
Salony sukien ślubnych- Wasze doświadczenia
Hej!
Ciekawa jestem jakie macie wrażenia z wizyt w salonach mody ślubnej. Co Wam się podoba w salonach, co Wam się nie podoba, czego Wam brakuje? Chętnie poznam Wasze zdanie i przygody z szukaniem sukienki ślubnej!

Mogłabym napisać książkę o moim mierzeniu sukien w salonach. W pierwszym w jakim byłam trafiłam na babkę która ogromnie się chwaliła swoim 20-letnim doświadczeniem, ale niestety to co mnie się podobało ona mi odradzała i znajdywała na to milion argumentów w stylu, że "taki fason panią skróci i nie będzie pani dobrze wyglądała" albo "uszyjemy pani taką suknię jak ze zdjęcia ale to dopiero trzeba się umawiać osobno z naszą krawcową" itd itp, w końcu wyszłam stamtąd po godzinie bez jakiegokolwiek zarysu swojej wymarzonej sukni i załamana, że pewnie nie da się uszyć tego co chcę. Kolejny salon to była totalna olewka, Panie stwierdziły, że mają tylko suknie ecri bo biel już wyszła z mody i takich nie zmawiają, do tego obsługa koszmarna, nikt się mną nie zainteresował gdy weszłam, wyszłam stamtąd dosłownie po 10 minutach. Natomiast moje ostatnie dwa salony do jakich się umówiłam to była dosłownie bajka. Jeden z nich szył suknie pod indywidualne zamówienie, skakały przy mnie 3 krawcowe i przynosiły mi materiały i koronki jakie tylko chciałam, przykładały je do mnie i ogólnie wreszcie się zobaczyłam w takiej sukni jaką sobie wymarzyłam i już miałam u nich szyć, jednak byłam umówiona do ostatniego salonu i stwierdziłam, że skoro już jestem umówiona to zaglądnę. To był ostatni salon u mnie w mieście. I to był strzał w dziesiątkę, tam właśnie szyję swoją wymarzoną i wyśnioną suknię, obsługa była rewelacyjna i nie znalazłam ani jednej rzeczy do której mogłabym się przyczepić.
Trochę się rozpisałam, ale tak jak mówię mogłabym o tym książkę napisać bo odwiedziłam masę salonów.

Moja najgorsza wizyta w salonie sukien ślubnych to ta, gdy w trakcie mierzenia co chwilę do przymierzalni wpadała mi kobitka z obsługi. Stoi człowiek na wpół ubrany, a ta co rusz mi włazi. W końcu się wkurzyłam i wyszłam. Może miałam pecha i trafiło mi się jakieś niereformowalne babsko?