Do Krakowa mam jakieś 40km ale w najgorszym wypadku już bym przetrawila te dojazdy wiadomo że chciałoby się w zawodzie ale jak narazie muszę brać co mi się trafi
Chyba rzeczywiście jesień idzie.
Jeszcze na początku tygodnia siedziałam o tej porze w pracy i dziękowałam temu, kto wymyślił wiatraki, a dziś brrrr...
Żeby tylko była piękna, złota.
Mnie pomału włącza się jesienna chandra, masakryczny okres i ciągnie się prawie do grudnia
przecież jesień jest fajna! Jest tyle kolorów w lesie, parku... A nad wodą to w ogóle magia
poza tym jest maaasa różnego rodzaju warzyw i owoców.
I można piec ziemniaki, i kociołek z grzybami przygotować... w ogóle super jest
Grzybki i ziemniaki pieczę cały rok, więc to dla mnie żadna zaleta Ja jesień lubię tylko dlatego, że nie jest tak gorąco jak latem. Ale lubię taką słoneczną i ciepłą, a nie zimną i deszczową
niby można cały rok, ale tylko jesienią można upiec takie świeżo wykopane, po całym dniu pracy przy ziemniakach właśnie, w popiele z ogniska.
a grzyby też raczej tylko jesienią są, jakieś się wcześniej pojawiają, ale pojedyncze, głównie dzikie pieczarki i kanie
deszczowej chyba nikt nie lubi, choć w tym roku by się trochę przydała jakby nie patrzeć... bo sucho strasznie.
To zrozumieją tylko ludzie ze wsi ja dziś własnie spędzę popołudnie w ziemniakach. Dla mnie największa zaleta jesieni jest to, że już ogórków się nie zbiera
ostatnio 1,60 w poniedziałek i 0,40 grube ale teraz nie zbieramy regularnie, tylko jak jest czas, żeby urosło choć 100kg, w ięc za te kilka dni mogły spaść
haha, nie. tak samo jak ludzie ze wsi po prostu jeśli ktoś nie zbiera sezonowo warzyw nie wie jak wygląda zakończenie wykopków i prowizoryczne pieczenie warzyw a jeśli my byśmy nie robili w polu - wy nie mielibyście co jeść ( nie jest to skierowane do Ciebie tylko do tych, którzy maja przysłowiowa beke z 'wiesniaków' )
No tak, nie miałabym co jeść. Ale jeśli bym nie kupowała tych warzyw, to byście mogli zwinąć swój biznes. Wszyscy jesteśmy od siebie zależni w wielu kwestiach nie tylko rolniczych i powinniśmy się szanować. Dla mnie nie ma różnicy kto skąd pochodzi, tylko czy ma serce do tego co robi. Mnie kopanie ziemniaków nie interesuje, ale to nie oznacza, że nie wiem jak wyglądają zbiory czy uprawa warzyw, skoro w moim przypadku dziadkowie mieszkają na wsi i mają gospodarstwo. Ale mnie do tego nie ciągnie. Ja z góry mówię, że nie mam nic do ludzi ze wsi, peace
Ja tam rozpaczam z powodu pogarszającej się pogody. Nienawidzę jesieni,poza etapem przejścia z lata na jesień-spadające liście,mocne słońce,delikatny wiatr Poza tym to dla mnie okropna,ponura pora roku. Mogę jedynie spać i nic więcej.
Niestety mimo,że lato nieraz daje popalić to mija błyskawicznie,czy cudowna wiosna. Jesień i zima ciągną się jakby były dwa razy dłuższe. Może dlatego,że podczas tych pór roku wyczekuję na ich koniec.