a ja myśląc o świętach myślę bardzo ciepło
Uwielbiam się spotykać z rodzeństwem i ich rodziną, widzieć jak dzieci cieszą się z prezentów, ubierać choinkę razem z bratem przy muzyce puszczonej na tv (jakaś taka tradycja ), do tego zawsze jest pyszne jedzenie i po prostu jakiś taki inny i przyjemny klimat.
Te mniej przyjemne rzeczy to cały dzień zasuwania, bo pierogi czy uszka się same nie ulepią, pierniki same nie zrobią i nie pomalują, stołu nikt nie przyszykuje (nie cierpię tego robić, a to zawsze moje bojowe zadanie ) no i po tym wszystkim ktoś musi ogarnąć bałagan.
Mimo to uwielbiam Boże Narodzenie, atmosferę (ale tą wieczorem bo wcześniej często jest tak, że stres opanuje macochę, a to się różnie kończy ), spędzanie czasu, rozmowy no i jedzonko
z kolędami które śpiewam od rana do wieczora z pasterką i cukierkami które kradnę z choinki no i z uszkami z grzybami, których zjadłabym tonę
I zapomniałam dopisać, że kojarzą mi się z czasem już zupełnie odartym z całej jego magii (bo, powiedzmy sobie szczerze: nie mam pięciu lat, by ekscytowało mnie czekanie na Mikołaja), również przez to, że tematyka świąteczna pojawia się w przestrzeni publicznej zdecydowanie zbyt wcześnie, nieraz już pod koniec września, czasem psując przygotowania do Halloween, a w kluczowym okresie z domu nie można wyjść, bo zewsząd atakuje świąteczna piosenka Mariah Carey czy inne zawodzenie.
Dziękuję, musiałam z siebie wyrzucić nieco żółci .
Och dużo tego : ) Uwielbiam słuchać kolędy, śpiewać (kiedyś grać ). Święta to zdecydowanie czas który spędzam z rodziną gramy w karty, popijamy wiśniówkę albo drinki. Zapach cynamonu, mandarynek. Picie grzanego wina ze znajomymi przed świętami. Robienie pierników z koleżankami. Czekanie na Wigilię i babci kulebiak. A przede wszystkim z uszczęśliwianiem innym. Uwielbiam robić prezenty : )
Ponieważ na co dzień nie chodzę do kościoła w Święta uwielbiam chodzić. Uwielbiam klimat w kościele w Święta oraz przed Świętami. : ).
Ach no i spacery wieczorami patrząc na zapalone światełka.
nie przepadam za świętami... tymi czy jakimikolwiek innymi, jest zimno, ciemno, część ludzi udaje, że się cieszy, tych których chciałabym spotkać już nie ma i nie mam pojęcia jak moje święta będą wyglądały w tym roku żałuję, że nie mam takiej pracy, że mogłabym w niej utknąć na całe święta... tym bardziej, że mało kto pamięta o Bogu w te dni, a spotkanie przy stole jest okazją do wypicia wódki, świętom - dziękuję jak na razie, a moje pozytywne skojarzenia to ewentualnie dobre jedzonko, które w zasadzie pojawia się tylko raz w roku, czyli jakieś pierogi z kapustą i grzybami i ryba po grecku (moje ulubione!)
Od pewnego czasu Święta Bożego Narodzenia kojarzą mi się z...Bożym Narodzeniem, z radością z tego tak po prostu Dziwne, że nikt o tym wcześniej nie wspomniał
Jeśli chodzi o pozostałe skojarzenia to na pewno z generalnym sprzątaniem, bólem pleców, zakrwawionymi dłońmi, brakiem czasu na ogarnięcie wszystkiego, kolejkami do spowiedzi, bardzo dużymi wydatkami, niewyspaniem-to z tych mniej przyjemnych rzeczy
Teraz pozytywne: makowce mojej babci, pachnąca choinka, prezenty (zawsze coś mnie zaskoczy), kantyczka z kolędami, którą zawsze dziadzio wyciąga z szafki w Święta, przedświąteczne pieczenie ciasteczek u babci, pomarańcze, ubieranie choinki, wieczorem film w TV a rano w drugi dzień Świąt czas na bieganie z bratem. No i dobra, Kevin też jest obecny I czas na książkę spod choinki...
Mi sie kojarzą z pyszną rybą po grecku
i ogólnie ze smakowitymi potrawami.
Z prezentami, dzieleniem się opłatkiem z rodzinką widzianą raz na rok na święta właśnie
Z pieczeniem ciast do późnej godziny, krojeniem warzyw na sałatki, choinką oraz śniegiem.