Izusiiiaa
Izusiiiaa
6302 lata temu

Dziecko i pójście do szkoły

Cześć kieruje to do mam, które zapisały dziecko do klasy 4latków.. Jak wygląda taka nauka? Ogólnie słyszę, że mają jakieś już książki typu szlaczki itd
Natomiast na grupie na Facebooku jedna z mam napisała że już od takich maluszków nawet od 5roku życia oczekują znania literek i cyferek. Czy faktycznie tak jest czy to zależy już od wychowawcy ?
Jak wasze dzieci zareagowały na pójście do przedszkola ?

aalexiss
aalexiss
1.44k2 lata temu

*grupy czterolatków

Izusiiiaa
Izusiiiaa
6302 lata temu

Możliwe, tutaj u mnie gdzie aktualnie mieszkam i chce zapisać synka nazywają "klasą dla 4latków" 🤪 dlatego już z przyzwyczajenia tak napisałam

sailor
sailor
10.69k2 lata temu

Ja moją Młodą wysłałam do żłobka jak miała 1,5 roku, a jak miała 3 lata poszła do przedszkola. W obydwu miejscach zaadoptowała się bardzo szybko i nie mieliśmy problemów. W przedszkolu miała normalną "naukę" książki, dostosowane do jej wieku. Liter zaczęła się uczyć o ile dobrze pamiętam w wieku 5/6 lat. W wieku 5 w formie zabawy, natomiast jak była w zerówce jako przygotowanie do szkoły. Wcześniej były jakieś kolorowanki szlaczki itp. Myślę że wymaganie od 5 latka znajomości liter to przesada. Wtedy powinno się zachęcać do nauki w formie zabawy.

Izusiiiaa
Izusiiiaa
6302 lata temu
sailor • 2 lata temu
Ja moją Młodą wysłałam do żłobka jak miała 1,5 roku, a jak miała 3 lata poszła do przedszkola. W obydwu miejscach zaadoptowała się bardzo szybko i nie mieliśmy problemów. W przedszkolu miała normalną "naukę" książki, dostosowane do jej wieku. Liter zaczęła się uczyć o ile dobrze pamiętam w wieku 5/6 lat. W wieku 5 w formie zabawy, natomiast jak była w zerówce jako przygotowanie do szkoły. Wcześniej były jakieś kolorowanki szlaczki itp. Myślę że wymaganie od 5 latka znajomości liter to przesada. Wtedy powinno się zachęcać do nauki w formie zabawy.

Też jestem tego samego zdania, sama pamiętam naukę w przedszkolu poprzez zabawę w kółku czy szlaczki itd.. dlatego wydało się dla mnie to dziwne, że są osoby które wymagają już tak wiele od maluszków takich .. Dziękuję za odpowiedź ☺️

maktao
maktao
6.72k2 lata temu

Wymagania ZAWSZE muszą być dopasowane do aktualnych potrzeb i możliwości dziecka.
Ja w zerówce potrafiłam pisac i czytać, ale równolatki dopiero poznawały litery.
Tak samo już w gimnazjum - ja robiłam zadania do przodu, reszta była "w tyle", po prostu szli normalnie, a ja miałam większe potrzeby.
Zawsze się skupiano na potrzebach dzieci z orzeczeniami, ale faktem jest istotnie wartym podkreślenia, że specjalne potrzeby ma też dziecko, które rozwija się szybciej od rówieśników i jemu też trzeba poświęcić więcej uwagi. Zatem jeśli nauczyciel zauważył, że dany 5-latek ma większe możliwości, to daje mu większe wyzwania, bo dlaczego reszta grupy idąca "normalnym tokiem nauczania" ma go spowalniać?
Rodzice nie zawsze są tego świadomi.

Dziecka nie mam, ale pamiętam, że jak poszłam do zerówki, to nie chciałam w niej zostawać, byłam bardzo przywiązana do mamy i po prostu płakałam, jak ona mnie tam zostawiała. Mialam już 6 lat... ;P

hangled
hangled
4.28k2 lata temu
maktao • 2 lata temu
Wymagania ZAWSZE muszą być dopasowane do aktualnych potrzeb i możliwości dziecka. Ja w zerówce potrafiłam pisac i czytać, ale równolatki dopiero poznawały litery. Tak samo już w gimnazjum - ja robiłam zadania do przodu, reszta była "w tyle", po prostu szli normalnie, a ja miałam większe potrzeby. Zawsze się skupiano na potrzebach dzieci z orzeczeniami, ale faktem jest istotnie wartym podkreślenia, że specjalne potrzeby ma też dziecko, które rozwija się szybciej od rówieśników i jemu też trzeba poświęcić więcej uwagi. Zatem jeśli nauczyciel zauważył, że dany 5-latek ma większe możliwości, to daje mu większe wyzwania, bo dlaczego reszta grupy idąca "normalnym tokiem nauczania" ma go spowalniać? :) Rodzice nie zawsze są tego świadomi. Dziecka nie mam, ale pamiętam, że jak poszłam do zerówki, to nie chciałam w niej zostawać, byłam bardzo przywiązana do mamy i po prostu płakałam, jak ona mnie tam zostawiała. Mialam już 6 lat... ;P

Ja też pamietam, że już w zerówce czytałam i pisałam, więc potem w szkole byłam bardzo znudzona. Umiałam już to, co inne dzieci z trudem poznawały i musiałam sobie inaczej zapełniać czas, bo nauczyciel nie pomyślał o jakiś dodatkowych kartach pracy. A jeszcze jak ktoś jedno zdanie czytał 5 minut, literka po literce to dla mnie był dramat. Więc się zgadzam, że jeżeli dziecko samo przejawia większe zdolności to lepiej dla niego, że ma większe wymagania. Ogólnie mam wrażenie że taka szkoła z podziałem na klasy przez wiek nie zawsze jest dobrym pomysłem. Niektóre nie są jeszcze gotowe na przejście z przedszkola do szkoły, a niektóre mogłyby iść szybciej.

maktao
maktao
6.72k2 lata temu
maktao • 2 lata temu
Wymagania ZAWSZE muszą być dopasowane do aktualnych potrzeb i możliwości dziecka. Ja w zerówce potrafiłam pisac i czytać, ale równolatki dopiero poznawały litery. Tak samo już w gimnazjum - ja robiłam zadania do przodu, reszta była "w tyle", po prostu szli normalnie, a ja miałam większe potrzeby. Zawsze się skupiano na potrzebach dzieci z orzeczeniami, ale faktem jest istotnie wartym podkreślenia, że specjalne potrzeby ma też dziecko, które rozwija się szybciej od rówieśników i jemu też trzeba poświęcić więcej uwagi. Zatem jeśli nauczyciel zauważył, że dany 5-latek ma większe możliwości, to daje mu większe wyzwania, bo dlaczego reszta grupy idąca "normalnym tokiem nauczania" ma go spowalniać? :) Rodzice nie zawsze są tego świadomi. Dziecka nie mam, ale pamiętam, że jak poszłam do zerówki, to nie chciałam w niej zostawać, byłam bardzo przywiązana do mamy i po prostu płakałam, jak ona mnie tam zostawiała. Mialam już 6 lat... ;P

hangled • 2 lata temu
Ja też pamietam, że już w zerówce czytałam i pisałam, więc potem w szkole byłam bardzo znudzona. Umiałam już to, co inne dzieci z trudem poznawały i musiałam sobie inaczej zapełniać czas, bo nauczyciel nie pomyślał o jakiś dodatkowych kartach pracy. A jeszcze jak ktoś jedno zdanie czytał 5 minut, literka po literce to dla mnie był dramat. Więc się zgadzam, że jeżeli dziecko samo przejawia większe zdolności to lepiej dla niego, że ma większe wymagania. :) Ogólnie mam wrażenie że taka szkoła z podziałem na klasy przez wiek nie zawsze jest dobrym pomysłem. Niektóre nie są jeszcze gotowe na przejście z przedszkola do szkoły, a niektóre mogłyby iść szybciej.

Ja tez odczuwałam straszną irytację, ze reszta literuje albo sylabizuje... I to potem się za mną ciągnęło... I to wydaje mi się, że spotęgowało moje cechy charakteru w dorosłości: straszne czepialstwo, marudzenie, wręcz nerwy na kogos, kto robi coś wolniej i gorzej. Całe zycie nad tym pracuję, by choć trochę się uspokoić i przestać zwracać ludziom uwagę i rzucać kąśliwe uwagi. Dziękujemy szkole.... Łatwo z tym żyć nigdy nie było.

Faktem jest jednak, że nauczyciele są zawaleni robotą i niestety, zanim nie zaczęłam przygotowania pedagogicznego, to tez nie zdawałam sobie z tego, ile pracy nauczyciela nikt nie widzi... A potem jedno z drugim myli pensję z pensum i warczą, że nauczyciel ma siedzieć 40h w szkole ech...

EDIT: dorzucę jeszcze - podział jest okej, bo jak inaczej przy przyjmowaniu od razu podzielić? Rodzice będą się rzucać, że np. dziecko zostało w klasie wyżej niż dziecko sąsiadki. Naprawdę...
Okresowo dzieciaki są "oceniane" w odpowiednich arkuszach i wymagania są dostosowywane do ich możliwości... To w teorii...

maya15
maya15
8602 lata temu

Jako nauczyciel dostrzegam duże plusy we wcześniejszym pójściu dziecka do szkoły, oczywiście jeśli nie ma przeciwwskazań psychologiczno - pedagogicznych (może warto sie udać do odpowiedniej placówki na testy). W państwie w którym aktualnie mieszkam dzieci idą do szkoły w wieku 5 lat, ucząc w szkole polonijnej jestem w szoku na jakim poziomie są te maluchy, duża znajomość liter, bardzo ładnie czytają dzięki czemu w kolejnych klasach tylko usprawniają tą zdolność, tworzą dłuższe, logiczne wypowiedzi ustne, poszerzają zasób słów i nie widać żeby tez dzieci były nieszczęśliwe z tego powodu, ze poszły wcześniej do szkoły . Dzięki wcześniejszemu pójściu do szkoły dziecko tez ma szanse i czas na nadrobienie zaległości jeśli takie sie pojawią.

martulla
martulla
1.94k2 lata temu

Mój syn poszedł do przedszkola mając 3,5 roku. To była najlepsza decyzja. Nauczył się przebywać wśród dzieci i funkcjonować z grupą, szybko się zaklimatyzował.
Wtedy zostało dosłownie 3 czy 4 miesiące do końca roku, więc nie miał typowo żadnych książek. W grupie czterolatków już książeczki miał- w nich szlaczki i bardzo proste zadania. Jako pięciolatek miał książkę też do angielskiego, klaser z literkami i cyframi. Musiał układać z nich wyrazy, które pani zapisywała na kartce.

cleogosia
cleogosia
8962 lata temu

Moja 2,5 letnia córka w przedszkolu już ma podręczniki 🙊

Izusiiiaa
Izusiiiaa
6302 lata temu
cleogosia • 2 lata temu
Moja 2,5 letnia córka w przedszkolu już ma podręczniki 🙊

Możliwe, że to już zależy od przedszkola z tego co widzę jakie tempo wybierają pod względem dzieci itd
Tutaj gdzie zapisałam swojego 4latka mają książki gdzie są szlaczki oraz nauka krok po kroku pisania literki

Malinowa92
Malinowa92
6.92k2 lata temu

W przedszkolu, do którego chodzi moje dziecko, w grupie 3-latków dzieci miały znać swoje imię i nazwisko oraz adres, a także potrafić zgłosić potrzebę wyjścia do toalety. Reszty uczyły się na bieżąco. Ale np mój syn poszedł do przedszkola znając już alfabet oraz cyfry, potrafił dodawać i odejmować małe liczby. Obecnie jest w grupie 5 latków i dzieci poznają liczby, literki, uczą się pisać, czytać, dodawać i odejmować. Książeczki u nas weszły w grupach 4 letnich i były to głównie szlaczki, rysowanie, wyklejanie, proste zadania związane np z porami roku itp. Poza tym oczywiście nauka wierszyków, piosenek w każdej grupie wiekowej.

Malinowa92
Malinowa92
6.92k2 lata temu

Ogólnie napisałaś, że "od takich maluszków nawet od 5roku życia oczekują znania literek i cyferek" i ja osobiście uważam, że to nie są już takie maluszki, poza tym warto też dać coś od siebie, a nie tylko polegać na tym, co nauczy nauczyciel. Dzieci w tym wieku chłoną wiedzę bardzo szybko i warto dzieciaki uczyć choćby właśnie tych literek, cyferek dodawania i odejmowanie małych liczb.

Kicia124
Kicia124
4.42k2 lata temu

Pracuję w przedszkolu w grupie 3-4 latków dzieci posiadają książeczki w których mają zadania są to proste rzeczy kolorowanie ,przyklejanie naklejek , dzielenie na sylaby ,ślaczki czy tego typu rzeczy. Nie jest tego dużo jedna strona dziennie czasami nawet według przewodnika nic nie ma w książce. Dzieci uczą się dodawania czy odejmowania,ale to w zależności od wieku i poziomu wiedzy dziecka np zakres do 5 . Dzieci wiedzą kiedy jest czas na zabawę, posiłek, zadania .Mają już swój plan dnia i są do niego przyzwyczajone. Mówią o swoich potrzebach , mają towarzystwo rownieśników. W 5 latkach zaczyna się już nauka literek ,cyferek ,żeby potem w zerówce dziecku było prościej. Moja córeczka jest obecnie w zerówce i teraz uczą się pisania ,liter ,cyfer, samogłosek, sylab , literowania ,są dzieci które już piszą czy czytają. Córcia do przedszkola poszła jak miała 3 lata i zawsze chętnie idzie.Dzieci które chodzą do przedszkola potem łatwiej jest im w szkole już wiedzą co i jak jak to wygląda I już coś umieją. Nie ma czego się bać i warto dawać dziecko do przedszkola. 😊

hangled
hangled
4.28k2 lata temu
maktao • 2 lata temu
Wymagania ZAWSZE muszą być dopasowane do aktualnych potrzeb i możliwości dziecka. Ja w zerówce potrafiłam pisac i czytać, ale równolatki dopiero poznawały litery. Tak samo już w gimnazjum - ja robiłam zadania do przodu, reszta była "w tyle", po prostu szli normalnie, a ja miałam większe potrzeby. Zawsze się skupiano na potrzebach dzieci z orzeczeniami, ale faktem jest istotnie wartym podkreślenia, że specjalne potrzeby ma też dziecko, które rozwija się szybciej od rówieśników i jemu też trzeba poświęcić więcej uwagi. Zatem jeśli nauczyciel zauważył, że dany 5-latek ma większe możliwości, to daje mu większe wyzwania, bo dlaczego reszta grupy idąca "normalnym tokiem nauczania" ma go spowalniać? :) Rodzice nie zawsze są tego świadomi. Dziecka nie mam, ale pamiętam, że jak poszłam do zerówki, to nie chciałam w niej zostawać, byłam bardzo przywiązana do mamy i po prostu płakałam, jak ona mnie tam zostawiała. Mialam już 6 lat... ;P

hangled • 2 lata temu
Ja też pamietam, że już w zerówce czytałam i pisałam, więc potem w szkole byłam bardzo znudzona. Umiałam już to, co inne dzieci z trudem poznawały i musiałam sobie inaczej zapełniać czas, bo nauczyciel nie pomyślał o jakiś dodatkowych kartach pracy. A jeszcze jak ktoś jedno zdanie czytał 5 minut, literka po literce to dla mnie był dramat. Więc się zgadzam, że jeżeli dziecko samo przejawia większe zdolności to lepiej dla niego, że ma większe wymagania. :) Ogólnie mam wrażenie że taka szkoła z podziałem na klasy przez wiek nie zawsze jest dobrym pomysłem. Niektóre nie są jeszcze gotowe na przejście z przedszkola do szkoły, a niektóre mogłyby iść szybciej.

maktao • 2 lata temu
Ja tez odczuwałam straszną irytację, ze reszta literuje albo sylabizuje... :/ I to potem się za mną ciągnęło... I to wydaje mi się, że spotęgowało moje cechy charakteru w dorosłości: straszne czepialstwo, marudzenie, wręcz nerwy na kogos, kto robi coś wolniej i gorzej. Całe zycie nad tym pracuję, by choć trochę się uspokoić i przestać zwracać ludziom uwagę i rzucać kąśliwe uwagi. Dziękujemy szkole.... Łatwo z tym żyć nigdy nie było. :D Faktem jest jednak, że nauczyciele są zawaleni robotą i niestety, zanim nie zaczęłam przygotowania pedagogicznego, to tez nie zdawałam sobie z tego, ile pracy nauczyciela nikt nie widzi... A potem jedno z drugim myli pensję z pensum i warczą, że nauczyciel ma siedzieć 40h w szkole :D ech... EDIT: dorzucę jeszcze - podział jest okej, bo jak inaczej przy przyjmowaniu od razu podzielić? Rodzice będą się rzucać, że np. dziecko zostało w klasie wyżej niż dziecko sąsiadki. Naprawdę... Okresowo dzieciaki są "oceniane" w odpowiednich arkuszach i wymagania są dostosowywane do ich możliwości... To w teorii... :)

Ja sobie zdaje sprawę że trzeba to jakoś sprawiedliwie podzielić, ale mimo wszystko do ideału temu daleko.

Anja174
Anja174
8742 lata temu

Pracuję w oddziale przedszkolnym gdzie w jednej grupie mamy dzieci w wieku 3-6 lat. 6-latki trzeba prowadzić już pod kątem pójścia do pierwszej klasy, wiec maluchy uczestniczą w zajęciach ze starszymi dziećmi, ale nie we wszystkich. 3 i 4 latki tez mają swoje książeczki, głównie kolorowanki, rysowanie po śladzie, naklejki itp. Mają więcej zabaw i mniej zajęć niż 5- i 6 latki i wiadomo ze od maluchów nie wymaga się tyle ile od starszych.

Izusiiiaa
Izusiiiaa
6302 lata temu

Hej hej hello
Drogie mamy, napiszcie mi kiedy wypada takie pierwsze zebranie pod względem zapoznania się z klasą i wychowawcą ? Lista co kupić dziecku jak to wygląda ? Czy może być na stronie szkoły czy na tym zebraniu dostaje się ?

Kicia124
Kicia124
4.42k2 lata temu

To zależy u nas już były zapisy do szkoły na nowy rok mamy listę i dzieci zaczynają od września . A lista przyborów zamieszczana jest zawsze w wakacje ,aby można było zakupić wszelkie najpotrzebniejsze rzeczy .

albo dołącz do nas i udzielaj się na forum.