Ocenianie czyjegoś stylu/wyglądu
Zastanawia mnie co sądzicie.
Załóżmy ,ze nie podoba wam się coś w czyimś stylu czy wyglądzie, mówicie to tej osobie wprost, mimo ,że nie pyta? Nie mówię tu o sytuacjach gdy osoba pyta i prosi o radę.
Generalnie jestem osobą, która woli nic nie powiedzieć, niż powiedzieć komuś coś przykrego. Każdy nosi to co lubi i nie każdemu musi się to podobać. Ba... nigdy nie będzie tak, że Twój styl spodoba się wszystkim.
Sama nie chciałabym takich komentarzy usłyszeć, więc ja też nie komentuję.
Bliskim kolezankom zdarza mi sie powiedziec: ej, masz za ciemny podklad tak to raczej nie wydziwiam
Ja często widze takie osoby. Mam nawet w klasie dziewczynę, która jest w stanie zrobić makijaż sylwestrowy i przyjsć w nim do szkoły, ubrana w dresową na wpół męską bluzę i leginsy(jest grubsza, więc dla mnie leginsy i gruba osoba, która raczej nie ćwiczy za dużo, więc nie ma mięśni utrzymujących całą tkankę tłuszzową to zmora). Próbowaliśmy jej to powiedzieć na każdy sposób, ale ona to ma chyba w d... że wszyscy się z niej śmieją jak wygląda.
Raczej nie mówię komuś że wygląda głupio, albo coś takiego. To jego kwestia i uważam, że jak ktos chce być pośmiewiskiem to jego sprawa Takie rzeczy mowię tylko przyjaciołom, bo wiem, że wiedzą że mówię to szczerze.
Nie, nic nie mówię, jak nikt nie pyta :p może mi się coś nie podobać, ale zachowuję to dla siebie, nie widzę sensu w narzucaniu komuś swojego zdania. Niech się ubierają jak chcą ale jak coś mi się spodoba to nie omieszkam powiedzieć "o, ładna bluzka" czy coś w tym rodzaju. Krytykować jednak nie lubię
Zależy czasami się wypowiem ale grzecznie najbardziej czego nie lubie to jak dziewczyna jest wręcz pomarańczowa na twarzy
nie jestem taką osobą która by powiedziała wprost że coś mu nie pasuje albo mi się to nie podoba w jego wyglądzie, chyba że to jest bardzo bliska znajoma/znajomy to pewnie bym to powiedziała
Jeśli nikt mnie nie pyta to zostawiam swoje zdanie dla siebie chyba, że to moja siostra albo przyjaciółka A jeśli pyta to jestem szczera
Ja jestem oceniania bardzo często wśród 'znajomych', którzy najczęściej nie potrafią się ani ubrać, ani umalować nawet tego nie robią ( wieś tańczy i śpiewa). Wszystko byłoby w porządku gdyby takie typu osoby nie wypowiadały się o moim makijażu czy ubiorze, bo nie lubię ludzi którzy wypowiadają się na temat o którym pojęcia nie mają zielonego. Często słyszę od różnych 'znawczyń' 'tę lewą brew masz lepszą' 'czemu taka mocna szminka?' 'grzywkę fryzjerka chyba Ci źle obcięła' ( jak to słyszę od osoby, który myję włosy co 4 dni i cieknie z nich jak babcinym rosołem z prawdziwej kury), 'czemu chodzisz cały czas na czarno, może coś kolorowego ubierz?' , 'jedną kreskę masz grubszą drugą cieńszą' niestety jest to po prostu ładnie mówiąc denerwujące, ale biorę na takie osoby poprawkę, bo takie osoby nie mają na mnie żadnego wpływu potem mogę się z tego wszystkiego pośmiać po cichu w zaciszu w domku z partnerem. Wierzę tylko ludziom, którzy na prawdę znają się na rzeczy i widać to po nich, bo sami dobrze się ubierają i malują i wtedy jeśli taka osoba mnie skrytykuję, biorę to za zwrócenie uwagi na błąd faktyczny i nawet tej osobie podziękuję, bo może faktycznie coś jest nie tak. Jeśli chodzi o mnie to ja tego nie komentuje na głos, ale swoje oczywiście pomyślę w szczególności jeśli wiem, że tej osobie mogę sprawić przykrość, szkoda tylko, że ta druga strona chcę na przekór zrobić przykrość mnie, tyle że to się nie udaję.
To mnie teraz zszokowałaś, bo wyglądasz na osobę,która dostaje (a przynajmniej powinna) masę komplementów, tym bardziej,że wyglądasz na osobę znającą swoją wartość, a zazwyczaj mało kto ma odwagę takie krytykować
Ja bardzo nie lubię robić ludziom przykrości i mówić takie rzeczy, Przyznam,że kiedyś może trochę taka byłam, ale zmieniłam się i ciągle zwalczam dawne 'ja'. Natomiast bardzo lubię mówić ludziom komplementy, jeśli mi się coś podoba, to nigdy nie chowam tego dla siebie, od razu to mówię
jeśli jest to ktoś pokroju mama/siostra/tata/brat/chłopak/psiapsióła to powiem. po co ktoś ma im tyłek rąbać.. ale jak tylko zwykła koleżanka to niech nosi co chce bo średnio mnie interesuje co kto o niej mówi
Przy mnie nikt mnie głośno nie ocenia i ja też tego nie robię, CHYBA ŻE rozmawiam z osobą którą bardzo dobrze znam i wiem że się nie obrazi, wtedy też ja przyjmuję krytykę, ale nie biorę tego zbytnio do siebie. Ot taka koleżeńska opinia, nigdy nie mówię nic w złośliwości
@monawerona od wsi to ty się odczep! tak poważnie niestety, tak jest , że osoby, które wiedza najmniej i ubierają się jakby szły na zabawę do remizy mają najwięcej do powiedzenia. Ja nikomu uwagi nie zwracam, chyba , że faktycznie pyta mnie o zdanie. Według mnie każdy ma jakieś tam lustro / lusterko i widzi jak w tym wygląda. Już nie wspominając o internecie, gdzie można spojrzeć jak się powinno wyglądać ( tzn mam na myśli to co wygląda dobrze i to co wygląda źle, wszędzie są ładne zdjęcia , a nawet poradniki ) Ja w sumie uwag nie słyszałam no chyba , że o włosach tu miałam podobnie 'coś ty tej fryzjerce zrobiła , że Ci to tak zjeb*ła ' i dziwne bo odkąd obcinam się sama to komentarze ucichły , więc może faktycznie z moją fryzjerką było coś nie tak
jak mnie ktoś nie pyta o zdanie co się nie wpier...w jego styl ubrania.... co mi do tego ;P każdy ubiera się jak lubi, jak mu wygodnie czy jak uważa że jest OK mi nic do tego ...ja generalnie jestem sceptycznie nastawiona do "złotych rad", więc tego nie robię ...osoby które takie "rady" dają są moim zdaniem pozbawione kultury osobistej i obycia....być może również niedowartościowane, czy po prostu chamskie
Ja nikogo nie komentuje sama z siebie, bo wiem, że też nie wyglądam idealnie. Chyba że ktoś zapyta - wtedy też staram się ująć ewentualną krytykę jak najdelikatniej, żeby kogoś nie urazić.
Mam na uczelni jedną dziewczynę w grupie, która nakłada podkład w taki sposób, że wygląda, jakby zanurzyła twarz w torcie, tyle że nie z bitej śmietany, a dość grubej warstwy lekko pomarańczowego podkładu na skórze o różowym odcieniu. Wyraźnie widać na żuchwie, gdzie kończy się podkład, przy linii włosów tak samo.. Bardzo rzuca się to w oczy, ale jakoś nie umiałam jej zwrócić uwagi. Przyjaciółce/mamie bym od razu powiedziała, ale znajomej z uczelni niekoniecznie.