chociaż tej jednej myć.
Po opłukaniu i osuszeniu stóp od razu sięgnęłam po maskę i szybko ją nałożyłam. Tu już moja cierpliwość się skończyła, i od razu wsadziłam stopy w laczki (świeżo posmarowane stopy i guma to nie najlepszy pomysł, ale udało mi się nie wypierdzielić). Żeby nie zapoznać bliżej mojej twarzy i podłogi spędziłam jeszcze trochę czasu w łazience i zrobiłam sobie maseczkę na twarz, w międzyczasie ogarniając recenzję kilku produktów, których ostatnio użyłam. Po kilkunastu minutach (gdybym nie siedziała w laczkach pewnie poszłoby szybciej) mogłam już na tyle bezpiecznie stanąć na nogi, żeby opuścić łazienkę.
Po zabiegu stopy były całkiem gładkie i nawilżone (pierwszy raz od nie wiadomo kiedy), pomijając pięty, bo tu musiałaby chyba wkroczyć szlifierka mojego taty. Byłam z siebie bardzo zadowolona i szczęśliwa. Przynajmniej do czasu aż uświadomiłam sobie, że jutro też wypadałoby czymś je posmarować, żeby nie psuć efektu. Meh, te nieszczęsne stopy.
Ogólnie z obu produktów jestem bardzo zadowolona, nie spodziewałam się że będą w stanie zdziałać cokolwiek, a spisały się bardzo, bardzo dobrze 😍💕

Zobacz post