brak "kocham cię"
Hej - dziwna sprawa ze słowami „Kocham Cię”.
Ostatnio (ponad miesiąc) mamy z partnerem większe kryzysy, po nich czasem nastawiło kilka słonecznych dni. Po ostatniej kłótni, która miała miejsce jakieś 3-4 tygodnie temu, jest wyraźnie inaczej.
Partner nie mówi, ze mnie kocha, kiedy wczesnejj mowilismy to sobie po kilkanaście razy dziennie. Jak zapytałam kilka dni temu, czy mnie kocha, powiedział „no chyba kocham”. Dopytałam o to chyba, ze wcale tego nie mówi. Na co powiedział „Dlatego, ze chyba, to nie mówię. Jak bedzie na pewno, to będę mówił. A po tych wszystkich turbulencjach…”
Przykro mi bardzo. Obecnie jesteśmy dla się siebie mili i zachowanie nasze swiadczy o miłości. Systematycznie się kochamy. Tulimy, są buziaki. Ale nie mówi tego. Czuje się jakby mnie przygotowywał do rozstania. Jakby nie chciał brać za nas odpowiedzialności.
Miał ktoś taka sytuacje?
chcę mu dać przestrzeń, więc nie naciskam..
Ile czasu jesteście razem? Tak naprawdę to najlepiej porozmawiać szczerze i powiedzieć o swoich uczuciach.
Ja jestem w związku kilka lat i nigdy nie mówiliśmy sobie tego co i rusz 😅 W ostatnim roku też złapałam się na tym, że on tego nie mówi, ewentualnie odpowiada na moje i kiedyś zapytałam o co chodzi. Myślę, że mężczyźni nie bombardują tak słowami jak na początku związku. Ale to moje zdanie
Ja i mój mąż też sobie tego nie mówimy 😁. Tak na prawdę jak byliśmy na początku związku to non stop to sobie mówiliśmy, ogólnie bardziej okazywaliśmy sobie uczucia itd. Aktualnie jesteśmy ze sobą 8 lat i już nawet za rękę nie chodzimy 😂🤷.
Faceci z reguły tak nie okazują swoich uczuć, chyba że masz mega romantyka. Najlepiej pogadaj z nim, powiedz mu o swoich obawach itd, szczera rozmowa powinna pomóc .
My z mężem też nie mówimy sobie codziennie "kocham cię". Ale skoro on powiedział "no chyba kocham" to dałoby mi to dużo do myślenia.
W każdym związku zdarzają się kłótnie. Ale jeśli ludzie faktycznie się kochają to żadna kłótnia nie spowoduje tego że do wyznania wkradnie się słowo "chyba".
Na twoim miejscu bym z nim szczerze porozmawiała. Do mnie nie przemawiają teksty typu "dam mu przestrzeń", "dam mu czas". Co to znaczy, on będzie się zastanawiał czy Cie kocha, ale w między czasie będzie chodził z Tobą do łóżka jak gdyby nigdy nic się nie stało. Przecież to jest wykorzystywanie.
Czekasz na ruch z jego strony, aż on się określi i robisz wszystko to co on chce.
Postaw mu jasny warunek, albo Cie naprawdę kocha i tworzycie parę, albo Cie chyba kocha, dajsz mu czas na zastanowienie ale bez wchodzenia Ci do łóżka. 😊
To "chyba" by mnie mocno zmartwiło ☹️ może tylko potrzebuje czasu. Czasami jak jest się złym to niektórym ciężko ochłonąć.
Ale wtedy też bym odczekała z innymi fizycznymi dowodami miłości z Twojej strony. Może ochłonie, zrozumie, że za Tobą tęskni, pogadacie na poważnie i się ułoży.
Ja tak przygotowywałam ex narzeczonego na porzucenie - musiałam tak zrobić. Ja go nie kochałam.
Trzeba poważnej rozmowy, albo w tę, albo we w tę.
Z obecnym po 3 latach coraz rzadziej sobie to mówimy, ale raczej mamy język miłości robiony czynami...
Ja od prawie roku jestem z moim partnerem i żadne z Nas nie powiedziało "Kocham". Traktujemy się dobrze. Oboje dbamy o siebie, o swoje potrzeby fizyczne jak i emocjonalne. Żadne z Nas jeszcze nie jest gotowe, by te słowa powiedzieć. Dla mnie to nie są słowa rzucane na wiatr. Z resztą mieliśmy rozmowy na ten temat, zanim jeszcze byliśmy parą i oboje uważamy, że są to słowa, które mogą wiele zmienić i potrafią skrzywdzić, jeśli się je wypowie, a tego się nie czuje. Poza tym dla nas istotne są czyny, zachowania, to jak się ze sobą czujemy. Słowa są zbędne jeśli oboje czujemy się ze sobą dobrze.
W Waszym przypadku jeśli wyobrażaliście uczucia słowami i nagle się coś zmieniło, to poradziłabym porozmawiać na poważnie. Jeśli jednak "fizycznie" i psychicznie jest między Wami ok to bym nie naciskała. Z drugiej strony "chyba" daje wiele do myslenia i mój facet miał podobnie z była partnerką. Ona też "chyba" go kochała i tak ciągle mówiła i przez to się rozstali, bo wiele się między nimi wtedy zmieniło.
Co?? Jak będzie pewny,to powie?? No bez przesady...Ja jestem prostym człowiekiem i u mnie jest,albo w prawo albo w lewo i nie znoszę,,zawieszenia ''.Powinnaś z nim pogadać.Sama miałam, kiedyś taką sytuację i odeszłam.To była najlepsza decyzja jaką podjęłam.
Z moim nigdy nie szliśmy za rękę 😅 on za szybko chodzi. Moja mama była zdziwiona bo z byłym zawsze chodziłam.
Ale były za zamkniętymi drzwiami był dla mnie okropnym człowiekiem.
Ja z moim jestem 8 lat na poczatku czesto mówiliśmy że sie kochamy, teraz jest to raczej bardziej spontaniczne od czasu do czasu. Zamiast mówić co chwila kocham Cie wolimy to okazywać.
Zgadzam sie z dziewczynami najlepiej porozmawiac bo jak wkradlo sie "chyba " to coś nie tak. Zaniechala bym cielesnych igraszek i porozmawiala powaznie albo wóz albo przewóz.
Jak moje poprzedniczki również zalecałabym szczerą rozmowę. Mój były też przestał w którymś momencie wyrażać miłość, niestety nie tylko werbalnie, ale niewerbalnie w pewnym stopniu też. W którymś momencie czułam się jak byśmy byli tylko współlokatorami... I zdecydowanie za długo (bo około roku) zwlekałam z poważną rozmową, czego teraz bardzo żałuję.
właśnie nie jesteśmy ze soba dlugo - rok.
ale ostatnie kilka miesiecy to klotnie i klotnie i jeszcze raz klotnie
a w dodatku szuka nam mieszkania... bo we wrzesniu sie nam konczy umowa. nic nie rozumiem ehh
@bialewydmy rok to nie tak długo... Skoro już nie potraficie się ze sobą dogadać to co będzie później?
Nie wiem co Cię spotkało, ale jeśli jest już byłym to bardzo dobrze, że się odcięłaś!
Haha, mój też strasznie szybko chodzi i nigdy za nim nie nadążam 🤣🤣.
A jesteś pewna że wam? Nie chce Cie martwić, ale jeśli on nie jest pewny swoich uczuć względem Ciebie i przygotowuje Cie na rozstanie to żeby nie okazało się, że on szuka mieszkania dla siebie, a Ty zostaniesz bez dachu nad głową..
Teraz mydli Ci oczy, że szuka dla was, a może być różnie.
Jeśli już kłócicie się od dłuższego czasu to cienko to widzę. Ja wiem że trzeba się dotrzeć ale bez przesady. Ja ze swoim przez 8lat zaliczyłam może 5 poważniejszych starć, generalnie się dogadujemy w większości spraw. Chyba ciężko by mi było trwać w związku który daje mi więcej nerwów i stresu zamiast radości.
nie wiem już zupełnie co myśleć - z zewnątrz wygląda wszystko okej.
on jest bardzo nerwowy po ostatnich kłotniach, ostatni spór był natomiast w poniedziałek..
rano zostałam zasypana buziakami wszędzie - a jak nie mówił, że kocha, tak nie mówi.
nie rozumiem. rozmowy się boję, że jednak powie, że mnie nie kocha..
To przynajmniej będziesz wiedziała co i jak.Chyba,że to przyzwyczajenie i nie bierze Cie poważnie.
A kłócicie się o blachostki?
To ze Cie cielesnie uszczesliwia to nie znaczy ze jest wszystko ok.