
Poszukiwane domki dla kociaków! ; )
Hej dziewczyny! Mam cztery małe kotałki, które za ok. 2 miesiące będą gotowe by pójśc w świat i znaleźc nowe domki ; ) . Piszę o tym dośc wcześnie, gdyż nie są to rasowe kotki, więc nie każdemu mogą się spodobac i trudno będzie znaleźc dla nich kochający, nowy dom ; (. Obecnie kotki mają 4 tygodnie. Poszukuję dobrych ludzi, z województwa najlepiej pomorskiego lub kujawsko pomorskiego ( gdyż chciałabym zawieżc je do domu osobiście ; )) którzy z chęcią by stworzyli nowe gniazdko dla maluchów ; )) Boję się zostawiac je na dworze, nie wiadomo co może się z nimi stac. Również nie przeżyłabym jak miałabym przyczynic się do kociej bezdomności, kiedy podrosną i zaczną miec swoje małe, więc kastracja i sterylizacja jest konieczna, a mnie na to niestety nie stac ; (. Mnie całymi dniami nie ma w domu, więc ciężko będzie mi się nimi zajmowac w późniejszym czasie . Są naprawdę przekochane!!!! szybko się przyzwyczajają do ludzi! widac po nich że są baardzo skore do człowieka i będą wstanie go pokochac najmocniej jak sie da!! ; ) Niestety nie mam zdjęc wszystkich maluchów. Więc reasumując, jeżeli któraś z Was chciałaby może małego kotka, albo zna kogoś kto byłby w stanie zapewnic chociaż jednemu z malców dobre, nowiutkie życie, kogoś kto chciałby miec takiego kotka, prosiłabym o jakikolwiek kontakt ze mną!!!!!!! Sprawa jest naprawdę WAŻNA. Zostawiam mojego maila. Zainteresowanym oczywiście postaram się zrobic jakieś twarzowe zdjątkach maleństw ; P
pieprzczarny@wp.pl
kochane niestety ja z innego województwa i niestety nie stac mnie na zwierzatko
Proponuję wysterylizować kotkę aby nie było takich niespodzianek na przyszłość. Tłumaczenie, że nie ma się pieniędzy jest słabe, ponieważ często organizowane są darmowe sterylizacje bądź za połowę ceny. Kolejna sprawa, że biorąc zwierzaka jesteśmy za niego odpowiedzialni, przecież lecząc też ponosimy często duże koszty i zawsze trzeba być na nie przygotowanym. Nie chcesz przyczyniać się do bezdomności kotów a jednak pozwoliłaś rozmnożyć kotkę i znajdując domy maluchom uniemożliwisz znalezienie go innym kotom, także pośrednio do tej bezdomności się przyczyniasz...
No ale...
Najważniejsze aby kociaki znalazły odpowiedzialne domy. Swoją drogą są naprawdę pięknie umaszczone.
To nie jest moja kotka. Jest 'dzika' niczyja, przygarnęłam ją dopiero jak już była z małymi. Sama mam swoje dwa koty i dwa psy, nie pracuję, za rok mam dopiero maturę, więc dlatego nie jestem w stanie utrzymac finansowo 7 kotów .
Uwielbiam takie prążkowane kociaczki z chęcią bym jednego przygarnęła ale z racji tego, że prawie cały dzień jestem w pracy szkoda by było żeby futrzaczek siedział większość czasu sam
O tym nie napisałaś. To zmienia kolej rzeczy chociaż powiem Ci, że sytuacja przypomina mi bardzo moją sprzed 3-4 lat, byłam nawet w podobnym wieku. Bezdomna kotka okociła się w moim garażu, miała 5 maluchów, na szczęście wszystkie znalazły domy. Kotkę chciałam wysterylizować ale gdy już wszystkie kociaki zostały oddane ona przestała się pojawiać. Po pół roku jakie było nasze zdziwienie gdy ta sama kotka okociła się ponownie, tym razem małych było 4. Nauczona doświadczeniem gdy tylko kociaki stały się samodzielne kotka od razu została wysterylizowana i tak żyje sobie na wolności po dziś dzień, często ją widzimy w okolicy więc radzi chyba sobie całkiem dobrze (niestety nie udało jej się oswoić do tego stopnia aby została adoptowana). I wiesz ile wyniosła mnie jej sterylizacja? Nic. No chyba, że nerwów bo jednak bałam się jak zniesie operację. Stało się tak, ponieważ w sprawie pomocy napisałam na forum miau.pl, tam znalazłam naprawdę życzliwych ludzi, którzy byli w stanie złożyć się na sterylizację, ale nie było takiej potrzeby gdyż jedna Pani przyjechała po kotkę około 60 km, wzięła ją do Warszawy do Koterii (ośrodek w którym sterylizuje/kastruje się za darmo koty wolnożyjące, sami ostatnio adoptowaliśmy od nich kotkę), tam kicia została za darmo wysterylizowana, a po tygodniu ta Pani przywiozła ją do nas, kotkę wypuściłyśmy na wolność.
Poszukaj, może w Twojej okolicy też istnieją takie ośrodki, bądź są organizowane akcje darmowych sterylizacji? Albo pochodź po weterynarzach, powiedz jak sprawa wygląda, może ktoś wykona zabieg za darmo. No nie wiem co jeszcze mogę Ci doradzić.
Dodam jeszcze, że większość nowych domków dla kociaków znalazłam właśnie na forum miau.pl także naprawdę warto tam napisać, może się uda.
tak, tak, dokładnie - pisz na miau.pl, co prawda ja zajmowałam się psami więc przez dogomanię.pl ale oba te fora działają podobnie. Trzeba było napisać, że to bezdomna, dzia, bo ja też od razu pomyślałamjak peggybrown.. I co do sterylek, to jak najbardziej tak czy inaczej zrobić to trzeba, bo będzie mieć małe znów i znów i znów
ja tak trochę z innym tematem, ale mam znajomą która ma kilka kotów i żaden nie był chyba nigdy u weterynarza. Ma kotki co roku jak nie częściej i oczywiście większość zostaje zabita. Ja już nie mogę na to patrzeć. Ona mieszka na wsi i dla niej to normalne. Chciałabym coś z tym zrobić, tylko jak? Co się stanie jeśli zgłoszę ją jako nielegalnego hodowcę? Czy można to zrobić anonimowo i gdzie?
Koniecznie zgłoś ją do Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami! To jest znęcanie się nad zwierzętami, na to są paragrafy. Boże, co za ludzie na tym świecie żyją! Ja dziękuję takiej znajomej.
a co konkretnie jej grozi? zabiorą jej koty? grzywna? więzienie? kiedyś miałam sąsiada z Towarzystwa to mogłabym mu szepnąć słówko.
Też zgłaszałam raz jedną taką zdzirę, sąsiadkę moich dziadków, psiapsiółę z dzieciństwa, tfu! Malutki kotek moich dziadków przeszedł na ich podwórko a ta na oczach swojego małego brata wzięła go w rękę i rzuciła na pożarcie swojemu psu! Najgorsze, że mój dziadek widział to zajście ale jak zareagował było już za późno. Pies skrajnie wychudzony więc po kociaku nawet śladu nie było. Jak mi się ta sytuacja przypomni to mam łzy w oczach, jak dziś pamiętam telefon od zapłakanej babci. Z mamą pojechałyśmy tam jak na sygnale, nawet do tamtej poszłyśmy a ona olała nas, ciągle tylko robiła coś na telefonie a odpowiadała za nią jej matka! Ludzie są tacy podli!
Od razu po powrocie do domu napisałam maila do warszawskiego TOZu, opisałam dokładnie sytuację a oni skierowali sprawę na policję. Policja była u nich i wiecie co? Pozbyli się nawet tego biednego psa! Ten mały dzieciak wygadał się, że zaprowadzili go do lasu, dali kopa w tyłek i tyle. Razem z mamą chodziłyśmy na zeznania ale niestety chyba zbyt wiele to nie dało. Podobno miała tam jakiegoś kuratora czy coś;/ Najlepsze jest to, że zaraz po tej akcji wzięła ślub cywilny bo gdyby nie to to jakieś większe konsekwencje by były.
Eh ciężko mi nawet to wspominać.
Z pewnością warto abyś to zgłosiła! I walcz, nie pozwól zbyć się policji, ci ludzie muszą odpowiedzieć za swoje czyny!
Właśnie nie chciałam zgłaszać na policję, bo myślę, że oni to oleją ciepłym moczem.
Mogłabym ew szepnąć słówko jednemu Panowi, który kiedyś mieszkał obok mnie, ale chcę, żeby to si e skończyło raz na zawsze. Czy oni mogą jej te koty zabrać? I Inne zwierzęta, bo chyba ma ich więcej?
jakby ktoś jeszcze był zainteresowany:
okazuje się, że nie mogę tego zgłosić jako pseudo-hodowlę, bo nikt tych kociaków nie sprzedaje.
Żeby zgłosić okrucieństwo wobec zwierząt musiałabym mieć jakichś świadków chętnych zeznawać, jakiś filmik jako dowód albo najlepiej złapać ich na gorącym uczynku ;/
Wygląda na to, że nikt nie chce palcem kiwnąć.
Jedyne wyjście to jakoś przekonać ich do sterylki, co jest bardzo wątpliwe - jak to na wsi
O rety;/ A zwierzęta w jakim są stanie? Może ukradkiem porób im fotki, warunki w jakich żyją czy coś? Lub nagraj rozmowę z tą dziewczyną, sprowokuj ją do powiedzenia wszystkiego. Beznadziejnie.
Ojeja jakie piękne
Brałabym! Gdyby nie mój pies który by tego biednego kotałka zjadł
dokładnie,ja bym nagrała czy sfotografowała co tam się da. Do Tozu zgłaszałaś? Oni powinni zareagować na interwencję, a samą wizytą tylko już być może nieźle ją nastraszą. A w ogóle to jeszcze zanim co - podgadałabym jej przy okazji jakiejś rozmowy ( którą zresztą bym nagrała ) że takie coś jest karalne, czemu zabija te zwierzęta, że teraz bardzo organizacje pilnują i tak dalej. Zgłosić się trzeba na forum miau.pl tez na pewno kobity doradzą co robić.
zwierzęta są ogólnie w dobrym stanie, patologii nie ma, tylko te kociaki ;/
ja u niej w domu nie bywam, bo nie jestem tam mile widziana - głównie przez jej matkę. z nią samą rozmawiam sporadycznie odkąd skończyłyśmy szkołę.
na miau pisałam. wygląda na to, że jedyne co mogę zrobić to capnąć te koty na sterylkę po kryjomu.
wygląda na to, że może wszystko jednak będzie dobrze.
dziewczyny z Powszechnej Sterylizacji napisały, że pomogą, tylko muszę właścicielkę przekonać.
Trzymajcie kciuki.