GlamRock
GlamRock
3.41krok temu

Zdrowie psychiczne - Terapie, psycholodzy | Jak się do tego odnosisz?

Witajcie Kochane,
Mam do Was pytanie. Otóż od rana z kilku miejsc uderzają mnie wywiady polityków odnośnie zdrowia psychicznego, tego jak się ze sobą na co dzień czujemy jako społeczeństwo i jednostki.
Dlatego tak mnie naszło co Wy o tym myślicie?
Korzystałyście kiedyś z pomocy specjalistów, a może chciałybyście, ale nie wiecie od czego zacząć? Czy rozmawiacie o tym, czy jednak jest to dla Was temat tabu?

martulla
martulla
1.94krok temu

Mój tata odebrał sobie życie gdy miałam 9 lat. Nie pamiętam, co się działo po tym gdy ja Go znalazłam... Mam wycięte z życia pół dnia.
Po każdym wyjściu mamy z domu pod byle pretekstem za chwilę ją wołałam, żeby sprawdzić czy w ogóle żyje. Bałam się zostawać sama w domu; a do przybudówki gdzie się tata powiesił weszłam dopiero jakieś 6 lat po tym i to nie sama, a z bratem. Miałam taką traumę, że wiem z perspektywy minionych 18 lat, że powinnam wtedy trafić do psychologa.
Później trochę było pogadanek w szkole z pedagogiem i uwierzcie: czasem łatwiej jest wygadać się do obcych niż do bliskich. Bo oni poznają z waszej strony daną historię nie będąc po części jej uczestnikiem. Więc obiektywnie na to spojrzą.

Czy to jest temat tabu? Myślę, że tak. Ludzie boją się przyznawać głośno do swoich słabości. Boją się mówić o traumach, wierzą że sami sobie poradzą z problemami.

monikove
monikove
3.44krok temu

Żyjemy w kraju, gdzie niestety usłyszysz, że jak nie masz humoru,to idź pobiegać,albo czekoladę zjedź. 😑Raczej nikt nie pyta o przyczynę,bo po co.Przesadzasz.Ja chodzę na psychoterapie od miesiąca i cieszę się, że podjęłam taką decyzję.Zawsze wychodzę z gabinetu spokojna,ale z materiałem do przemyślenia i dzięki temu wiele rzeczy sobie przemyślałam.Nie mówiłam nikomu, że chodzę,bo już słyszę te teksty, że po co ci to i jak można obcym ludziom opowiadać o prywatnych sprawach, więc stwierdziłam, że nikogo nie muszę informować.A tak cieszę się z tej decyzji.Boli mnie,tylko to, że jak mówimy o psychologu,czy psychiatrze,to ludzie źle reagują.Uważam, że w naszym kraju za mało się robi dla osób potrzebujących pomocy psychologicznej,a depresję często się lekceważy

GlamRock
GlamRock
3.41krok temu
martulla • rok temu
Mój tata odebrał sobie życie gdy miałam 9 lat. Nie pamiętam, co się działo po tym gdy ja Go znalazłam... Mam wycięte z życia pół dnia. Po każdym wyjściu mamy z domu pod byle pretekstem za chwilę ją wołałam, żeby sprawdzić czy w ogóle żyje. Bałam się zostawać sama w domu; a do przybudówki gdzie się tata powiesił weszłam dopiero jakieś 6 lat po tym i to nie sama, a z bratem. Miałam taką traumę, że wiem z perspektywy minionych 18 lat, że powinnam wtedy trafić do psychologa. Później trochę było pogadanek w szkole z pedagogiem i uwierzcie: czasem łatwiej jest wygadać się do obcych niż do bliskich. Bo oni poznają z waszej strony daną historię nie będąc po części jej uczestnikiem. Więc obiektywnie na to spojrzą. Czy to jest temat tabu? Myślę, że tak. Ludzie boją się przyznawać głośno do swoich słabości. Boją się mówić o traumach, wierzą że sami sobie poradzą z problemami.

Ściskam mocno
Sama w tragiczny sposób nikogo nie straciłam, ale spędziłam godziny przy szpitalnym łóżku gdy umierał teść.

Zawsze problemy były, ale się mówiło zagryzę zęby i jakoś to będzie, ale po poronieniu sama nie daje rady. Czekam na pierwszą wizytę z psychoterapeutą i jestem z siebie dumna, że w ogóle się na to odważyłam.

GlamRock
GlamRock
3.41krok temu
monikove • rok temu
Żyjemy w kraju, gdzie niestety usłyszysz, że jak nie masz humoru,to idź pobiegać,albo czekoladę zjedź. 😑Raczej nikt nie pyta o przyczynę,bo po co.Przesadzasz.Ja chodzę na psychoterapie od miesiąca i cieszę się, że podjęłam taką decyzję.Zawsze wychodzę z gabinetu spokojna,ale z materiałem do przemyślenia i dzięki temu wiele rzeczy sobie przemyślałam.Nie mówiłam nikomu, że chodzę,bo już słyszę te teksty, że po co ci to i jak można obcym ludziom opowiadać o prywatnych sprawach, więc stwierdziłam, że nikogo nie muszę informować.A tak cieszę się z tej decyzji.Boli mnie,tylko to, że jak mówimy o psychologu,czy psychiatrze,to ludzie źle reagują.Uważam, że w naszym kraju za mało się robi dla osób potrzebujących pomocy psychologicznej,a depresję często się lekceważy:(

Niestety to znam, podczas ciężkiego czasu z mężem zdecydowaliśmy się na terapię małżeńską. Nam pomogła, ale moja własna matka do dziś nie potrafi zrozumieć, że terapia to coś częściej potrzebnego niż Nam samym się wydaje

sailor
sailor
10.69krok temu

Kilka lat temu miałam bardzo ciężki okres w życiu. Strasznie siadło mi zdrowie psychiczne, bałam się nawet wstać rano z łóżka. Próbowałam poradzić sobie sama ale nie dałam rady. Poszłam do psychologa. Miałam kilka wizyt, może z 5. I te wizyty naprawdę mi pomogły. Z psychologiem rozmawiałam o wielu rzeczach, wracałyśmy w rozmowach nawet do mojego dzieciństwa. Nauczyłam się wykonywać kilka ćwiczeń, m. in. całkowitego wyłączenia się od rzeczywistości. Z perspektywy czasu bardzo się cieszę że zdecydowalam się na te wizyty. I myślę że każdy, kto ma problem powinien się na taką wizytę zdecydować. To nic wstydliwego a zdrowie jest najważniejsze. Zarówno fizyczne jak i psychiczne.

GlamRock
GlamRock
3.41krok temu
sailor • rok temu
Kilka lat temu miałam bardzo ciężki okres w życiu. Strasznie siadło mi zdrowie psychiczne, bałam się nawet wstać rano z łóżka. Próbowałam poradzić sobie sama ale nie dałam rady. Poszłam do psychologa. Miałam kilka wizyt, może z 5. I te wizyty naprawdę mi pomogły. Z psychologiem rozmawiałam o wielu rzeczach, wracałyśmy w rozmowach nawet do mojego dzieciństwa. Nauczyłam się wykonywać kilka ćwiczeń, m. in. całkowitego wyłączenia się od rzeczywistości. Z perspektywy czasu bardzo się cieszę że zdecydowalam się na te wizyty. I myślę że każdy, kto ma problem powinien się na taką wizytę zdecydować. To nic wstydliwego a zdrowie jest najważniejsze. Zarówno fizyczne jak i psychiczne.

A jednak po ilości odpowiedzi w wątku już widać że zdrowie psychiczne i korzystanie z psychologa to temat tabu 😔

xooxoo
xooxoo
2.16krok temu

Dla mnie nie jest to żaden temat tabu i bardzo bym chciała, żeby tak było dla każdego. Nie powinno nikogo zawstydzać i nie powinno być przez nikogo wyśmiewane. Jednak to prawda, że z niektórych stron trwa jakaś dziwna "nagonka" czy jakkolwiek to nazwać. Uważam, że nie ma się czego wstydzić, a jedynie szukać pomoc, jeśli czujemy, że rzeczywiście coś się dzieje lub nas niepokoi. Ja widzę, że może starsze pokolenie ma z tym większy problem, żeby przyznać się do problemów ze swoim zdrowiem psychicznym, ale wśród młodszych już nie - głównie w moim otoczeniu.

Sama korzystałam z terapii i myślę, że każdy powinien, żeby móc porozmawiać z kimś, kto na nasze życie i problemy spojrzy z innej perspektywy. Oczywiście to normalne, że trzeba sięgnąć do swoich lat młodości, bo często to tam zaczynają się nasze problemy, a sytuacje które dzieją się właśnie wtedy oddziałują później w dorosłym życiu. Teraz dużo mówi się też o zdrowiu psychicznym u dzieci, bo problemy coraz częściej się pojawiają i tym bardziej uważam, że nie powinno być to żadnym tematem tabu. Powinno się o tym mówić otwarcie bez żadnego negatywnego nacechowania, bo choroby to nie nasz wybór.

Szeptucha
Szeptucha
8.34krok temu

Chciałabym żeby chodzenie na terapię było normalnością 🙏
Sama chciałabym spróbować, ale jakoś nie mogę się zebrać 🙈

martulla
martulla
1.94krok temu
martulla • rok temu
Mój tata odebrał sobie życie gdy miałam 9 lat. Nie pamiętam, co się działo po tym gdy ja Go znalazłam... Mam wycięte z życia pół dnia. Po każdym wyjściu mamy z domu pod byle pretekstem za chwilę ją wołałam, żeby sprawdzić czy w ogóle żyje. Bałam się zostawać sama w domu; a do przybudówki gdzie się tata powiesił weszłam dopiero jakieś 6 lat po tym i to nie sama, a z bratem. Miałam taką traumę, że wiem z perspektywy minionych 18 lat, że powinnam wtedy trafić do psychologa. Później trochę było pogadanek w szkole z pedagogiem i uwierzcie: czasem łatwiej jest wygadać się do obcych niż do bliskich. Bo oni poznają z waszej strony daną historię nie będąc po części jej uczestnikiem. Więc obiektywnie na to spojrzą. Czy to jest temat tabu? Myślę, że tak. Ludzie boją się przyznawać głośno do swoich słabości. Boją się mówić o traumach, wierzą że sami sobie poradzą z problemami.

GlamRock • rok temu
Ściskam mocno :serce: Sama w tragiczny sposób nikogo nie straciłam, ale spędziłam godziny przy szpitalnym łóżku gdy umierał teść. Zawsze problemy były, ale się mówiło zagryzę zęby i jakoś to będzie, ale po poronieniu sama nie daje rady. Czekam na pierwszą wizytę z psychoterapeutą i jestem z siebie dumna, że w ogóle się na to odważyłam.

Ja niestety "przeszłam" Przez dwie takie tragedie. Najpierw tata, a 10 lat później brat przyjaciółki, który i dla mnie był jak starszy brat... Bardzo Ci współczuję, trzymaj się! 😘 czasem człowiek nie utrzyma w sobie bólu i musi się do kogoś zgłosić. To żaden wstyd! Rozumiem Cię w pełni, bo ja choć urodziłam zdrowe dziecko to też przez całą ciążę były obawy, że jednak syn może mieć duże problemy

patkakz
patkakz
1.64krok temu

Myślę, że świat byłby piękny, gdyby rozmawianie głośno o swoich problemach nie wiązało się z negatywnym odbiorem przez otoczenie. Ja oczywiście popieram to, że nie powinniśmy się wstydzić wizyt u specjalistów a wręcz walczyć o to aby w naszym otoczeniu stawało się to coraz bardziej "normalne", choć wiem, że to nie łatwe. Ja sama mam za sobą wydarzenie, które mocno mnie zniszczyło i walczę z tym każdego dnia. To było dwa lata temu... Szukałam taty w środku nocy w okolicznym lasku, świecąc lampką po drzewach i modląc się aby nic nie zobaczyć... Chciałam tutaj opisać całą historię i zrobiłam to, ale ją usunęłam, nie umiem o tym pisać, teraz płaczę... W tą zimę byłam na spacerze z mężem, teściami i psem w lesie (było ciemno bo zimą szybko się ciemni). Mój mąż zaczął świecić lampką po drzewach bo bał się dzikiej zwierzyny a ja się popłakałam bo wszystko wróciło. Nigdy bym nie sądziła, że taka błaha rzecz stanie się tak trudna dla dorosłej kobiety. Sama widzę, że od 2 lat jestem innym człowiekiem i czasami sama siebie mam dosyć. Wiem, że prędzej czy później i tak czeka mnie wizyta u psychologa ale zawsze są ważniejsze sprawy. Mój tata żyje i ma się dobrze, poza tym, że ma problem z alkoholem. Czasami mam taką myśl, że mój problem nie jest wystarczająco poważny aby coś z nim robić, przecież nikogo nie straciłam, żyję, pracuję, mam kochającą rodzinę... ale przychodzą dni kiedy mimo tego wszystkiego jest psychicznie ciężko.

hangled
hangled
4.28krok temu

Sama chodziłam na terapię gdy mój były chłopak zginął w wypadku. Dzięki temu o wiele szybciej stanęłam na nogi, a przy okazji rozprawiłam się z toksycznością tego związku. Trwało to około 3 miesięcy i tyle mi wystarczyło. Teraz szybciej zauważam swoje problemy, negatywny nastrój itp i wiem, w którym momencie poradzę sobie sama, a gdzie zbliża się moment że muszę poszukać pomocy. Uważam że to nic złego, rozmowa i wsparcie bezstronnej osoby naprawdę wiele daje i szczerze, to więcej osób powinno się udać na terapię dla własnego zdrowia i komfortu. Nawet nasz wątek z narzekaniem - zrzucamy z siebie jakiś problem, nawet błahy i czujemy się lepiej, to co dopiero może sprawić rozmowa ze specjalistą.

GlamRock
GlamRock
3.41krok temu
Szeptucha • rok temu
Chciałabym żeby chodzenie na terapię było normalnością 🙏 Sama chciałabym spróbować, ale jakoś nie mogę się zebrać 🙈

To nie jest łatwa decyzja. Ale jeśli pomoże spróbuj się zgłosić na NFZ, wtedy się dłużej czeka, a to będzie dla Ciebie krok do przodu bo się zapiszesz, tylko pamiętaj że na kasę zdrowych musisz mieć skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu 😉

GlamRock
GlamRock
3.41krok temu
patkakz • rok temu
Myślę, że świat byłby piękny, gdyby rozmawianie głośno o swoich problemach nie wiązało się z negatywnym odbiorem przez otoczenie. Ja oczywiście popieram to, że nie powinniśmy się wstydzić wizyt u specjalistów a wręcz walczyć o to aby w naszym otoczeniu stawało się to coraz bardziej "normalne", choć wiem, że to nie łatwe. Ja sama mam za sobą wydarzenie, które mocno mnie zniszczyło i walczę z tym każdego dnia. To było dwa lata temu... Szukałam taty w środku nocy w okolicznym lasku, świecąc lampką po drzewach i modląc się aby nic nie zobaczyć... Chciałam tutaj opisać całą historię i zrobiłam to, ale ją usunęłam, nie umiem o tym pisać, teraz płaczę... W tą zimę byłam na spacerze z mężem, teściami i psem w lesie (było ciemno bo zimą szybko się ciemni). Mój mąż zaczął świecić lampką po drzewach bo bał się dzikiej zwierzyny a ja się popłakałam bo wszystko wróciło. Nigdy bym nie sądziła, że taka błaha rzecz stanie się tak trudna dla dorosłej kobiety. Sama widzę, że od 2 lat jestem innym człowiekiem i czasami sama siebie mam dosyć. Wiem, że prędzej czy później i tak czeka mnie wizyta u psychologa ale zawsze są ważniejsze sprawy. Mój tata żyje i ma się dobrze, poza tym, że ma problem z alkoholem. Czasami mam taką myśl, że mój problem nie jest wystarczająco poważny aby coś z nim robić, przecież nikogo nie straciłam, żyję, pracuję, mam kochającą rodzinę... ale przychodzą dni kiedy mimo tego wszystkiego jest psychicznie ciężko.

To jest problem.
Ja straciłam ciąże i myślałam że jestem twarda, a podczas spacerów z mężem gdy mijamy parę z wózkiem mam łzy w oczach, a co dopiero jak mam wziąć na ręce moją trzy miesięczną bratanicę na ręce... Serce pęka, ale walcze, teraz czekam na pierwszą wizytę z terapeutą i nie ukrywam że mam nadzieję na pomoc ❤️

GlamRock
GlamRock
3.41krok temu
hangled • rok temu
Sama chodziłam na terapię gdy mój były chłopak zginął w wypadku. Dzięki temu o wiele szybciej stanęłam na nogi, a przy okazji rozprawiłam się z toksycznością tego związku. Trwało to około 3 miesięcy i tyle mi wystarczyło. Teraz szybciej zauważam swoje problemy, negatywny nastrój itp i wiem, w którym momencie poradzę sobie sama, a gdzie zbliża się moment że muszę poszukać pomocy. Uważam że to nic złego, rozmowa i wsparcie bezstronnej osoby naprawdę wiele daje i szczerze, to więcej osób powinno się udać na terapię dla własnego zdrowia i komfortu. Nawet nasz wątek z narzekaniem - zrzucamy z siebie jakiś problem, nawet błahy i czujemy się lepiej, to co dopiero może sprawić rozmowa ze specjalistą.

Podziwiam że po takiej tragedii umiałaś poprosić o pomoc, bo ja mam problem rozmawiać nawet z rodzicami czy mężem 😔

hangled
hangled
4.28krok temu
hangled • rok temu
Sama chodziłam na terapię gdy mój były chłopak zginął w wypadku. Dzięki temu o wiele szybciej stanęłam na nogi, a przy okazji rozprawiłam się z toksycznością tego związku. Trwało to około 3 miesięcy i tyle mi wystarczyło. Teraz szybciej zauważam swoje problemy, negatywny nastrój itp i wiem, w którym momencie poradzę sobie sama, a gdzie zbliża się moment że muszę poszukać pomocy. Uważam że to nic złego, rozmowa i wsparcie bezstronnej osoby naprawdę wiele daje i szczerze, to więcej osób powinno się udać na terapię dla własnego zdrowia i komfortu. Nawet nasz wątek z narzekaniem - zrzucamy z siebie jakiś problem, nawet błahy i czujemy się lepiej, to co dopiero może sprawić rozmowa ze specjalistą.

GlamRock • rok temu
Podziwiam że po takiej tragedii umiałaś poprosić o pomoc, bo ja mam problem rozmawiać nawet z rodzicami czy mężem 😔

Ja od razu czułam potrzebę wygadania się i ‚męczyłam’ każdego, kto chciał mnie słuchać. Z każdą rozmową było mi coraz łatwiej, mam nadzieję że Tobie też uda się otworzyć na bliskich i porozmawiać z nimi.

GlamRock
GlamRock
3.41krok temu
hangled • rok temu
Sama chodziłam na terapię gdy mój były chłopak zginął w wypadku. Dzięki temu o wiele szybciej stanęłam na nogi, a przy okazji rozprawiłam się z toksycznością tego związku. Trwało to około 3 miesięcy i tyle mi wystarczyło. Teraz szybciej zauważam swoje problemy, negatywny nastrój itp i wiem, w którym momencie poradzę sobie sama, a gdzie zbliża się moment że muszę poszukać pomocy. Uważam że to nic złego, rozmowa i wsparcie bezstronnej osoby naprawdę wiele daje i szczerze, to więcej osób powinno się udać na terapię dla własnego zdrowia i komfortu. Nawet nasz wątek z narzekaniem - zrzucamy z siebie jakiś problem, nawet błahy i czujemy się lepiej, to co dopiero może sprawić rozmowa ze specjalistą.

GlamRock • rok temu
Podziwiam że po takiej tragedii umiałaś poprosić o pomoc, bo ja mam problem rozmawiać nawet z rodzicami czy mężem 😔

hangled • rok temu
Ja od razu czułam potrzebę wygadania się i ‚męczyłam’ każdego, kto chciał mnie słuchać. Z każdą rozmową było mi coraz łatwiej, mam nadzieję że Tobie też uda się otworzyć na bliskich i porozmawiać z nimi.

W środę mam pierwszą sesję, mam nadzieję że będzie choć trochę lepiej 😊

albo dołącz do nas i udzielaj się na forum.