Praca zdalna na studiach
Hej dziewczyny jak radzicie sobię z nauką na studiach podczas koronawirusa. Ja mam nadmiar pracy i nie wiem gdzie ręce włożyć. Czy ruszyły u was wykłady przez tems czy inny komunikator?
Hej, ja od początku kwarantanny mam wszystkie zajęcia online. Mam wykłady, seminaria i nawet labolatoria! Z labolatoriów robimy sprawozdania, pracujemy w grupach. Mam zajęcia na teams, discord, upel i clixmeeting, takze tylko skaczę miedzy platformami i zajęciami, dobrze ze mam kalendarz Ale jestem tez na magisterskich, technicznych studiach, więc moze dlatego aż tyle tego jest. Niemniej jednak moja uczelnia od 24 maja podobno wraca do żywych, co nie zmienia faktu, ze bedizmey musieli zachowywac jakies odległości itd,więc troche sobie tego nie wyobrażam, że nagle będę mieć wszystko na salach wykładowych, by metraż do osob sie zgadzał
U nas dziś wydali rozporządzenie o rozbiciu sesji na dwa terminy, część w czerwcu normalnie, a druga część początkiem września. No i poprawkowa zwykle była w lipcu, a będzie we wrześniu. Składanie prac zamiast do 15 czerwca - to do 30-ego.
Korzystamy z Zooma, Jitsi... Moodle i mail, normalnie. Na 3 roku no to i tak śmiesznie, bo weź tu pisz licencjat...
Cierpię na nadmiar pracy, i to bardzo, szczególnie teraz.
Ja mam dość. Chciałabym wrócić już na uczelnię. Jestem na kierunku technicznym, część zajęć możemy wykonać tylko na uczelni bo tam jest cały sprzęt, a tak musimy robić sobie te sprzęty jakoś wirtualnie. Ogólnie jest to po prostu okropne, bo dla wszystkich to nowość. Plus jeden wykład mamy tak, że musimy pisać komentarze do materiałów, mamy na to kilka dni, a potem materiał jest usuwany. Tyle, że facet zaczął sobie randomowo wrzucać materiały, nie tak jak mamy zajęcia, przez co teraz nie wiem czy zdam ten przedmiot. Trzymam kciuki za powrót na studia.
My korzystamy głównie z Ms Teams, angielski na Zoomie, jeden projekt na Cisco Webex, i jedne laboratoria na BBB, które nie chce w ogóle działać na żadnym moim sprzęcie (nie działa mi dźwięk i obraz) i się cieszę tylko, że jestem na liście obecności. Dostałam się także na kurs (specjalnie dla naszej uczelni) jednej firmy produkującej telefony (połowa wykłady i połowa laboratoria) i nie długo kończymy wykłady i niestety chyba laboratoria będziemy robić jakoś zdalnie, choć średnio to widzę.
Ja również mam dosyć. Też jestem na kierunku technicznym i do tego zaocznie. Moje pierwsze laboratoria z chemii wyglądały tak, że prowadzący wysłał nam 2 linki do YT po czym pisał do nas na czacie... nawet nie miał zwykłych słuchawek od telefonu ... (w miarę młody prowadzący...)
Ja nie mam w ogóle motywacji do nauki. Studiuję zaocznie i nawet jak mam "zjazd" co 2 tygodnie to i tak zabieram się za ogarnianie czegoś w piątek wieczorem przed samymi zajęciami. Laboratoria są najgorsze. Studiuję na UE ZIIP i powinniśmy mieć dużo zajęć praktycznych, a albo słyszymy jakbyśmy to robili jakbyśmy byli na uczelni albo oglądamy filmik...
Prowadzący u nas mówią w prost, że ten semestr i ta sesja będzie zdalnie, a nawet wspominają coś że zimowy semestr też może tak wyglądać... Wybaczcie, ale ja za to płacę około 3k na semestr i jetem załamana. Nie są zużywane media ani produkty w trakcie zajęć, a prowadzący nawet nie potrafią w jakiś logiczny sposób przekazać nam wiedzy...
Ja mam też. Kursy na stronie uczelni które sama muszę ukończyć i tylko wysyłać pracę profesorom.
Ja studiuję zaocznie i samego początku obostrzeń mam zajęcia online, chociaż niektóre ruszyły z opóźnieniem więc staramy się od razu je odrabiać. Jeśli chodzi o większość przedmiotów to taka forma mi nie przeszkadza, idzie to w miarę płynnie. Największy problem mamy z rachunkowością finansową, bo babeczka średnio ogarnia to zdalne nauczanie i dużo czasu tracimy na techniczne rzeczy. Zajęcia mamy prowadzone przez MS Teams. A studiuję finanse i rachunkowość
u mnie zajęcia on-line polegają na tym, że wykładowcy wysyłają prezentacje i trzeba robić jakieś zadania i odsyłać, jedynie z angielskiego mamy co tydzień e-lekcje. Co do sesji, egzaminów i zaliczeń nie mamy żadnych informacji.
U mnie też głównie wysyłają zdania do zrobienia i odesłania. Tylko jeden wykład mam co 2 tygodnie na Teams. O sesji i obronach też jeszcze nic nie wiemy.
U mnie wygląda to tak, że na platformie są powstawiane prezentacje z wykładów do końca semestru, z ćwiczeń wysyłają masę zadań do zrobienia, z czego niektóre to takie na odwal się, żeby tylko coś było. Jeśli chodzi o lekcje online to mam tylko jedne zajęcia w czwartki i angielski w piątki. I mam nadzieję nie wracać na sesję na uczelnię, bo tak się rozleniwiłam, że się nie pozbieram z nauką haha
U mnie kazano zrobić jak najwięcej zaliczeń do końca maja... Zabrali nam miesiąc, więc wszyscy teraz lecą z materiałem żeby zdążyć...
Patrząc na to zamieszanie cieszę się, że rzuciłam studia przed końcem tego semestru i zaczynam od nowa od przyszłego na nowej uczelni, zważając na mój kierunek i uczelnię siedziałabym 24/h i nie miałabym czasu na sen
Sama jestem zadowolona z obecnej sytuacji. Wcześniej jak studiowałam normalnie i jeszcze pracowałam stacjonarnie, miałam większe problemy w połączeniu wszystkiego razem
Obecnie jednak studiuję zdalnie. Poza tym w mojej pracy wprowadzono pracowanie zdalne tak wiec jest to dla mnie o wiele prostsze. Podejrzewam, ze z powodu koronawirusa praca zdalna stanie się coraz bardziej popularna. Oraz coraz więcej pracodawców będzie dawało możliwość tego typu pracy.
https://iszczecinek.pl/pl/651_materialy_partnera/21725_oprogramowanie-sprzedazowe-dla-firm.html
Ja także mam zajęcia zdalne przez Teamsy. U mnie wyglądała tak sytuacja, że tamten semestr to poezja if you know what I mean.
Teraz musieliśmy przyjść z październiku na uczelnie, tylko po to, żeby pare osób pozarażało się koroną i po trzech miesiącach nauki zamknęli znowu uczelnię . Każde zajęcia są prowadzone na tej platformie, o której już wspomniałam i mnie to cieszy połowicznie. Są plusy: można zrobić sobie kawkę, iść do wc bez pytania i dziwnych spojrzeń prof, można sobie leżeć i umierać w łóżku i i tak mam obecność na wykładzie; ale i minusy: nie ma praktycznie przerw, bo jeden z profesor z drugim jak nie zaczynają wcześniej zajęć tak kończą z opóźnieniem, materiału jest jeszcze więcej, ponieważ niektórzy podchodzą z takim rozumowaniem nauki zdalnej, że jak studenci siedzą w domu to nic i tak nie robią - z tego względu przerabiamy 150% tego, bo przerabiały inne roczniki przed nami a zaliczenia niektóre wcale nie są łatwe (można jakoś to obejść i nie będę pisać sposobów, bo każdy wie jak sobie poradzić) i mamy skrócony czas na zaliczeniach i egzaminach niektórych, tak żeby nam wbić gwoździa do trumny .