Friendzone
Hejka Mam pytanko Macie jakieś doświadczenia z wyjściem z friendzone ? Ja od dłuższego czasu jestem zakochana w moim najlepszym przyjacielu ale nie chcę zepsuć naszej przyjaźni ... Wciąż wypominam sobie , że w wakacje ... było kilka sytuacji w których on ... zachowywał sie nieco dwuznacznie a ja głupia obracałam wszystko w żart ... Nie wiem czy lepiej zapomnieć o uczuciach i po prostu cieszyć się , że mam najlepszego przyjaciela pod słońcem czy zaryzykować i okazać mu moje zainteresowanie ...
W wątku o tym jak poznalysmy naszych facetów, pisalaś że jesteś w szczęśliwym związku od pół roku więc coś tu chyba nie gra. Nie wspominając już o tym ze odkopujesz duzo starych wątków
zgadzam się w 100% później możesz żałować, że nie zaryzykowałaś. stopniowo możesz wychodzić z Friendzone - jeśli nie spodoba mu się jakiś Twój krok to na pewno Ci o tym powie, w końcu jest Twoim najlepszym przyjacielem. śmiało!
Byłam w podobnej sytuacji. Ja i mój przyjaciel byliśmy bardzo blisko. Codziennie się spotykaliśmy, długo rozmawialiśmy na różne tematy i pewnego dnia po prostu się stało. Jakoś oboje poczuliśmy że chcemy spróbować. Dla nas wyjściem była długa poważna rozmowa. W przyjaźni rozmowy są ważne... Nie jestem z tym chłopakiem, ale nadal utrzymujemy kontakt i nadal jest moim przyjacielem, pomimo że nam nie wyszło...
Ja mam tak:
Zaczął do mnie zagadywać kolega z uczelni, myślałam, że mu się podobam i zaczęłam się w nim zakochiwać, ale on nie dawał żadnych dalszych sygnałów (no i dobrze, ja za bardzo w gorącej wodzie kąpana jestem ). Chciałam te kontakty utrzymywać, zaczęła się znajomość przyjacielska. Ja już w nim byłam zabujana, ale nawet się cieszyłam, że mamy taką właśnie relację, bo nie byłam co do niego na 100% pewna, czy to facet dla mnie, pewne cechy mi przeszkadzały jako u faceta, a jako u kumpla były do przyjęcia. Chciałam, by był moim przyjacielem i doceniałam to. Dalej się przyjaźniliśmy, w wakacje nieco kontakt się urwał na krótki czas, bo on miał dużo obowiązków, a poza tym jest raczej introwertyczny, a ja tęskniłam, ale nie lubię się narzucać. Ale później spotkaliśmy się, moje uczucia wróciły ze zdwojoną siłą i chciałam z nim być. Wiedziałam, że on nic nie podejrzewa i chciałam, żeby jeszcze przez jakiś czas o tym nie wiedział, uważałam, że to za wcześnie, że jeszcze nie chcę związku, a poza tym była dla mnie ważna ta przyjaźń, chciałam, żeby jeszcze jakiś czas trwała w niezmienionej formie i żebyśmy się jeszcze lepiej poznali. I dodam jeszcze, że im lepiej go poznawałam, tym bardziej się przekonywałam, że tym razem dobrze ulokowałam swoje uczucia, a i w nim samym zachodziły drobne zmiany na lepsze.
Później zaczął się rok akademicki, było mi już źle w tym stanie i dojrzałam do tego, żeby mu się do wszystkiego przyznać. On mega zaskoczony, trzymał mnie trochę w niepewności, sam do końca nie wiedział, co o tym myśleć. Ja w tym czasie najpierw strasznie przeżywałam, a potem postanowiłam doceniać tą przyjaźń, a tamtym się nie przejmować - co ma być, to będzie. Za jakiś czas znów z nim rozmawiałam i powiedział, że przeprasza, ale nic z tego nie będzie, że nie zapomniał o przeszłości (taka tam historia z byłą). A po jakimś miesiącu znów rozmawialiśmy, bo zachowywał się według mnie niejednoznacznie no i wtedy dał mi w tej rozmowie jakąś nadzieję, ale ostatecznie przemyślał wszystko i ostatecznie stwierdził, że dla niego jest to przyjaźń no i na tym stanęło kilka miesięcy temu i tak jest do tej pory.
Może w większości przypadków przyjaźń by się wtedy zakończyła, ale jemu nie przeszkadza to się ze mną przyjaźnić, choć ja bym baaardzo chciała z nim być, nawet już mogę biec do księdza dawać na zapowiedzi Czasem mi smutno z tego powodu, że nie mogę i pewnie nigdy nie będę (on uważa, że się nie nadaje do związku i że będzie do końca życia sam). Ale cieszę się, że mam cudownego przyjaciela, na którego zawsze mogę liczyć i powiem Wam, że chyba nikt spoza rodziny nie robił dla mnie nigdy tyle, co on
Z jednej strony to trochę smutne, z drugiej faktycznie możesz się cieszyć, eh. Pewnie o tym wiesz, ale to, co napiszę wynika z dobrych chęci A więc... nie lokuj całej swojej uwagi w tym przyjacielu, tylko staraj się dostrzegać też innych - może trafi się ktoś godny uwagi i skierujesz uczucia w inną stronę :>
Ehh... kiedy to ciężko zrealizować... Ciężko mi sobie wyobrazić, że mogłabym teraz kogoś poznać i z nim być. A może jeżeli trafi się ta właściwa osoba, to wtedy nie będę miała z tym problemu. Czas pokaże.
Powiem Wam, że ta przyjaźń pokazała mi, że są na świecie mężczyźni tacy jak on i że nie muszę godzić się na bycie z kimś, z kim bym się męczyła. Bo tak przeważnie wyglądały moje dotychczasowe związki.
Dlatego nie uznaję przyjaźni damsko męskiej. W końcu ktoś się zakocha. Sama miałam 3 przyjaciół, którzy po czasie się we mnie zakochali mimo,że nigdy nie dawałam im jakiekolwiek znaku. Jeden z nich został moim obecnym chłopakiem. Moim zdaniem warto zawsze wyrażać swoje uczucia. Często są obustronne, a osoby w takiej relacji boją się zaryzykować.