książeczka badań sanepidu - co dalej?
Cześć dziewczyny!
Mam pytanie do tych z Was, które już wyrabiały książeczkę. Jakiś czas temu oddałam próbki do badań, w zamian dostałam karteczkę, na której widnieje data 23.07 - tj jutro i dopiska ,,odbiór''. Mam problem z dojazdem, jak się właśnie okazało i to pojawia się pewnie jakże głupie pytanie (jednak wolę się upewnić) - Czy to jedyny dzień, w którym mogę te wyniki odebrać, czy to po prostu data od którego dnia wyniki są dla mnie dostępne?
raczej chodzi o dostępność - trochę to by było śmieszne, gdyby jakaś instytucja wyznaczała konkretny dzień na odbiór czegoś, jeśli często sami się spóźniają
To data od kiedy one są dostępne, ja tak miałam odebrałam potem jakieś 4 dni po i spokojnie były ale najlepiej zadzwoń i sie doinformuj bo może u Ciebie jest inaczej
Taak, to fakt, nawet już myślałam, że wcale bym się nie zdziwiła jakbym pojechała i wróciła bez wyników ;p
Najlepiej upewnić się telefonicznie, ja np. zadzwoniłam 2 dni przed datą którą mi podali jako datę odbioru z pytaniem, czy są już może wyniki. Okazało się, że tak i miałam wyniki wcześniej ;p
EDIT: Odebrałam już wyniki z sanepidu, teraz zastanawiam się co dalej. Słyszałam, że należy wybrać się do lekarza medycyny pracy bądź rodzinnego, który wpisze wszystko do książeczki, którą sobie trzeba zakupić. Czy tak to właśnie wygląda?
ze swoją książeczką byłam u lekarza rodzinnego, ale on miał uprawnienia do podbijania książeczek - najlepiej zapytaj w swojej przychodni, bo po co fatygować się do medycyny pracy
no i głupia pieczątka kosztuje 50 zł ;/
Aaaa to w taki sposób rodzinny Dzięki za informację. Lepiej w takim razie od razu do medycyny pracy
A czy mogę to zrobić także nie mając jeszcze jakiejkolwiek pracy ,,na oku''? chodzi mi o to, że lekarz chyba wtedy także wpisuje czy są przeciwskazania do wykonywania pracy , prawda? Czy chodzi o konkretny zawód czy jak to jest?
Ja robiłam 2 lata temu u lekarza rodzinnego, kupiłam książeczkę, nic nie wpisywałam tylko powiedziałam u lekarza, że będzie mi potrzebna do pracy jako hostessa, tak wpisał, zapłaciłam 50 zł i miałam wpis w książeczce, który co roku trzeba odnawiać a ogólnie książeczkę mam niepodpisaną w jakim zawodzie jest potrzebna, bo w różnych miejscach mi się przydała, ważne że się ma ta pieczątkę
Czyli mogę iść z taką książeczką ,,na gorąco'', nawet jak nie mam upatrzonej pracy jeszcze, tak?
A gdy potem coś znajdę, to muszę udać się jeszcze raz, bym miała potwierdzenie, ze mogę pracować na danym stanowisku?
Tak możesz iść bez upatrzonej pracy Ja tak zrobiłam. Jak Pani doktor zapytała gdzie będę pracować to powiedziałam, że jeszcze nie wiem a pani mi wpisała w książeczkę tam gdzie jest rubryka typ pracy "kontakt z żywnością" i tyle 50 zł zgarnęła - podpis i pieczątkę walnęła i do widzenia
I nie musisz iść jeszcze raz do tego lekarza jak znajdziesz pracę Po prostu jak dostaniesz jakąś pracę to pracodawca wyśle Cię do lekarza ale najczęściej jest tak, że on ma już lekarza do którego wysyła pracowników Lekarz zada Ci kilka pytań typu "jak się pani czuje, czy choruje pani na coś?" itp. Podpisze Ci papier, że jesteś zdolna do pracy i możesz zaczynać I takie badania są dla Ciebie darmowe bo pracodawca pokrywa koszty
czasami firma/zakład/knajpa/hotel (cokolwiek) niekoniecznie wymaga tej pieczątki lekarza, która ma własnie jakiś termin ważności - ważniejsze są badania, kwit z sanepidu - tak ma moja siostra w miejscu gdzie pracuje: ważna są badania, a nie ten lekarz - wszystko więc zależy od pracodawcy
Na pewno taka pieczątka jest często wymagana, szkoda tylko że trzeba właśnie za rok znowu iść i ponawiać (no i płacić )
Ja podbijałam u rodzinnego- ale do szkoły (na praktyki potrzebowałam) i nie wziął kasy za podbicie Koleżance inny lekarz, w innej miejscowości pytał się czy do szkoły czy do pracy- powiedziała że do szkoły i też nie wziął Więc możesz powiedzieć, że chcesz iść na staż do kuchni albo wybierasz się do szkoły policealnej tylko jeszcze nie zdecydowałaś jaki kierunek (tylko żeby był związany z żywnością) i wtedy może nie zapłacisz
O kurcze O takim czymś nie wiedziałam
A potem nie miała czegoś tam wpisane w książeczce ze chodzi o szkołę?