
Moja rozmowa o pracę to był jakiś żart. ;D
Cześć kochaniutkie.
Opowiem wam jak przebiegla moja dzisiejsza rozmowa o pracę.
W poniedzialek zadzwonił do mnie pewien Pan, że otrzymał moje cv i spytał się czy dalej jestem zainteresowana pracą. ( praca w saloniku prasowym). Spotkałam się z nim następnego dnia.
Opowiedzial mi o firmie, o moich obowiazkach itd. Następnie opowiedziałam mu o swoim doświadczeniu.
Bla bla bla i teraz zaczyna się ten najciekawszy moment rozmowy.
Spytał mnie jakie są moje wymagania co do wynagrodzenia, więc uświadomiłam go, że mam bardzo wysokie opłaty za mieszkanie i interesuje mnie taka kwota, żebym mogła chociaż opłacić mieszkanie i mieć na dojazd do pracy. Po czym on oznajmia mi, że stawka godzinowa wynosi 6 zł na godzine przez 2 msc, a po 2 msc. podwyżka na 6,60 zł, co miesiecznie wychodzi od 720-780 zł. I następnie poinformował mnie ze pierwsze 4 dni to szkolenie i będzie płatne 3 zł na godzinę, gdy mi to powiedział nie mogłam się powstrzymać od śmiechu, wręcz parsknęłam śmiechem. I oczywiście musze podpisać odpowiedzialność materialną, co wiadomo, że zawsze coś wymyślą żeby odciągnąć każdy grosz od wypłaty.
Ludzie nie mają za grosz szacunku, jak można zaproponować takie pieniądze. ???
Też byłyście na podobnych rozmowach o pracę??
Ja uważam, że 8 zł to minimum...

Straszna lipa ... Trzeba uciekac z tego kraju, bo tu nie ma przyszlossci dla ludzi ktorzy nie maja znaiomosci .

6 zł a przy szkoleniu 3? hahahaha
śmiejmy się śmiejmy ale jakiś biedak to weźnie ehh to nie nowość że polak polaka traktuje bez szacunku

Mowisz, ze biedak weźmie. Ja musze znaleźć prace za minimum 1300 na msc. bo niestety mam trudną sytuacje, za moesiąc mama idzie na bezrobocie bo dostała wypowiedzenie a w jej zawodzie będzie ciężko znaleźć prace tym bardziej ze w pewnym stopniu jest niepełnosprawna ( krótsza ręka, złamana 3 razy w 1 miejscu i nadodatek boląca), a jesteśmy tylko we dwie. Nie dostaje żadnych alimentów ani renty bo mojego śp. taty nie ma z nami od 10 lat. Wiec czuje obowiązek zrewanżowania się mamie za te wszystkie lata harówki kiedy byłyśmy same i chce przejąć obowiązki domowe do póki mama nie znajdzie pracy. Więc nawet to 700 zl mnie nie ratuje bo opłat mamy 1000 zł. A za co tu przezyc ??
Moim zdaniem taka praca jest dla młodzieży, która chce pracowac na wakacje.
Ja w wieku 16 lat pracowalam za 6 zl na godzine i mi to odpowiadało, ale teraz jak mam utrzymać mieszkanie to za tą pensię mogę się najeść przez miesiąc.
Takie właśnie mamy czasy, że ludzie nie mają do siebie szacunku i myśla tylko o swojej dupie.

I tak to lepsze, niż praca w żabce, gdzie u mnie płacą niecałe 5 zł za godzinę
A na dobrą sprawę... Wiadomo, też oczekiwałabym jakiegoś minimum, żeby zarobić chociaż ten 1000 zł. Ale znowu z drugiej strony u mnie w mieście o pracę teraz ciężko, więc pewnie wzięłabym i to. Wolałabym mieć te 700 zł, niż nie mieć nic. Tym bardziej, że nie mam doświadczenia, aby startować na jakieś wysokie stanowisko.
Ale jeśli masz perspektywy na inną pracę, to wiadomo, inna sprawa.

Mieszkam pod Gdańskiem w sporym miasteczku. Jest bardzo duzo sklepów i innych przedsiębiorstw. Mialam prace za 8 zl w sklepie spozywczym 100 metrow od domu, ale musialam zajac sie nauka wiec odeszlam. Perspektyw nie mam bo z mojej winy skonczylam wieczorowke, gdyby nie moja mlodziencza glupota wlasnie miala bym zawod technika rachunkowosci. Bede szukac dalej, a jak nie znajde nic to namowie mame na wyjazd do anglii. W anglii tez nie jest latwo ale majac kogos tam, to zawsze ten ktos moze pomoc

5 zl na godzine ????/// sprzataczki wiecej dostaja . ja pracowalam w sklepie gdzies 3-4 razy wiekszym niz zabka i bylam odpowiedzialna za dostawy, warzywniak, sprawdzanie lodowek, wykladanie pieczywa, sprzatanie dookola sklepu, pilnowanie zlodzieji, wykladanie towaru ( dostawy byly 3-5 w ciagu 1 zmiany) wiec sie natyralam, ale jednak wyplata byla wieksza. Chociaz zaczynalam od 6 zl na godzine pozniej 7, a na koniec 8

Dokładnie, niektórych po prostu "nie stać" na taką pracę, bo byłoby to zwykłe marnowanie czasu. Oczywiście jestem zdania, że żadna praca nie hańbi, i w potrzebie nie można wybrzydzać, ale za coś trzeba żyć, i iść do pracy żeby później nawet nie dać rady zapłacić rachunków to bez sensu.
Mój kraj, taki piękny.

Taaak nasz kraj jest naprawde piekny i najgorsze jest to ze osoba, ktora chce isc na studia, chce cos osiagnac nie da rady, bo studia kosztuja bardzo duzo, a niestety rodzice tez nie moga pomoc. (

A co jest złego w pracy sprzątaczki? Sprzątaczka na umowie o prace zarabia ponad 1200 zł, jak nie więcej (umowa o pracę = musi mieć najniższą krajową ), także często więcej, niż pani w sklepie i tym podobne ;P No ale fakt, narobić trzeba się w cholerę. Ja właśnie kończę studia, a pracy i tak nie mam, więc to nie do końca kwestia wykształcenia, a bardziej doświadczenia - wiadomo, na lepsze stanowiska chętniej wezmą kogoś, kto miał już coś z tym do czynienia.
Jak weszłam do żabki z CV i usłyszałam te zarobki, to mi też szczena opadła D
Pewnie jak co roku na wakacje po prostu się stąd zmyje, a od października zacznę dalej szukać 'normalnej' pracy na miejscu... I pewnie skończę w McDonaldzie

Ja nie powiedzialam ze jest cos zlego w pracy sprzataczki. wrecz przweciwnie. Widze jak panie sprzatajace w moim bloku pracuja. Maja luzik nie przemwczaja sie, nie spiesza, a w sklepie. Robisz za 3 a wyplata tak marna ze na oplaty nie starcza. I jeszcze sie czepiaja ze sloik na polce stoi krzywo. ;// a ty jestes sama na cala zabke czy jest kilka osob na zmianie ? Bo u nas w zabce jest tylko jedna osoba, ktora robi robote 3 ;/

w mcdonalds też nie jest kolorowo, bo bajerują stawką za godzinę na umowie, ale na rękę dostałam 6,40. A praca tam jest bardzo ciezka

Winne oczywiście jest wysokie bezrobocie, pracodawca dyktuje warunki, bo jak jednemu się nie spodoba to na pewno przyjdzie inny chętny, który potrzebuje pracy i nie odmówi. Każdy wie o co chodzi w krzywej Philipsa i prawda jest taka, że nasi politycy wolą utrzymać inflacje na niskim poziomie, kosztem zwiększania bezrobocia.

Mnie ostatnio zaproponowano w pralni chemicznej najniższą krajową, praca przy niebezpiecznym środku chemicznym silnie oddziałującym na układ nerwowy, uwaga, praca OD PONIEDZIAŁKU DO NIEDZIELI w godzinach 9 - 21

Niee, nie pracuje tam Po usłyszeniu kwoty i obczajeniu faktu, że u nas pracuje się albo we 2 osoby, albo samemu - dałam sobie spokój. Ale moja koleżanka ciągnie już 3 miesiąc tak, musi chyba bardzo jej zależeć, że daje radę. Aż szkoda patrzeć, jak ktoś męczy się za psie pieniądze.
A co do McDonalda - pracowałam przez pewien czas, ja dostawałam 7,20 na rękę, więc nie wiem, od czego to zależy. Moja praca do jakoś mega ciężkich nie należała, robiłam gorsze rzeczy, więc tu też pewnie wszystko zależy od kierownika i innych pracowników. Jedyne, co mi bardzo przeszkadzało, to fakt, że ciągle śmierdziałam olejem, i za żadne skarby nie dało się usunąć zapachu z ubrań ;/

teraz w Polsce to tylko i wyłącznie swój biznes, bo jak harujesz to przynajmniej wiesz że dla siebie i nie za jakieś marne grosze chociaż biurokracja daje popalić, Państwo niestety niczego nie ułatwia wręcz utrudnia....
druga sprawa to dobry zawód - nie koniecznie poparty papierkami ;P ważne są umiejętności i siła przebicia...pracując po szkole średniej jako renowator zabytków miałam 18zł/h a to była wtedy taka sobie stawka - ot dla początkujących ;P
ja nigdy nie miałam żadnych znajomości, wręcz miałam pod górkę....wszystko co mam osiągnęłam swoją pracą, determinacją w dążeniu do celu chociaż troszkę zdrowia mnie to kosztuje
uparłam się na tę naszą Polskę i tyle ;P chociaż mąż pewnie wolałby wyjechać
a tak na marginesie - po tym co piszecie widać, że to stawki poszły ostro w dół....ja jak zaczynałam swoją pierwsza pracę - zaraz po liceum, na wakacjach jako kolenerka to dostawałam 6zł/h + napiwki, wiec razem to była na prawdę spora kaska.....a to było 12 lat temu

w tamte wakacje pracowałam 3 miesiące w sklepiku z dewocjonaliami ( różańce i te sprawy hahahah ) niestety kasa kiepska bo 930 zł za 200 godzin. ale zawsze coś... za dużo ludzi nie miałam wiec strasznie się wynudziłam. od poniedziałku idę do nowej pracy.... firma z ogrodzeniami, w ogóle się na tym nie znam... nie wiem jak ogarnę temat ale stawka to ponad 2 tysiące ;D wiec moim zdaniem kasa nie jest zła ;D

Stawka bardzo niska...
Ja sama zaczęłam pracę w małej pizzeryjce za 6,5/h. Pracuję 3/4 dni w tygodniu po 10/11h. Nie ma kolorowo, ale nie było innej opcji więc nie wybrzydzałam, a jakoś dorobić sobie muszę