problem z samą sobą ?
dziewczyny ..
przepraszam , ze do Was z tym pisze , ale juz kompletnie nie wiem co robic ..
a wiec chodzi o to , ze przez jakis czas w mojej rodzinie nie dzialo sie najlepiej , a ja przez to stracilam chec do zycia .. na nic nie mam ochoty , najchetniej nie wstawalabym z lozka .. pogorszylam sie tez w nauce . do tej pory zdawalam z klasy do klasy , a teraz juz wiem , ze nie zdam , bo nie zaliczylam semestru z matmy . jak pytalam mamy co bedzie jak nie zdam to odpowiadala " zdasz dziecko , nie martw sie " i to wlasnie ta wiara we mnie mnie tak dobija .. czuje , ze ja zawiodlam . tata o niczym jeszcze nie wie , boje sie mu powiedziec .. moj ojciec zmienil sie ostatnio na lepsze i teraz sie boje , ze jak sie dowie to pomysli , ze to jego wina .
dziewczyny , zawiodlam wszystkich , a przede wszystkim siebie ..
co robic ? jak powiedziec o wszystkim ojcu ?
na Twoim miejscu porozmawiałabym z nimi razem, to Twoi rodzice i zawsze w większy czy mniejszy sposób będą Cie wspierać ..
a jeżeli Ty nie masz chęci do życia, nie masz wiary w siebie (wiem że teraz to co napiszę będzie odebrane przez wiele ludzi źle bo zawsze tak jest odbierane) to proponowałabym porozmawianie dodatkowo z psychologiem, jest to osoba która nas wysłucha, zrozumie i czasem doradzi - może Ci pomóc po prostu, bo jednak internetowe znajomości nie zawsze pomagają.
sama wiesz że nam nie wyjawisz wszystkiego a osoba z która rozmawiasz oko w oko może widzieć więcej ..
pomyśl nad tym ..
a ze szkołą dasz sobie radę, jak nie teraz to za rok, to nie jest tragedia - nieważne abyś odzyskała siły a w rodzinie działo się już dobrze.
rodzice powinni zrozumieć.
popieram diabollo, rozmowa z psychologiem może okazać się skuteczna i wiele Tobie pomóc, zwłaszcza jeśli wiesz, że psycholog w Twojej szkole/miejscowości jest osobą z powołania
rozmowa z rodzicami z kolei to pierwsze, którą powinnaś zrobić - nieważne jak boli czy jak przerażające się to może wydawać - jestem pewna, że mimo wszystko oni oboje Cię kochają i będą wspierać
trzymaj się
Zrób to co radzi @diabollo. A co do sytuacji to mam podobnie ze szkołą w życiu nie miałam tak tragicznej sytuacji jak w tym roku ledwo co do tego chyba czeka mnie sierpień bo matma
Zaniedbałam nieco naukę przez wyprowadzkę od rodziców (mieszkam z powrotem z nimi) i przez imprezowanie. własna głupota
mam to samo, tyle, ze mam teraz maturę. pojawiły się problemy ze zdrowiem i takie tam. Warto porozmawiać ze specjalistą.
Miałam kiedyś bardzo podobnie. Po rozstaniu rodziców nikt nie zwracał na mnie uwagi, czułam się niepotrzebna, a wszystkie moje problemy mama rozwiązywała w taki sposób: "jakoś to będzie". Czułam się strasznie..
Ale porozmawiałam szczerze z mamą. Przepłakałyśmy razem całą noc, otworzyłam się przed nią na 100%. I pomogło. Rozmowa lekarstwem na wszystko.
Oblać rok to nie tragedia i koniec świata. Nie powinnaś tego tak brać do siebie ani przejmować się tym ,że ojciec weźnie winę na siebie...
Masz typową depresję i powiem coś innego niz wszystkie dziewczyny... Specjalista... ok... fajnie się wygadać ,ale niestety każda praca zaczyna się od swojego wlasnego wnętrza i nikt a nikt Ci nie pomoże, jeśli nie będziesz chciala dojść ze sobą do ładu. Wiem co piszę... od 15 stego roku życia miałam nawracającą depresję a w Twoim wieku to były cyrki .... myśli samobójcze ,okaleczenia etc.
Nie szukałam wsparcia w ludziach(zdrowych dla ścisłości ... bo rozmawiałam dużo ze schizofrenikiem ,który pomół mi się naprostować ) tylko szukałam przyczyn w sobie,czytałam książki o depresji co pomogło mi zrozumieć mój stan a co za tym idzie do samoleczenia. Może nie każdy jest na tyle silny by się rozprawić z depresją w pojedynkę ,ale każdy musi zrozumieć przyczynę jej powstania dla możliwości wyzdrowienia.
Ja Ci kochana z mojej strony ,życzę byś szybko doszła do właściwej oceny sytuacji - pogoda ku temu sprzyja ,bo wiosna jest jak balsam dla duszy . Życzę Ci też żeby życie wróciło na właściwe tory.
Nie załamuj się ,nie zapadaj w sobie... zajrzyj w siebie! A jakbyś chciala pogadać to jestem tutaj
najlepszym rozwiązaniem będzie szczera rozmowa, bo im dłużej ukrywasz swój strach przed tatą związany z tym, że nie zdasz, to tym bardziej się meczysz, denerwujesz i nakręcasz. rodzice to rodzice, co by się nie działo to jesteś ich dzieckiem, kochają Cię ponad życie i mimo (zapewne) początkowych nerwów, to im przejdzie na pewno postarają się Cię zrozumieć i jeśli rzeczywiście nie zdasz teraz, to pomogą Ci w nauce w przyszłym roku.
wierz mi, wiem co mówię, rzuciłam studia i moi rodzice przez pierwszy miesiąc nie mogli się z tym pogodzić, a teraz mówią że dobrze zrobiłam, zamiast studiować coś czego nie chciałam. wiadomo, na początku zawsze są nerwy, ale trzeba się postarać zrozumieć własne dziecko. więc nic się nie martw i zdobądź się na szczerość
dziewczyny , dziękuję Wam za wsparcie . wiedziałam , że tutaj je dostanę , a teraz bardzo tego potrzebuję . nie wiem jeszcze jak się za to zabiorę , ale faktycznie muszę z nimi szczerze porozmawiać , w końcu niedługo będę już praktycznie dorosła ( teoretycznie oczywiście ) .
dziękuję @diabollo , a już w szczególności @Pinkie .
chwilowo odzyskałam wiarę ( nie wiem .. może to przez tą piękną pogodę ? ) i wiem , że co by się nie działo to przecież będzie dobrze .
dziękuję Wam wszystkim !
Oczywiście ,że będzie dobrze słonko w każdej sytuacji szukaj pozytywów... Małymi kroczkami dojdziesz do siebie polecam też spacerki!!! Trzymam kciuki