zazdrość
Właśnie sobie uświadomiłam, że jestem zazdrosna i co dziwne, nie o chłopaka! Chodzi o to, że moje 3 kumpele poszły na studia do Poznania (większe miasto, więcej barów itd.) - istotne jest to, że dojeżdżają z Gniezna (ok 45 km) a ja zostałam w mieście. Widzę, że dwie z nich dobrze się tam czują i (tego zazdroszczę!) wychodzą z innymi ludźmi ze swojego kierunku na różne żarełka, piwa, herbatki, zostają na noc u kogoś czasami - ogólnie chodzi o różnego rodzaju wyjścia! mają co robić itd. a ja tutaj też poznałam wiele fajnych dziewczyn, ale gdzie wyskoczyć po zajęciach? nigdzie no, bo nic nie ma! Nawet nie chodzi tylko o nie, tylko ogólnie o ludzi, którzy wyjechali. Co chwile zdj. jakieś z imprez, party disco itd. A ja zostałam tutaj, mam wspaniałego chłopaka prawie 2 lata, co chwile razem spędzamy czas i wspaniale się czuję w jego towarzystwie, co chwile się śmiejemy itd. ale nie mamy tendencji do wychodzenia na imprezy, bo po prostu tak już mamy (nie brakuje mi tego TERAZ, bo ten czas wykorzystujmy na inne rzeczy, np weekendowy wypad do innego miasta), ale boje się, że kiedyś będę tego żałowała, że się nie wybawiłam, wytańczyłam itd.
Nie mówię też, że nigdzie nie wychodzę oczywiście. Bo widzimy się z dziewczynami dość często (każda inny kierunek, inne godziny, studia dzienne/zaoczne) i wychodzimy do baru, ale tutaj na miejscu. Chodziłam na dość dużo 18stek, każdy sylwester na jakiejś potańcówce, ale w sumie jak czasami widzę i myślę, jak wiara idzie na imprezy i co tydzień nowe zdj. z drinem to się zastanawiam czy im nie żal pieniędzy...
Hmm.... To może pojedź do nich na weekend? Albo podczas jakiegoś wypadu z chłopakiem do innego miasta wybierzcie się na imprezę? I też zacznij wrzucać zdjęcia na fb z wypadów, inni zacznąć zazdrościć Tobie miłości, związku i wspólnych wycieczek
Mam podobnie, plus ja zostałam na strasznie kiepskim uniwersytecie, bo nie mogłam sobie pozwolić na wyjazd z powodów finansowych. Niby są u mnie na roku osoby "imprezowe", ale przy tym bardzo pewne siebie i nielubiące innych, wywyższające się. A koleżanki z roku? Jedna nie lubi imprezować, druga mężata i dzieciata od paru lat, a trzy pozostałe wolą się bawić w gronie starych znajomych z liceów, techników etc. Natomiast moi starzy znajomi z liceum? Nie wiem jak opisać ich inaczej niż "wyjechali i są lepsi". ;/ Też chciałabym czasem gdzieś wyjść, ale nie ma z kim. Co prawda sama nie należę do imprezowego typu człowieka, ale jak tak się siedzi dzień w dzień i jedyne co robi to ogląda się filmy... Wszystkie okazje też tak spędzam - nieważne czy to sylwester, urodziny czy andrzejki/ostatki. Wszystko zawsze jest tak samo ;/
Dziewczyny nie poddawajcie się tak łatwo macie kiepskich znajomych -zawsze mozna znaleźć nowych Wiem co mówie ,bo po liceum zostalam sama jak palec . Nie poszłam na studia ,bo po pierwsze nie miałam za co a po drugie i chyba głównie przez to -byłam niezdecydowana co chcę dalej robić.
Poszłam za to na studium poznałam parę ludzi...jedna dziewczyna stała mi się przyjaciółką i tak jest do teraz... potem posypaly się kolejne znajomości. nie jest aż tak trudno odszukać ludzi podobnych do siebie ,ale trzeba się szeroko rozglądać
Co do imprez..kończę za nie cały miesiac 27 lat ,więc już tak nie latam po dyskotekach ,ale myślę ,że warto było wcześniej poimprezować. Niczego nie żałuję i nie mogę sobie zarzucić ,ze najlepszy czas przesiedziałam w domu
Uważam też ,że nie ma co zazdrościć innym tylko doceniać to co się ma. Może Tobie moja droga ,ktoś zazdrości ,że prowadzisz spokojne życie pełne miłości ? Zawsze wydaje nam się lepsze to co mają inni Jeśli uważasz ,że chcesz coś zmienić to zrób to! Tak po prostu...
