Zaraz... czegoś tu nie kumam... Bo drożdże to żywe organizmy. Więc nie powinno się pić żywych?
Hmmm... usiłuję dociec, o co chodzi z bakteriami drożdży, ale póki co chyba znalazłam powód, dla którego kuracja drożdżowa może faktycznie działać: drożdże to źródło witamin z grupy B, a te witaminy (B3, B6, B7) faktycznie wpływają na stan skóry
Miejmy nadzieję, ale przy dobrym stosowaniu gorzej być nie powinno, także może znajdę jakiś cudowny środek na moją cerę
Jednym pomagają innym nie Ja robiłam kiedyś maseczki z drożdży z dodatkiem soku z cytryny i pomogło Trzeba tylko liczyć się z tym, że na początku stan cery może się troszkę pogorszyć. No i takiej maseczki nie można za długo trzymać bo wysuszy cerę Płynnych drożdży za nic bym nie wypiła
o, to dobre wieści
właśnie chłodzi mi się kubek z drożdżami tym razem brat ma ze mnie ubaw, jutro pewnie jak wrócę do siebie, to chłopak będzie miał ze mnie ubaw
Ja właśnie pytałam Pani dermatolog o to ostatnio I mówiła, że to ma takie same efekty jak branie witamin z grupy B najlepiej witaminę B3.
Właśnie gdzieś się spotkałam z opinią, że mimo wszystko drożdże mają w sobie więcej tych witamin i na tle tabletek jednak wypadają lepiej
Wypiłam, żyję Było gorsze, niż wczoraj
Ja już się chwytam wszystkiego, co pomoże mi na twarz, a o dziwno nie jest w cale tak fatalnie z nią, ale wiadomo, że każda z nas chciałaby mieć cerę gładką, jak pupcia niemowlaka
Czepiam się jako osoba z rozszerzoną biologią Drożdże nie mają żadnych bakterii, to grzyby i trzeba je zabić by nie przeprowadzały sobie fermentacji w naszych brzuchach
Jeju... podziwiam poświęcenie. Ja, drożdże, i owszem: w placku Już bym wolała sobie szukać alternatywnych produktów spożywczych z witaminami z grupy B
Ja osobiście wolę tabletki drożdże+bratek. Po zwykłych drożdżach najpierw miałam wysyp więc cera pewnie się oczyszczała, niestety szybko doszło do rewolucji żołądkowych i kurację przerwałam bezpowrotnie