
Malowanie rzęs - to jak z nimi w końcu jest? :P
Na jakimś blogu wyczytałam radę, że jeśli nie chcemy żeby rzęsy nam się sklejały, to należy najpierw malować same końce, aby maksymalnie je wydłużyć i następnie od samej nasady, zygzakiem. No to myślę spoko spróbuję, bo akurat robię inaczej. Ale potem wchodzę na inną stronę... po czym czytam, że jeśli chcemy uzyskać maksymalną objętość bez efektu sklejonych rzęs to należy najpierw wytuszować rzęsy dokładnie od nasady. No więc... To jak w końcu? Bo zgłupiałam. Co blog to inne rady.

a ja dodatkowo słyszałam że aby pogrubić nasze rzęsy przed malowaniem można je opruszyc sypkim transparętnym pudrem

Ja nie wiem jak jest, ale ja maluję od nasady ''porządnie'' w całości, aby tusz był na całych rzęsach a nie w połowie, ja robię też takie ''zygzaki'' , aby tusz dobrze się rozprowadził na każdą rzęskę. Najpierw nakładam pierwszą warstwę, a potem drugą i zaczęsuje/rozczesuję aby nic się nie posklejało.

Ja nakładam na rzęsy troszeczkę pudru transparentnego a potem maluję je normalnie - od nasady po końcówki Ten sposób z pudrem też wyczytałam na jakiś blogu i u mnie sprawdza się świetnie A co do sklejania rzęs to ja myślę, że sporo zależy od samego tuszu, jeśli jest beznadziejny to żadne sposoby malowania nie pomogą

Ja słyszałam o malowaniu dwóch cienkich warstw - u mnie się to nie sprawdza więc zawsze nakładam jedną porządną i mam długie, nie posklejane rzesy

Ja maluję od nasady po końce i staram się to robić takimi zygzaczkami, po czym rozczesuje je i nakładam drugą. Nie wykonuję tego jakoś perfekcyjnie, ale z efektu jestem raczej zadowolona.

Dwóch cienkich warstw? To wtedy to by w ogóle nie było widać, że się pomalowałam

Ja dokładnie tak samo To chyba najlepszy sposób. No chyba że mamy tusz, który jest beznadziejny i skleja rzęsy -.-

wtrącę się, ja rozczesuję starą szczoteczką od zużytego tuszu, która bardzo fajnie sie do tego nadaje

Ja zazwyczaj jadę po rzęsach zygzakiem, czasem najpierw na prosto, a dopiero później zygzakiem. Później rozdzielam je szczoteczką z drugiego tuszu, przy okazji podkręcają się jeszcze i jest ok

a wiecie co ja nabrałam ochoty na przetestowanie tych trzech metod malowania rzęs czyli:
1. same końce ->od nasady
2. od nasady
3. z puderm
chyba za godzinke będzie chmurka

Ja ostatnio oglądałam o tym filmik RLM i ona mówiła, że maluje się od nasady po końce bo im dalej od nasady malujesz tym bardziej je skracasz. A co do sklejania to uważam że jest to tylko kwestia tuszu i szczoteczki - najlepiej później rozdzielać je grzebykiem jeśli jest z tym problem

U mnie najpierw w ruch leci zalotka, potem puder transparentny a na koniec tusz Maluję najpierw końcówki a potem przeczesuję od nasady, żeby ładnie całe pokryś tuszem Nic mi się nie skleja