praca House, Cropp, KFC, McDonald itd.
Mam okazję złożyć cv do wielu sieciówek, bo niebawem otworzą nowe centrum handlowe no i szukają do pracy. Czy osoby, które pracowały w sieciówkach z butami, ciuchami mogą się wypowiedzieć jak to wygląda "od kuchni"? Np. jakie są wymagania, czego oczekuje się od pracowników, czy trzeba cały czas się szczerzyć do klientów i proponować pomoc w znalezieniu czegoś... No nawet nie wiem o co zapytać Podzielcie się wrażeniami z pracy w takich miejscach.
EDIT: a jak będzie w KFC, Carte Dor i innych punktach gastornomicznych (w tym samym miejscu poszukują również do pracy w takich właśnie miejscach).
nie pracowałam, ale wiem że z housea, croppa, sinsaya, mohito i reserved to lepiej uciekać. więc jeśli już to pomyśl o którymś z tego zestawu: zara bershka stradivarius pull&bear
Sama jestem ciekawa jak to jest bo za jakiś czas i niedaleko mnie otwierają galerie i szukają pracowników a moja siostra chciała składać cv ale nie wie jak to jest właśnie "od kuchni" z tego co wiem to u mnie aktualnie szukają do 4f, zary i bershki
@kaktus intuicyjnie stawiałam, że to właśnie w Housie, Croppie i Sinsay jest... tak fajnie a Zary i tych garniturków to się boję
nieeee, w tych pierwszych stawka to 7,40 na godzinę i totalna harówa, a w drugim zestawie nawet 12zł, o wiele lepsze zaplecze sanitarne i dobre traktowanie pracownika, większy profesjonalizm
no i pamiętaj o dudniącej non stop w housie i croppie muzyce typowo hipsterskiej, ja w tych sklepach nie umiem wytrzymać dłużej niż 15 minut
hm, szczerze mówiąc nawet nie wiem jaka tam leci, więc dla mnie jest neutralna najbardziej to bym się czaiła na stradivariusa chyba, jeśli o pracę chodzi
Mój brat pracował w 4f przez jakiś czas. Generalnie był zadowolony z tej pracy. Tylko trzeba mieć jakieś pojęcie o sporcie a stawka zależy od miasta
Wszystko to jedno i to samo tak naprawdę... Mi się wydaje, że to zalezy od właściciela konkretnego sklepu również, bo opinii słyszałam bardzo wiele. W moim mieście w Croppie np są zmiany całodzienne z przerwą 30 minut.
Pracuję od 1,5 miesiąca i szczerze? Mam dość. Stawka niska, jak napisała jedna z dziewczyn wyżej i totalny zapierdziel, 12 godzin wiecznego stania, robienia, podnoszenia, układania, zmieniania mebli. A w tym wszystkim może około godziny samego kasowania. Na Twoim miejscu bym w to nie brnęła.. ja żałuję, i planuję zmienić pracę..
ja tak mam 12 godzin i przerwa 30 minut. I szczerze? Każdego dnia około godziny 19 już nie daję rady
pracowałam w House 2 miesiące-najbardziej zabiegany okres, bo grudzień i styczeń, czyli wyprzedaże + święta = masa roboty. Zwolnili mnie z powodu redukcji etatów
Miałam mieć 3/4 etatu, okazało się na grafiku że mam 1/2 etatu, w efekcie miałam dużo mniej godzin niż osoba pracująca na 1/2 etatu, średnio 3 dni w tygodniu byłam w pracy - całe G przy stawce 7 zł z groszami.
Szkolenia profesjonalnego nie miałam, było coś na zasadzie: to masz tu, to jest ściana taka, uważaj na bramki, a potem jak przyszło co do czego to się czepiały że nie wiem-no a skąd miałam wiedzieć ,skoro od*ebały sztukę?
Masz wyznaczoną swoją strefę, któej pilnujesz- czyli np. tył damski i cały dzien latasz i to poprawiasz + dokładasz towar + roznosisz przymierzalnię, na koniec dnia CIę podsumowują i dostajesz ocenę
te dwa miesiące są najgorsze, tak słyszałam i dlatego planuję się zwolnić jeszcze przed nimi. Jeśli chodzi o ludzi w tej pracy- masakra... nie chcę się więcej wypowiadać , nie będę obgadywać, nagadywać ale jest porażka. Tak wrednych ludzi jeszcze chyba nigdy nie poznałam. Nie szanunją mnie w ogóle, nie wiem czy przez to że jestem "świeża" czy jak, ale moim zdaniem 1,5 miesiąca , ponad to już wystarczająco aby się przyzwyczaić do nowej osoby. Jeśli chodzi o jakieś strefy to my mieliśmy raczej coś w rodzaju"przód" i "tył" i w zależności w jakim miejscu "coś" robisz, tej strefy pilnujesz. Bo u mnie ciągle coś do roboty jest. Jak nie dostawa, to zwrot, jak nie zwrot, to przeniesenie, jak nie to, to układanie, jak nie to to zmiana mebli i ciągle coś.... Czasem potrafiło przyjść ponad 10 kartonów ciuchów i teraz to klipsuj... ta oceny też mamy, hahaha nie ma to jak dawać z siebie 200% a dostać tylko dostateczny porażka. Wydaję mi się, że te sieciówki uważają że mają doczynienia z robotami, nie ludźmi.
@kaktus cropp. Ale w każdej sieciówce jest to samo
chodze po sklepach dość często i widzę... Ja zdecydowałam, że w następny wtorek mówię że odchodzę. Jako iż jestem na UZ to nie będę musiała pisać wypowiedzenia
Apropo jeszcze klientów. Ja osobiście każdemu klientowi przy kasie muszę oferować coś dodatkowo. Czyli na przykład jak kupuję spodnie, to koszulkę do tego. Wielu ludzi się wkurza, i ja to doskonale rozumiem.. bo skoro idę do spodnie, to idę po spodnie, nie bo koszulkę i buty jeszcze... ale muszę, bo kierownik tego wymaga. I wydaję mi się, że wszędzie tak jest...
jak tak Was czytam to chyba zrezygnuję... tym bardziej, że łatwo mnie złamać i mam wrażenie, że kążdy dzień kończyłabym z płaczem
samej galerii szuakją jeszcze do pracy w punktach gastronomicznych, np. Carte Dor, KFC, Burger Strefa - czy tam jest tak samo beznadziejnie?