Bycie dawcą
Hej dziewczyny. W czerwcu zarejestrowałam się w klubie dawców narządów po śmierci (Dawca.pl), a niecały miesiąc temu dołączyłam do potencjalnych dawców szpiku w fundacji DKMS, jakiś czas temu odesłałam im mój zestaw z wymazem, a teraz czekam na kartę.
Na początku byłam nastawiona sceptycznie, ale dużo o tym czytałam, ogarnęłam temat i stwierdziłam, że jeśli jestem zdrowa i zdolna do tego, by komuś pomóc, to nic nie stoi na przeszkodzie. Nie ma chyba nic fajniejszego niż świadomość, że jest się w stanie uratować ludzkie życie.
A Wy należycie do jakiejś organizacji dawców? Co ogólnie myślicie o "byciu dawcą"?
Ja też należę do dawców organów i od niedawna do DKMS Deklarację oddania narządów po śmierci noszę już odkąd skończyłam 18 lat, czyli dosyc długo, i zawsze miałam do tego pragmatyczne podejście, a mianowicie po śmierci moje ciało i tak do niczego mi się nie przydadzą więc czemu ktoś inny potrzebujący ma nie skorzystać. Co do bycia potencjalnym dawcą szpiku miałam już jakieś obawy, ale porozmawiałam ze znajomymi, którzy zajmują się medycyną, poczytałam trochę na internecie i wszystkie moje obawy zostały rozwiane Uważam, że trzeba pomagać jeśli jest się w stanie i bardzo dobrze czuję się ze swoimi decyzjami w tym temacie
Ja jestem zapisana w DKMS jako potencjalny dawca szpiku od dnia moich 18 urodzin
Natomiast co do dawny narządów.. kiedyś myślałam tak samo jak Ty - później poczytałam trochę i jednak mam obawy. Ktoś kiedyś wspomniał, że wszyscy lekarze którzy biorą udział w tych przeszczepach podpisują sprzeciw (jest oficjalna strona gdzie można się wpisać) bo wiedzą jak to wygląda na prawdę - a dokładniej: organizm musi być podtrzymywany przy życiu dzięki maszynom, nie dostajesz znieczulenia bo przecież 'jesteś już praktycznie martwy' i wszystko czujesz. Ile w tym prawdy? Nie wiem.
W każdym razie na razie wstrzymuje się jeszcze z zadeklarowaniem tej zgody
Też miałam co do tego obawy, szczególnie jak przyjdzie mi umrzeć w moim mieście - ten szpital to... aż brak mi słów Ale koniec końców zdecydowałam się.
Byłam zarejestrowana w DKMS ale teraz mieszkam za granicą i już nie mogę być Ale mój Mąż i rodzice wiedzą, że w razie czego mają oddać moje organy jeśli to komuś pomoże. Ale tylko do przeszczepu, nie chce być np. eksponatem na uniwersytecie do nauki studentom
Moja mama podczas festiwalu muzycznego zarejestrowała się jako dawca bardzo to popieram, ostatnio u mnie na uczelni była taka możliwość, zastanawiałam się nad tym ale muszę być na 100% pewna, bo trochę się boje tego pobrania szpiku jeśli ktoś się znajdzie, a nie wyobrażam sobie żeby się wtedy wycofać, więc jak się przełamie i będę pewna to się zgłoszę
Jestem dawcą narządów, do oddawania szpiku jeszcze się nie przekonałam. Ogólnie jestem zdania, że to co mamy sprawne, to nie powinniśmy zabierać tego ze sobą do trumny.
Też chcę aby moje organy trafiły do kogoś, kiedy już umrę. Dawcą krwi ani szpiku niestety nie mogę być.
Jeśli chodzi o organy to mówię stanowcze nie, bo dowiedziałam się jakiś czas temu niefajnych rzeczy jak to naprawdę wygląda i przez to zapisana jestem do rejestru sprzeciwów. Ale dawcą komórek macierzystych chciałabym być. Niestety mam za niską masę ciała, jak trochę przytyję to się zapiszę
Ja uważam, że to spoko sprawa tak samo jak oddawanie krwi, chociaż moja mama, która pracuje w szpitalu właśnie przy krwi i ogólnie analizie medycznej ma sporo zastrzeżeń co do punktów pobrań, że są z deka źle przygotowane.
Osobiście nie oddaje krwi ani szpiku ze względu na przeciwności losu.
Znowu jedno mnie ciekawi, może ktoś wie dlaczego osoby, które przebywały m.in. w Anglii i Francji w okolicach 1980 roku nie mogą oddawać krwi w Polsce? Bo znalazłam taki punkt na stronie informacyjnej nt oddawania krwi i mnie zaciekawiło.
Krwi niestety nie mogę oddawać nad szpikiem się zastanawiam ,ale jestem dawcą organów