Największa wartość
Co jest dla Ciebie największą wartością? Chwalcie się!
Dla mnie: szacunek, honor, mama
Zdecydowanie rodzina i miłość, zgadzam się z Wami.
Przyjaźń oczywiście też, ale wiadomo, że przyjaciele ''idą w swoje strony'' w jakiś sposób, a z rodziną i miłością tworzy się wspólne życie, dlatego to jest mój numer1.
A dla mnie przyjaźń nie istnieje Po tym jak miałam ''przyjaciółkę'' i zostawiła mnie, bo imprezy, bo pieniążki, bo chłopaki. Przyjaźniłyśmy się od 15 lat. Nasi rodzice kładli nas do jednej kołyski. Stwierdziłam, że są tylko znajome twarze i rodzeństwo. PRZYJAŹŃ
Racja, moja Marika też tak miała i chyba dlatego nasze drogi się rozeszły. A boli strasznie, 15 lat? Całe życie!
Każdy na swojej drodzę miał przyjaźń kilkuletnią lub kilkunastoletnią..... dlaczego się skończyła? hmm... ciezko powiedzieć w kilku słowach.... skoro się skończyła to chyba nie była prawdziwa przyjaźń... lepiej żeby jej nie było niż być całe źycie okłamywanym i manipulowanym... tyle lat razem spędzona a teraz cieżko wydusić siebie jedno zdanie do tej osoby.... żałosne....
Co jest żałosne, bo chyba nie rozumiem? No chyba nie była prawdziwa skoro pieniądze i materializm był ważniejszy :c
Zgadzam się, na swojej drodze miałam wiele ''przyjaciół'' tak mi się chociaż wydawało. A teraz nie utrzymujemy w ogóle kontaktu, bo albo nasze drogi się rozeszły albo wynikły jakieś nieprzyjemne sytuacje. Mam tylko jedną, bardzo zaufaną osobę od lat i wierzę, że chociaż w tym wypadku się uda.
Dla mnie przyjaźń nie ma prawie żadnego znaczenia, bo uważam, że tak naprawdę nie istnieje. Przyjaźń = widywanie się z kimś, gadanie, spędzanie czasu w celu osiągnięcia konkretnych korzyści. W momencie, kiedy korzyści przestają płynąć, ktoś mówi pa pa i znajduje sobie nowego 'przyjaciela'. Smutne, ale prawdziwe.
Więc do dla mnie ma najważniejszą wartość? Miłość, choć pewnie nigdy nie będę wiedzieć, jak to jest kochać kogoś naprawdę, i rodzina - czyli w mym wypadku moja mama i mój brat.
No właśnie, gdzie ja tyle razy próbowałam ... Ale powiedziałam koniec, teraz podchodzę z dystansem do nowo poznanych ludzi. Chociaż nie powiem ostatnio obca osoba poprosiła mnie o pomoc przy 7 miesięcznym dziecku... No i się tak zaczęło, wpuściła mnie ''na swoje salony'', odmówiłam brania pieniędzy za tą pomoc bo dla mnie to przyjemność. No i tak się spotykamy, czuje że w końcu znalazłam bratnią duszę, ale nie PRZYJACIÓŁKĘ