To bym zwariowała, chyba, że byłby to pudrowy róż, taki mógłby jeszcze być
Gdybym miała butlę z helem...
...to bym zjadła wszystkie rafaello i wypiła jakies dobre wino
Gdybym mogła dostać bilet w jedną stronę...
Byłabym sławną pisarką albo pianistką (chociaż ani nie piszę nawet opowiadań, a grać na pianinie też nie potrafię )
Gdybym miała kota...
To bym starała się od niego uciec, jeśli byłoby to możliwe.
Gdybym miała mały, drewniany domek przy lesie...
spędzałabym każdą wolną chwilę na podwórku, grając z innymi dziećmi, jak kiedyś miałam w zwyczaju
Gdybym była modelką...
To nie wiem co bym zmieniła, może bym nie prostowała włosów i nie obcinała, bo teraz mi się mniej kręcą (nie żebym jakoś szczególnie tego żałowała) i kocham długie.
Gdybym miała duży, piękny ogród...
eeeeee ale że kurtkę czy skórę? I że oparzenia czy genetycznie? W kolejności:
- nosiłabym jesienią, a co!
- weszłabym do wanny pełnej maślanki
- zrobiłabym sobie testy na pochodzenie!
Gdybym miała wielką butlę wina...
Miałabym sporo ubrań, niekoniecznie drogich marek, miałabym dom (niekoniecznie willę) z pięknym ogrodem, ale przede wszystkim nie musiałabym się martwić pracą, robiłabym coś, co lubię i miałabym czas na jakieś pasje, między innymi podróże Pomagałabym najbliższej rodzinie, i innym, wartym tego ludziom. Nie, że bym sypała pieniędzmi - wedle tego, na co ktoś zasłużył, ze szczególną ostrożnością jeśli chodzi o pazerność.
Gdybym miała przefarbować włosy na jakiś szalony (typu róż, niebieski, fiolet itd) kolor...