Żel umieszczony w bardzo ładnym opakowaniu, które rzuca się w oczy. Sam produkt jednak jest bezbarwny, za to bardzo ładnie pachnący. Już nie wielka ilość jest potrzebna, by żel dobrze rozprowadzić po ciele. Skóra jest po nim delikatna i miękka. Nie wiedziałam, że firma Kallos zajmuje się również żelami do ciała, a tutaj jak najbardziej pozytywnie mnie zaskoczyła. Przejrzę ich ofertę i na pewno skuszę się jeszcze na ten żel.

Opakowanie maseczki - tradycyjne. Jednak trochę zmylił mnie fakt, iż nie nałożę jej od razu na twarz, a dopiero jak proszek wymieszam z wodą. Nie jest to minusem, jednak nie spodziewałam się tego. Trzeba uważać na glinkę, by nigdzie nam nie spadła, ponieważ może pobrudzić wszystko dookoła. Najważniejsze jest to, że dobrze się ją rozprowadza. Jej działanie także na plus. Wiadomo, że nie oczyści wszystkiego na twarzy, ale po jej ściągnięciu lepiej cera wyglądała. Zmywanie jej nie jest ciężkie, wręcz przeciwnie - łatwo się zmyła. Będę szukała jej w sklepach u siebie w mieście.

Z racji, że mój makijaż nie jest jakoś super idealny, a przede wszystkim - że rzadko się maluję róż dałam mamie. Jest z niego bardzo zadowolona. Ładnie się rozprowadza, a przede wszystkim odpowiada jej zapach. Przy większości kosmetyków jakich używa zapach jej się bardzo nie podoba. Tutaj przypadł jej do gustu i z chęcią go używa na co dzień.