Wrocław czy Gdańsk, pomocy!
Tak jak się obawiałam dostałam się na dwie uczelnie. Na UGdański na sinologię oraz na UWr na dyplomacje europejską oraz na socjologię grup dyspozycyjnych. W poniedziałek mam wysłać papiery a w głowie mętlik. Stąd moja prośba, doradźcie . Wiem, że to moja decyzja, moje życie itp. Jednak chciałabym posłuchać kilku opinii. Czym wy byście się kierowały? Który kierunek byście wybrały? Może któreś z miast wam się spodobało. Będę bardzo wdzięczna.
Jeśli chodzi o miasto wybrałabym Gdańsk, a kierunek to nie wiem. Zastanawiałabym się nad sinologią i dyplomacją. Socjologie bym sobie odpuściła
Ja idę do Gdańska bo najbliżej domu i uwielbiam to miasto Jeśli chodzi o kierunki to nie mam pojęcia...
Ja idę do Wrocławia, choć też daleko To ewidentnie miasto studentów, więc jeśli Ci się takie życie podoba. plus wydaje mi się, że jest drożej a Gdańska nie lubię i mi się nie podoba niestety...
@Rogalka słyszałam właśnie że z utrzymaniem jest jednak drożej
@monawerona jak pójdę do Gdańska to Ty nie będziesz miała spokoju
@goldenmiu oo to może się spotkamy
Po drugie my mamy MORZE to jest już wystarczający argument, dla którego warto przyjechać do Gdańska
Wrocław jest miastem studentów, ale faktycznie jest tutaj drożej. Jednak to miasto ma w sobie 'to coś', i na pewno nie będziesz się nudziła w wolnych chwilach. Jeżeli się dostanę, to idę właśnie do Wrocławia, nie wiem jeszcze czy tam zamieszkam czy będę dojeżdżać , ale jeżeli wybierzesz Wro to się chętnie umówię na kawę
Ja stawiałabym na Wrocław (nie tylko dlatego, że tu jestem ), sinologia też tu jest! Ale gdybym miała wybierać między tymi dwoma kierunkami to zdecydowałabym się na dyplomację. Wrocław w dalszym ciągu się rozbudowuje, w zasadzie teraz bardziej niż np. 3 lata temu kiedy tu przyjechałam. Jest dużo miejsc pracy, praktyk (bardziej w tym kierunku). Nie zauważyłam, żeby życie było tutaj dużo droższe, chociaż przyjechałam tutaj z małej miejscowości. Ale wybierz kierunek, który jest Ci bardziej bliższy i miasto, w którym bardziej chciałabyś mieszkać bo po co się męczyć